25 września, 2024
Wojna

Po prostu nie mógł trzymać się z daleka od tych kłopotów – o swojej motywacji opowiedział funkcjonariusz TCC

Dowództwo operacyjne „Północ” opowiedziało o drodze bojowej oficera. Yuriy jest z wykształcenia nauczycielem. Pracował z zawodu, potem – we władzach samorządowych…”, informuje: armyinform.com.ua

Przeczytaj dla: 4 min. 24 września 2024, 21:36

Kapitan Jurij Marczenko dobrowolnie zaciągnął się do CTC, następnie walczył w składzie batalionu strzeleckiego w kierunku Awdijowa, po czym wrócił do Kozielszczyny.

Dowództwo operacyjne „Północ” opowiedziało o drodze bojowej oficera.

Yuriy jest z wykształcenia nauczycielem. Pracował zawodowo, następnie w organach samorządu terytorialnego. Był zastępcą, a następnie przewodniczącym rady powiatu.

W dniu 24.02.2022 zgłosił się jako wolontariusz do TCC i SP w rejonie Kozel. Jego doświadczenie wojskowe obejmowało wówczas jedynie krótkotrwałą służbę pod koniec lat 80. Na początku XXI wieku ukończył szkolenie i uzyskał stopień porucznika, specjalność wojskowa — oficera Akademii Wojskowej.

„Motywacją, jak większość wolontariuszy, była dla mnie świadomość, że trzeba jechać w obronie Ojczyzny, własnej rodziny. Po prostu nie mogłem trzymać się z daleka od kłopotów, które spadły na naszą ziemię” – powiedział Jurij Marczenko.

Natychmiast został zmobilizowany do kompanii ochrony TCC i SP w rejonie Koziela. Był zastępcą dowódcy ds. wsparcia moralnego i psychologicznego. Ale rok później, 24 lutego 2023 roku, dobrowolnie wstąpił w szeregi tworzącego się wówczas 407. oddzielnego batalionu strzeleckiego. Mianowany na stanowisko dowódcy kompanii strzeleckiej, a kilka miesięcy później przeniesiony na stanowisko szefa grupy wywiadowczej sztabu.

Po trzech miesiącach szkolenia i koordynacji, w maju 2023 roku jednostka udała się na miejsce realizacji zadań. Obwód charkowski, następnie obwód chersoński, obwód kijowski. Wykonywał zadanie ochrony obiektów na 2-3 linii obrony.

Jesienią otrzymali nowe zadanie: przedostać się do obwodu donieckiego w kierunku Awdijowa.

„Pod koniec października dotarli do koksowni Awdiów. Byłem szefem wywiadu wojskowego, zajmowaliśmy się planowaniem. Najważniejsze było nawiązanie współpracy z innymi jednostkami, zaplanowanie rozpoznania i obserwacji przeciwnika oraz przekazanie dowództwu informacji” – wspomina Jurij Marczenko.

Wróg nieustannie atakował pozycje batalionu strzeleckiego różnymi rodzajami broni – moździerzami, artylerią, czołgami, regularnie zrzucanymi z samolotów KaBa. Ciężkie walki toczyły się, gdy pod koniec stycznia wróg wkroczył na tyły oddziałów ukraińskich poprzez rozbudowany system łączności podziemnej w rejonie „Carskiej Ochoty”.

Następnie atak został odparty, opracowano całą komunikację na terenie zakładu, aby uniemożliwić wrogowi przedostanie się tą drogą na terytorium zakładu Koksokhim – mówi oficer.

Główny personel odrębnego batalionu strzeleckiego został wycofany z terenu zakładu w dniach 12-13 lutego 2024 r.

„Planowano przeniesienie batalionu do innej części. Nasze stanowisko dowodzenia pozostało tam na miejscu. Sytuacja jednak okazała się taka, że ​​otrzymaliśmy rozkaz opuszczenia terenu. 15-go wyruszyliśmy w małych, pięcioosobowych grupach, było nas 24 osoby, potem zabrano nas samochodami i zabrano do Myrnogradu” – powiedział żołnierz.

Według niego w tym czasie udali się pieszo w nieznany teren, pod ciągłym ostrzałem i pomiędzy minami. Następnie w ciągu dwóch dni naliczył na terenie zakładu prawie 250 KAB-ów – samoloty wroga były w powietrzu niemal bez przerwy.

Kapitanowi Marczenko udało się wydostać bez obrażeń. Przyznaje jednak, że wstrząśnień mózgu było sporo – nikt ich w takich warunkach nie liczył. Choć było to trudne – mówi żołnierz, nie tracił wiary, że wszystko będzie dobrze. Dzięki Internetowi utrzymywał kontakt z bliskimi. Zachęcali się też nawzajem wraz z braćmi, którzy byli w pobliżu.

Z Myrnogradu jednostkę przewieziono do obwodu czerkaskiego w celu odzyskania. Jurij po wstrząśnieniu mózgu był leczony, a następnie przeszedł badania lekarskie i według jego ustaleń został uznany za niezdolnego do służby w jednostkach bojowych.

Podjął tę współpracę i już w kwietniu wrócił do rodzinnego IV Oddziału TCC i SP w Kremenczugu w rejonie Koziela. Kierował grupą wsparcia dokumentacji.

Pracuje z dokumentami, zajmuje się sprawami kadrowymi i wsparciem materialnym. Podkreśla, że ​​aby zwyciężyć z silnym wrogiem, Siły Zbrojne Ukrainy potrzebują zmotywowanego uzupełnienia.

„Jeśli nie my, ludzie, będziemy chronić naszą Ojczyznę, to kto? W przeciwnym razie wróg bardzo szybko przybędzie tutaj – w rejon Połtawy. Widzieliśmy już, jak szybko może awansować, gdy nie ma sprzeciwu. Rozumiem, jak ważna jest praca terytorialnych ośrodków werbunkowych w sprawach uzupełniania Sił Obronnych. Jednak widzę też, że prasa informacyjna jest dziś sprzeczna z TCC. Ponieważ zadaniem wroga jest wszelkimi sposobami przerwać mobilizację w szeregach Sił Zbrojnych. A te IPSO nie tylko straszą cywilów, którzy w rezultacie starają się unikać mobilizacji na wszelkie możliwe sposoby. To demotywuje także żołnierzy, którzy walczą za Ukrainę – niektórzy z nich od trzech, czterech lat. Personel wojskowy również potrzebuje czasu na odpoczynek. Ale kto ich zastąpi? Jedynym wyjściem jest odłożenie wszelkich odmów i stanięcie w obronie Ukrainy przed wszystkimi” – zauważył Jurij Marczenko.

Jak podaje ArmiyaInform, mówi się, że ludzie tacy jak Serhii, wojownik 81. Brygady Slobozhan, nazywany „Upiorem”, rodzili się w koszuli. Wszystko dlatego, że żołnierz przeżył po pęknięciu miny 82 mm kilka kroków od niego.

Powiązane wiadomości

Nasz samolot uszkodził rosyjski posterunek kontrolny

army inform

Trump powiedział, że USA muszą wycofać się z wojny na Ukrainie

unn

Wróg coraz częściej ostrzeliwuje Charków z KAB i FAB – Teriechowa

unn

Zostaw komentarz

This website uses cookies to improve your experience. We'll assume you're ok with this, but you can opt-out if you wish. Zaakceptować Czytaj więcej