“W środę odbędzie się Walne Zgromadzenie PZPN, które powinno być dorocznym świętem poważnej dyskusji o piłce. Tyle, że PZPN pod wodzą Cezarego Kuleszy, Henryka Kuli i Macieja Mateńki nie rozwiązuje praktycznie żadnego problemu. To będzie zjazd do odbębnienia, odklepania, czy też odhaczenia – słyszę w kuluarach.”, — informuje: www.polsatsport.pl
W środę odbędzie się Walne Zgromadzenie PZPN, które powinno być dorocznym świętem poważnej dyskusji o piłce. Tyle, że PZPN pod wodzą Cezarego Kuleszy, Henryka Kuli i Macieja Mateńki nie rozwiązuje praktycznie żadnego problemu. „To będzie zjazd do odbębnienia, odklepania, czy też odhaczenia” – słyszę w kuluarach.
ZOBACZ TAKŻE: Fatalna diagnoza reprezentanta Polski tuż przed powołaniami. Jest komunikat
W ostatnich latach radowała się najpierw Cracovia – w 2020 roku, jeszcze pod wodzą Michała Probierza. W latach 2021 i 2022 cieszył się Raków Częstochowa, a w 2023 Legia Warszawa… Teraz tarcza dla zwycięzcy nie powędrowała ani do mistrza Polski, Jagiellonii Białystok, ani do triumfatora Pucharu Polski, Wisły Kraków. Po raz ostatni Superpuchar Polski nie odbył się w 2013 roku, gdy za organizację odpowiadała jeszcze Ekstraklasa. Gdy rozgrywki przejął PZPN prowadzony przez Zbigniewa Bońka, to udało się prestiżowy mecz rozegrać za każdym razem – nawet w okresie pandemii. Cezary Kulesza w 2022 i 2023 kontynuował tę ideę, a teraz kompletnie zaniedbał.
Problem zaniedbań, jeśli chodzi o nasz futbol, jest jednak dużo większy. Według statutu PZPN powinien – po pierwsze – popularyzować futbol. Po drugie systemowo wpływać na szkolenie. A po trzecie musi maksymalnie dbać o reprezentację Polski. W oczach kibiców to ostatnie jest często najważniejsze. Jednak środowisko doskonale zdaje sobie sprawę, że wizerunek, który wpływa na popularyzację, to także coś kolosalnie ważnego. A wizerunek PZPN po aferach w 2022 i 2023 jest mocno nadszarpnięty (afera z „Gruchą”, afera premiowa, afera Stasiaka, w której uderzono nawet w sponsorów związku).
Co do szkolenia to wiceprezes ds. szkolenia, Maciej Mateńko okazał się kompletną pomyłką ekipy Kuleszy. Tuż przed zjazdem wyborczym 18 sierpnia 2021 roku zdecydowano, że nowo wybrany szef zachodniopomorskiego okręgu będzie odpowiadał za szkolenia w skali całego kraju. Zabrakło mu charyzmy, siły politycznej, pomysłów – czyli de facto wszystkiego. „Ostatnio odesłany został do Szczecina, żeby zajął się kampanią wojewódzką, zapewniającą reelekcję” – słyszę od człowieka doskonale zorientowanego w środowisku. Głosy Mateńki i jego delegatów mogą się przydać Kuleszy i Kuli, aby wygrać wybory na prezesa PZPN w 2025 roku.
Na dotychczasowych dwóch zjazdach sprawozdawczych ery Kuleszy jednym, który śmiało próbował inicjować dyskusję, był prezes Dolnośląskiego Związku Piłki Nożnej, Andrzej Padewski i jego ludzie. Jednak szybko to było pacyfikowane przez Henryka Kulę, wiceprezesa ds. organizacyjno-finansowych. Kula czuje się „szarą eminencją” obecnego układu, który rządzi PZPN.
Gdy Kulesza konkurował o stanowisko prezesa z Markiem Koźmińskim, to właśnie Kula szybko skrzyknął dziesięciu z szesnastu „baronów”. Stanowiło to mocne zaplecze na start kampanii. Ba, praktycznie przesądzało jej wynik na korzyść Kuleszy. Bo to powinno być naturalne zaplecze dla Koźmińskiego, który jednak przez dziewięć lat kadencji Bońka nie zbudował sobie popleczników. Choć „Koza” – człowiek niewątpliwie inteligentny – pełnił funkcję wiceprezesa – najpierw ds. zagranicznych, a następnie ds. szkolenia. Kulesza u Bońka najpierw był w zarządzie, a później był wiceprezesem ds. piłki zawodowej. Poczuł wiatr w żagle w ostatnich dwóch latach kadencji „Zibiego”.
W nowym otwarciu Kulesza jawił się jako przedstawiciel klubów, bo przecież z tego środowiska się wywodzi – przez jedenaście lat był prezesem Jagiellonii Białystok. Kula w kampanii Kuleszy dmuchał w żagiel jego statku, a teraz trzyma ster. Jednak „baron” ze Śląska kompletnie nie rozumie wagi problemów, z którymi musi się mierzyć PZPN – choćby sprawy bezpieczeństwa i kibiców. Zlikwidował konferencję „Bezpieczny Stadio”, która łączyła środowiska – polskiej piłki, samorządów i policji. Trwało to prawie dwadzieścia lat, czy prezesem PZPN był Michał Listkiewicz, czy Grzegorz Lato, czy też Zbigniew Boniek. Aż przyszedł Kula i kwestionował jej sens w imię cięć budżetowych, choć jednocześnie bazował na najwyższym budżecie w historii! Dziś dużym problemem wizerunkowym dla polskiej piłki jest niewpuszczanie kibiców Wisły Kraków na stadiony, czy też zamykanie sektorów gości w Ekstraklasie, co zdarza się ostatnio nagminnie – jak na Widzewie w stosunku do Górnika, czy na Legii w stosunku do Widzewa. Kula jednak nie prowadzi żadnej merytorycznej dyskusji, będąc nieobecnym w mediach społecznościowych.
Boniek zreformował PZPN kompleksowo. Puchar Polski stał się tego symbolem. Superpuchar przy okazji. Próbował aktywizacji środowiska, jeśli chodzi o szkolenie. Centralna Liga Juniorów, Pro Junior System, AMO, LAMO, czy przepis o młodzieżowcu – to kolejne inicjatywy, które rodziły się w czasie dwóch kadencji. Ten ostatni był solą w oku klubów Ekstraklasy. Od sezonu 2019/2020 zaczął obowiązywać „na twardo” – młodzieżowiec musi być na murawie w każdym meczu ligowym od pierwszej do ostatniej minuty.
Gdy Kulesza szedł do wyborów w 2021 roku, to obiecał klubom zniesienie tej regulacji. Jednak nie dopełnił tego ani w 2022, ani w 2023, ani w 2024! Tylko popsuł przepis, bo wprowadził możliwość wykupienia się z przepisu. Wiceprezes PZPN ds. piłki profesjonalnej Wojciech Cygan konsekwentnie dążył do zniesienia tej regulacji. Jednak przepis podobał się najpierw ministrowi sportu z PiS, Kamilowi Bortniczukowi, a zapewne odpowiada również obecnemu szefowi resortu, Sławomirowi Nitrasowi z KO. Bortniczuk i Nitras – tak jak różną się politycznie – tak zgodnie chcieliby dopływu młodych zdolnych Polaków do najwyższej klasy rozgrywkowej. I Kulesza nie widzi innego pomysłu na to, jak utrzymywanie przepisu o młodzieżowcu, choć można się z niego wykpić płacąc określoną kwotę. Teraz – w imię kampanii wyborczej w 2025 roku – ma odpuścić jednak tę kwestię. Aby zadowolić opinię publiczną, ma rozszerzyć przepis o młodzieżowcu w 1. lidze. Pytanie, co na to kluby 1. ligi, które przecież też głosują na prezesa PZPN.
Kulesza dotychczas nie odwoływał przepisu, mając również argumenty ze strony dyrektora sportowego PZPN, Marcina Dorny. Gdy wiosną 2024 roku – na jednym z zarządów – podtrzymane zostało brzmienie przepisu a la Kulesza, ten ostatni postanowił pójść za ciosem. Nie chciał, aby Cygan trafił do Rady Nadzorczej Ekstraklasy. Ba, słyszę że prezes PZPN bezpośrednio dzwonił po klubach, aby nie głosowały na szefa rady nadzorczej Rakowa Częstochowa. Kulesza robił to z Niemiec, gdzie przebywał na EURO. Jednak Cygan wiedział, że to walka o być albo nie być, jeśli o jego funkcjonowanie w polskiej piłce. I doświadczony – a zarazem lubiany w środowisku prawnik – nie przestraszył się tej walki. W czerwcu 2024 roku kandydował wbrew woli Kuleszy do RN Ekstraklasy. I wygrał głosowanie 11 do 3! To pierwszy tak poważny sygnał dla Kuleszy, że może mieć problem z wyborem na drugą kadencję. „W klubach jest duże zniechęcenie do Kuleszy i jego ekipy” – słyszę od jednego z przedstawicieli środowiska. W Ekstraklasie, czy w 1. lidze też? – dopytuję się. „W Ekstraklasie i 1. lidze nawet 70-80 procent klubów chciałoby innego prezesa PZPN” – pada odpowiedź. Pytanie co na to wojewódzkie związki piłki nożnej, które dysponują 60 z 118 mandatów na zjazd wyborczy?
Marek Koźmiński, gdy przemawiał na zjeździe wyborczym w 2021 roku, powiedział: „Słyszałem takie zdania – Marek, jesteś sympatyczny, ale jakbyś przyjechał, wódeczki się z nami napić, to byłoby lepiej”. Kulesza odparował w jednym z wywiadów: „Sprowadzanie mojej kampanii do pijaństwa jest żenujące”. Pytanie jednak, co z programem, który Kulesza głosił wszem i wobec w 2020 i 2021 roku, gdy dwa razy objeżdżał Polskę. Kluczem był postulat jeszcze większego akcentu na rozwój szkolenia. Tymczasem zlikwidowano turniej o Puchar Prezesa, który promował rozgrywki halowe. Mateńko obnosił się z likwidacją publikacji wyników do 11 roku życia i organizacją turniejów „jeden na jeden”. Likwidacja wyników okazała się hucpą, a turnieje „jeden na jeden” to być może najbardziej stresujący dzieci projekt w historii polskiej piłki. Na razie Kulesza pamiętany jest przede wszystkim z hasła rzuconego w jednej z audycji: „Jak ktoś pana zaprosi, to siedzicie tak bez niczego?”. To z czym pójdzie teraz do wyborów w 2025? Z likwidacją przepisu o młodzieżowcu? O to już zadba Cygan.
„Prawda Futbolu”
Przejdź na Polsatsport.pl