„O pilocie powiedziano 28 października. szef wydziału łączności Dowództwa Sił Powietrznych Sił Zbrojnych Ukrainy płk Jurij Ignat. Wiktor jest jednym z…„, informuje: armyinform.com.ua
Przeczytaj dla: 3 min. 28 października 2024, 12:06
O pilocie powiedziano 28 października. szef wydziału łączności Dowództwa Sił Powietrznych Sił Zbrojnych Ukrainy płk Jurij Ignat.
Wiktor jest jednym z tych, którzy zbombardowali wroga na Żmiino. Następnie ukraińskie bombowce filigranowo umieściły pięćsetkilogramowe bomby bezpośrednio „w jabłku”, nie pozostawiając szans wrogowi.
Jeden z tych wypadów może być ostatnim dla Victora i jego brata.
„Musieliśmy wyrzucić. Lecieli w grupie samolotów, dobrze radzili sobie z bombami odłamkowo-burzącymi… Zawracanie i na lotnisko operacyjne. Krzyczą do nas z ziemi: „Rakiety, oni pracują dla Was…”.
Zrobiliśmy wszystko, co w naszej mocy, aby uratować samochód, aż do ostatniego, jak mówią, próbowaliśmy przed nimi uciec. Ale szanse się rozpłynęły. Bliżej wybrzeża – poczuli cios, ale nadal ciągnęli deskę do lądowania. Po przekroczeniu linii brzegowej w Odessie całkowicie straciliśmy kontrolę.
Jest tylko jedno wyjście – katapulta! Su-24 jest zaprojektowany w taki sposób, że po odpaleniu latarni jako pierwszy wybucha pirotechniczny nabój katapulty nawigatora, a dopiero po półtorej sekundzie pilot. I uwierz mi, czasami te półtorej sekundy jest warte życia…
Tym razem mój dowódca przeżył, służy, ale nie mógł wrócić do pracy lotniczej. Każde katapultowanie jest traumą dla organizmu, w mniejszym lub większym stopniu jest kwestią szczęścia. Po rehabilitacji wróciłem ponownie do pracy bojowej” – powiedział Wiktor.
Jej dowódca, pułkownik Jewhen Bułatsyk, powiedział, że za granicą trwają obecnie zdjęcia do filmu fabularnego, którego głównym odcinkiem jest praca bojowa pilotów nad wyzwoleniem wyspy Żmiiny.
A Wiktor czasami musi latać dwumiejscowym samolotem szkolno-bojowym L-39. Może to być zadanie polegające na utrzymaniu umiejętności latania, czyli regeneracji po przerwie, lub inne zadania specjalne, w których wystarczające będzie wykorzystanie tego typu statków powietrznych.
Wiktor poleciał ze swoim bratem na jedną z takich misji. Patrząc w przyszłość, powiem, że ten przypadek jest wyjątkowy w historii lotnictwa i prawdopodobnie nie ma analogii w światowej praktyce!
Zadanie zostało zakończone. Wracając do bazy, piloci znaleźli się w dość nieprzyjemnej sytuacji – kokpit samolotu rajdowego został staranowany przez… bociana. Światło w kabinie zostało wyrzucone, ale zadziałała tylko pierwsza katapulta. Fotel Victora pozostał na swoim miejscu… Natychmiast przejął kontrolę nad samolotem, wyrwał się z niebezpiecznej sytuacji i kontynuował lot bez światła w kokpicie i jak się później okazało… bez brata nie przeżył. .
Zawód latania jest nie tylko romantyczny, ale i niebezpieczny, każdy szczegół jest ważny. Najważniejsze, żeby nie stracić koncentracji w krytycznym momencie. W tej trudnej sytuacji doświadczony pilot-nawigator wykazał się stalową wytrzymałością i wylądował na najbliższym lotnisku.
Jest to trudne nie tylko w niebie, ale i na ziemi. Świt w Starokostiantynowie już trzeci pełnoprawny rok mija już zwykle przy akompaniamencie syreny…
Wojna uczyniła z miasta dość znane centrum dzielnicy. Starkon, bo tak w skrócie nazywa się miasto, przetrwał bezprecedensowy atak rakietowy i dronowy Rosjan.
Co więcej, lokalna brygada lotnictwa taktycznego Sił Powietrznych dobrze wypiła krew Putina, ponieważ skutecznie uderzyła w tyły agresora na okupowanym terytorium, uwolniła Żmiiny, zniszczyła dowództwo rosyjskiej Floty Czarnomorskiej, a nawet zatopiła kilka jej statków .
Jak podała ArmiyaInform, pilot ukraińskiego Su-24M powiedział, że on i jego koledzy zapisują się do pracy nad wrogim Storm Shadow.