“Rodzina 30-letniego Konrada, którego ciało zostało znalezione w domu wikariusza, twierdzi, że podczas śledztwa wystąpiły nieprawidłowości. Duchowny miał bowiem posiadać dostęp do telefonu zmarłego, który później został zresetowany do ustawień fabrycznych.”, — informuje: wiadomosci.gazeta.pl
O co chodzi: W sobotę 7 września w domu wikariusza na parafii w miejscowości Drobin (woj. mazowieckie) znaleziono ciało mężczyzny. Duchowny został natychmiast zawieszony w swoich obowiązkach i zobowiązany do zamieszkania poza parafią do czasu wyjaśnienia sprawy – informowała Diecezja Pocka. Jak się okazało, jest ona bardziej skomplikowana, niż początkowo zakładano.
Rodzina 30-letniego Konrada przerwała milczenie: – Zwłoki oddano nam w masakrycznym stanie. Po sekcji nie były odpowiednio zabezpieczone – stwierdziła siostra mężczyzny w rozmowie z Wirtualną Polską. Bliscy zmarłego poinformowali, również, że „nie zabezpieczono wszystkich jego rzeczy” takich jak drugi telefon i klucze od mieszkania.
Zresetowany telefon: – Prokuratura odpowiedziała, że nie wie, co się stało z tymi rzeczami. Okazało się, że były w posiadaniu wikariusza Grzegorza – opowiedziała pani Jolanta. Po kilkunastu dniach rzeczy zostały przysłane z adnotacją, że prokuratura nie zabezpieczyła ich w miejscu zdarzenia. Jak przekazała kobieta, telefon miał być zresetowany do ustawień fabrycznych i owinięty taśmą. – Naprawdę jest tutaj wiele rzeczy do wyjaśnienia – powiedziała.