“Vilija Blinkevicziute przed wyborami zapowiadała gotowość do objęcia funkcji premiera Litwy, jeśli wygrają socjaldemokraci. Kiedy się udało, polityczka oświadczyła, że rezygnuje. Dlaczego?”, — informuje: wiadomosci.gazeta.pl
Burza po wyborach na Litwie. Liderka wygranej partii nie zostanie premierk. „Kpina”
Skąd zmiana decyzji? Wiceprzewodniczący partii Vytenis Andriukaitis przyznał w rozmowie z LRT, że głównym powodem złożenia deklaracji liderki LSDP ws. objęcia funkcji premiera był nagły skok notowań ich oponentów. Jak jednak zapewnił, polityczka „wierzyła w swoje obietnice„. Podkreślił, że w zeszłym tygodniu Blinkevicziute powiedziała mu, że jest wyczerpana kampanią wyborczą i obawia się, że nie podoła w roli premierki ze względu na stan zdrowia. Polityk twierdzi, że namawiał ją, aby wytrzymała przynajmniej rok, ostrzegając przed falą krytyki i zawodem wyborców. Ostatecznie stan zdrowia Blinkevicziute miał się jednak jeszcze bardziej pogorszyć.
Lawina komentarzy: „To pragmatyczny wybór trybu wygodnej obecności w Parlamencie Europejskim zamiast ciągłego napięcia i pracy na rzecz narodu litewskiego, realizacji obietnic, które sama złożyła” – napisała obecna premierka Ingrida Šimonyte na Facebooku. – To brak szacunku i kpina z wyborców. Faktem jest, że lepiej, aby premierem został ktoś inny niż osoba, która premierem nie chce i nie może zostać. Pytanie jednak, czy nikt o tym nie wiedział przed kampanią wyborczą? A jeśli wiedzieli i mimo to promowali Blinkevicziute jako przyszłą premierkę, to głównym problemem jest tu oszustwo i podejście do wyborców – ocenił z kolei politolog Ignas Kalpokas w rozmowie z LRT.