„20 października 2024 18:50 ET RIJAD, Arabia Saudyjska – Tydzień walk nie był udany dla Francisa Ngannou, podobnie jak obóz walki przed jego powrotem do MMA. Były mistrz UFC wiele doświadczył osobiście i zawodowo, odkąd opuścił organizację na początku 2022 roku. Niektóre rzeczy były świetne. Ngannou (18-3) podpisał lukratywny kontrakt”, — informuje: mmajunkie.usatoday.com
Były mistrz UFC wiele doświadczył osobiście i zawodowo, odkąd opuścił organizację na początku 2022 roku.
Niektóre rzeczy były świetne. Ngannou (18-3) podpisał lukratywny kontrakt z PFL, który zapewnił mu swobodę rywalizacji w boksie, i zrobił to dwukrotnie przeciwko parze zawodników wagi ciężkiej na poziomie mistrzowskim. Mimo że przegrał obie walki, wydarzenie, które miało miejsce pomiędzy walkami z Tysonem Furym i Anthonym Joshuą, niemal go złamało.
Ngannou przeżył niewyobrażalną tragedię, gdy niespodziewanie zmarł jego 15-miesięczny syn Kobe.
Przez chwilę Ngannou usiłował sobie wszystko przetworzyć. Nie wiedział, w jakim kierunku chce w życiu podążać. W miarę upływu dni i rozpoczynania się procesu gojenia, znalazł cel w rywalizacji. Teraz robił to dla Kobego.
Choć Ngannou znalazł cel, na kilka dni przed powrotem do MMA, gdzie miał zmierzyć się z Renanem Ferreirą na gali PFL: Battle of the Giants, nie obyło się bez problemów mentalnych. Przyznaje, że były dni na obozie, kiedy targały nim emocje, a nawet zastanawiał się, czy chce wziąć udział w tygodniu walk, ale ten cel pchał go do przodu.
„Czasami dobrze jest po prostu wziąć to pojedynczo” – powiedział Ngannou w swojej garderobie po walce. „Niektóre dni są trudniejsze niż inne i musisz po prostu sobie to powiedzieć, poradzić sobie z tym dniem, a jutro się o tym przekonasz. Nawet kiedy przyjechałem tutaj, do Riyadu, wylądowałem w czwartek wieczorem. W piątek rano na nowo pomyślałem o tej walce, ponieważ bardzo bolało mnie żebro. Sprawdziliśmy w szpitalu i nic nie było, to był tylko ból, ale był bolesny.
„Ogólnie rzecz biorąc, podczas obozu były dni, w których załamywałeś się i byłeś bardzo emocjonalny. Nie chcesz dalej iść i po prostu dajesz sobie szansę. Chodzi o jedną stopę na raz, zobaczę, jak to pójdzie.
Metoda Ngannou zadziałała. Dotarł do klatki PFL 1000 dni po swojej poprzedniej walce w MMA, kiedy pokonał Ciryl Gane na UFC 270, broniąc tytułu wagi ciężkiej. Jego powrót nie trwał długo. Wystarczyły trzy i pół minuty, aby ciosami wykończyć Ferreirę (13-4).
„The Predator” powrócił i ma teraz zwycięstwo w Arabii Saudyjskiej, gdzie przegrał obie walki bokserskie. Jednak miejsce jego emocjonalnego powrotu nie było w jego głowie. Chodziło przede wszystkim o Kobego, który, jak twierdzi, znaczył więcej niż jego zwycięstwa w UFC.
„Nie myślałem o tym jak o zwycięstwie tutaj, w Riyadzie, myślałem o tym jak o walce o mojego syna” – powiedział Ngannou. „Zachowywanie pamięci o moim synu jest lepsze niż wszystko inne. Spraw, aby ludzie o nim pamiętali”.
Więcej informacji na temat karty można znaleźć w centrum wydarzeń MMA Junkie poświęconym PFL: Battle of the Giants.
Koniecznie odwiedź stronę MMA Junkie na Instagramie i kanał YouTube, aby omówić te i inne treści z fanami mieszanych sztuk walki.