“Piłkarze Widzewa Łódź wystawili nerwy swoich kibiców na wielką próbę. W 1/16 finału piłkarskiego Pucharu Polski podopieczni Daniela Myśliwca awans wywalczyli dopiero po rzutach karnych, w których pokonali trzecioligową Lechię Zielona Góra 3:5.”, — informuje: sport.dziennik.pl
Piłkarze Widzewa Łódź wystawili nerwy swoich kibiców na wielką próbę. W 1/16 finału piłkarskiego Pucharu Polski podopieczni Daniela Myśliwca awans wywalczyli dopiero po rzutach karnych, w których pokonali trzecioligową Lechię Zielona Góra 3:5.
Widzew przegrywał do przerwy Po upływie regulaminowego czasu gry był remis 2:2. W dogrywce obie ekipy dołożyły po jeszcze jednym golu i o losach awansu zdecydować musiały rzuty karne.
Do przerwy nieoczekiwanie prowadzili gospodarze. W 32. minucie Mateusz Lisowski pewnie wykorzystał rzut karny.
Widzew strzelił dwa gole w trzy minuty W drugiej części spotkania inicjatywę przejęli przyjezdni. W 66. minucie do remisu doprowadził Said Hamulick, a trzy minuty później Kamil Cybulski strzelił drugiego gola dla przyjezdnych.
Piłkarze Lechii nie załamali się stratą dwóch goli. Do samego końca próbowali doprowadzić do dogrywki. Udało im się to w 88. minucie. Autorem bramki był Przemysław Mycan, który po rzucie rożnym uderzeniem głową umieścił piłkę w siatce rywali.
Widzew lepszy w serii rzutów karnych Gdy w 115. minucie Jakub Sypek pokonał bramkarza gospodarzy wydawało się, że Widzew dowiezie do końca korzystny dla siebie wynik.
Tak się jednak nie stało. W trzeciej minucie doliczonego czasu gry Mateusz Lisowski ponownie bezbłędnie wykonał „jedenastkę”.
To oznaczało, że o ostatecznym awansie jednej z ekip zdecyduje seria rzutów karnych. Lepiej wykonywali je widzewiacy, którzy rozstrzygnęli je na swoją korzyść w stosunku 5:3.