„Według narodowego ruchu oporu Rosjanie w dalszym ciągu wykorzystują terytorium ZANP do przyjmowania swoich żołnierzy oraz przechowywania amunicji i materiałów wybuchowych. Źródło: CNS Dosłownie: „Tak, dzięki danym przekazanym przez ukraińskie podziemie i zaniepokojonych obywateli udało się wyliczyć, że na terenie ZNPP stacjonują oddziały Rosgwardii w łącznej liczbie do 1300 osób.„, informuje: www.pravda.com.ua
Według narodowego ruchu oporu Rosjanie w dalszym ciągu wykorzystują terytorium ZANP do przyjmowania swoich żołnierzy oraz przechowywania amunicji i materiałów wybuchowych.
Źródło: OUN
Dosłownie: „Tak, dzięki danym przekazanym przez ukraińskie podziemie i zaniepokojonych obywateli udało się wyliczyć, że na terenie ZNPP stacjonują oddziały Rosgwardii w łącznej liczbie do 1300 osób.
W szczególności zidentyfikowano jednostki policji zamieszek Achmat-1 (Grozny, TOT Czeczeńskiej Republiki Iczkerii) i SOBR „Agat” (Penza, RF).
Dla kamuflażu część okupantów zastępująca służbę używa munduru straży paramilitarnej ZNPP, a nie Rosgwardii.”
Bliższe dane: CNS wskazuje, że dodatkowo okupanci wykorzystują pomieszczenia techniczne i piwniczne stacji do przechowywania broni strzeleckiej i amunicji artyleryjskiej zarówno w celu zaopatrzenia kontyngentu stacjonującego na stacji, jak i sił na sąsiednich stanowiskach.
W komunikacie czytamy, że wróg ustawił wokół miasta ponad 20 pól minowych (Energodar – przyp. red.), otaczają one stację i miasto i mają łączną długość około 6,5 km.
„Okupanci w dalszym ciągu boją się możliwego desantu Wojsk Obronnych znad Dniepru” – twierdzi opozycja.
Dosłownie: „Pomimo wizyty misji MAEA w tym tygodniu, jej trasa została starannie i z wyprzedzeniem zaplanowana przez okupantów. Biorąc pod uwagę życzliwość i uściski okazywane przez dyrektora generalnego MAEA Rafaela Grossiego rosyjskiemu kierownictwu okupowanej elektrowni jądrowej, nie jest to zaskakujące, że jego zespół po raz kolejny nie zauważył znacznej koncentracji rosyjskich wojsk i broni na terenie elektrowni jądrowej.
W szczególności nie był to pierwszy przypadek odmowy dostępu do zachodniej części obu hal turbin. Przedstawicielstwo organizacji jedynie odnotowało ten fakt i nie podjęło żadnej decyzji w sprawie przedstawicielstwa Rosatomu, które zarządza ZNPP.