“Powódź w południowo-zachodniej Polsce spowodowała ogromne, miliardowe straty. Wielu ludzi straciło dobytek swojego życia. W miejscach, przez które przeszła woda, zaczęło się wielkie sprzątanie. Osoby, które chcą uporządkować swoje miasta i gospodarstwa, decydują się na wzięcie L4, by nie musieć stawić się w pracy. To niekoniecznie dobre rozwiązanie.”, — informuje: www.polsatnews.pl
Powódź w południowo-zachodniej Polsce spowodowała ogromne, miliardowe straty. Wielu ludzi straciło dobytek swojego życia. W miejscach, przez które przeszła woda, zaczęło się wielkie sprzątanie. Osoby, które chcą uporządkować swoje miasta i gospodarstwa, decydują się na wzięcie L4, by nie musieć stawić się w pracy. To niekoniecznie dobre rozwiązanie.
W podobnych przypadkach warto rozważyć skorzystanie z adekwatniejszych przepisów, umożliwiających niestawienie się w miejscu zatrudnienia.
Jedną z opcji reguluje ustawa o szczególnych rozwiązaniach związanych z usuwaniem skutków powodzi. Wynika z niej, że niemożność wykonywania swoich obowiązków zawodowych w związku z powodzią stanowi usprawiedliwienie nieobecności w pracy. Zgodnie z brzmieniem ustawy, można wówczas liczyć na uzyskanie „odpowiedniej części minimalnego wynagrodzenia” w okresie nie dłuższym niż 10 dni roboczych.
ZOBACZ: Emerytura o pięć lat wcześniej. Tylko w tych kilku przypadkach
W zapisach tych zawarta jest również możliwość powierzenia wykonywania innych obowiązków niż przewidziane w „nawiązanym stosunku pracy”. Zatrudniający może to zrobić, „jeżeli jest to konieczne w związku z usuwaniem skutków powodzi u tego pracodawcy”.
Wówczas pracownik zachowuje prawo do otrzymywania dotychczasowej wypłaty, którą oblicza się, jak „według zasad obowiązujących przy obliczaniu wynagrodzenia za czas urlopu wypoczynkowego” – czytamy w ustawie.
Zwolnienie z uwagi na siłę wyższą Osoba zmagająca się ze skutkami powodzi może też skorzystać z przepisów pozwalających na zwolnienie od pracy z powodu działania siły wyższej.
Prawo pozwala wówczas na wolne dwa dni lub 16 godzin roboczych w ciągu roku kalendarzowego. Gwarantowana jest połowa wynagrodzenia.
ZOBACZ: ZUS przyzna wyższą emeryturę. Trzeba tylko postarać się o dokument
Według ekspertki do spraw prawa pracy dr Magdaleny Rycak, „pracodawca nie może odmówić pracownikowi udzielenia takiego zwolnienia”, jeśli sytuacja wynika z choroby albo wypadku. Jak powiedziała portalowi prawo.pl, powódź wypełnia znamiona siły wyższej, uprawniającej do skorzystania z przepisu.
Wniosek o wykorzystanie dni lub godzin wolnych składa się pisemnie lub ustnie. Można to zrobić w dniu, w którym pojawi się pilne zdarzenie uniemożliwiające stawienie się w pracy.
Zwolnienie od pracy w celu załatwienia spraw osobistych Kolejną opcją dla osoby zajmującej się usuwaniem zniszczeń po kataklizmie jest zawnioskowanie do pracodawcy o zwolnienie w celu załatwienia spraw osobistych. Można taką nieobecność odpracować (te godziny nie są wówczas traktowane jako nadliczbowe). W innym przypadku, pracodawca ma prawo odpowiednio uszczuplić wynagrodzenie.
ZOBACZ: Paraliż Wrocławia po powodzi. Kierowcy utknęli w ogromnych korkach
Istnieje też możliwość poproszenia o udzielenie urlopu bezpłatnego. Przychylenie się do tej prośby nie jest obowiązkiem zatrudniającego.
Praca zdalna dla powodzian W związku z nadzwyczajną sytuacją, rozwiązaniem, które pozwoli na zachowanie ciągłości pracy, jest wysłanie personelu na pracę zdalną.
Musi być ona wykonywana w uzgodnionym z pracodawcą miejscu. Pracownik zobowiązany jest wydać oświadczenie, że posiada warunki, by móc wypełnić obowiązki zawodowe zdalnie.
Polecenie wykonywania pracy zdalnej może zostać cofnięte przez pracodawcę. Musi być ono jednak wydane z co najmniej dwudniowym wyprzedzeniem.
ZOBACZ: Dodatkowa waloryzacja emerytur. Rząd podjął decyzję
Część z przedstawionych rozwiązań wiąże się z otrzymaniem mniejszej wypłaty lub nieotrzymaniem jej wcale. W związku z sytuacją powodziową wprowadzono możliwość otrzymania pomocy doraźnej. To kwota do 10 tys. złotych. 2 tys. zasiłku powodziowego i nawet 8 tys. z pomocy społecznej.
Należy się o nią ubiegać w ośrodkach pomocy społecznej lub urzędzie gminy/miasta.
red / polsatnews.pl
Czytaj więcej