“– Nie mamy żadnych dowodów, wskazujących na udział żołnierzy z Korei Północnej w wojnie w Ukrainie ani potwierdzających śmierć aż 40 z nich pod Kurskiem – oświadczył południowokoreański rząd. Wcześniej niektóre media donosiły, że w rosyjskim obwodzie zginęli bojownicy reżimu Kim Dzong Una. Pjongjang wysłał Moskwie ponad 10 tys. ludzi, a znaczna ich część trafiła do graniczącego z Ukrainą regionu.”, — informuje: www.polsatnews.pl
Pojawiają się sprzeczne informacje na temat północnokoreańskich żołnierzy w obwodzie kurskim
Rosja sprowadza żołnierzy z Korei Północnej. Najnowsze ustalenia wywiadu Jak mówił rzecznik, powołując się na ustalenia wywiadu Korei Południowej, „nie ma jeszcze żadnych dowodów na udział północnokoreańskich sił zbrojnych w walkach (w Ukrainie – red.) lub śmierci aż 40 z nich”.
Niektóre media donosiły, że bojownicy Kim Dzong Una mają narzekać na rosyjskie dowództwo, twierdzić, że zostali „zdradzeni” i wysłani do szturmu w obwodzie kurskim „bez rozpoznania i odpowiedniej broni”.
ZOBACZ: Google zaktualizowały mapy. Ujawniły pozycję ukraińskich wojsk
Liczby przekazane przez Seul potwierdził Waszyngton. Rzecznik Departamentu Stanu Matthew Miller przekazał, że USA w obwodzie kurskim odnotowały obecność około 10 tys. żołnierzy Korei Północnej. Wcześniej sekretarz stanu Anthony Blinken wskazywał inne liczby – mowa była o około 8 tys. bojowników reżimu Kima w obwodzie kurskim. – W nadchodzących dniach mogą rozpocząć walkę – ostrzegł Miller.
Wojna z Ukrainie. Sprzeczne wieści z frontu w obwodzie kurskim Tymczasem w poniedziałek prezydent Wołodymyr Zełenski oświadczył, że w obwodzie kurskim przebywa już 11 tys. północnokoreańskich bojowników.
Co więcej, ukraińskie Centrum Zwalczania Dezinformacji jest przekonane, że Koreańczycy z Północy biorą już udział w działaniach wojennych, a niektóre z oddziałów – według instytucji – miały się już nawet znaleźć pod ukraińskim ostrzałem.
Czytaj więcej