“Europoseł Marcin Kierwiński zdecydował się zrzec mandatu w Parlamencie Europejskim zaledwie trzy miesiące po wyborach, by objąć stanowisko pełnomocnika rządu ds. terenów powodziowych. Prawdopodobnie będzie w randze ministra-członka Rady Ministrów, więc jego formalną nominację musi podpisać prezydent.”, — informuje: wiadomosci.gazeta.pl
I faktycznie, do Kancelarii Prezydenta wpłynął wniosek o powołanie Marcina Kierwińskiego w skład rzdu. Małgorzata Paprocka, szefowa KPRP poinformowała PAP, że uroczystość złożenia przez niego ślubowania będzie możliwa prawdopodobnie 26 września po południu, niezwłocznie po powrocie prezydenta Andrzeja Dudy ze Stanów Zjednoczonych.
Powrót Kierwińskiego do rządu. Są dwa powody W PO można usłyszeć, że wybór premiera Donalda Tuska padł na Kierwińskiego z dwóch powodów – po pierwsze sprawdza się on w takich akcjach, gdy trzeba spiąć organizacyjnie różne struktury, podobną działalnością zajmuje się jako sekretarz generalny PO (w piątek premier zwracał uwagę na wykształcenie techniczne Kierwińskiego, a także doświadczenie w zarządzaniu sytuacjami kryzysowymi – red.). Po drugie sam Kierwiński źle się czuł w Brukseli i Strasbourgu i szukał okazji, by wrócić do kraju. Właśnie dlatego zachował też stanowisko sekretarza generalnego Platformy, choć początkowo planowano, że ktoś od niego to przejmie.
Jest jednak jeszcze jeden powód powrotu Kierwińskiego. W PO można usłyszeć, że bardzo poważnie rozważana jest jego kandydatura w przedterminowych wyborach na prezydenta Warszawy, gdyby Rafa Trzaskowski został w przyszłym roku prezydentem RP. Jeśli sprawdzi się jako pełnomocnik rządu ds. odbudowy po powodzi, może zwiększyć poważnie swoje szanse w na nominację partyjną w wyborach na prezydenta stolicy.