„Foto: FB Donalda Trumpa Donald Trump zaczął tworzyć przyszły zespół na długo przed swoją inauguracją. Razem z nim ludzie ci będą budować politykę wewnętrzną i zagraniczną Stanów Zjednoczonych, która jest ważna także dla Ukrainy. Trump ma około 75 dni przed inauguracją (20 stycznia 2025 r.) na podjęcie decyzji personalnych. Jakie nazwiska już brzmiały i jakie od nich […]„, informuje: businessua.com.ua
Zdjęcie: FB Donalda Trumpa
Donald Trump zaczął tworzyć przyszły zespół na długo przed swoją inauguracją. Razem z nim ludzie ci będą budować politykę wewnętrzną i zagraniczną Stanów Zjednoczonych, która jest ważna także dla Ukrainy. Trump ma około 75 dni przed inauguracją (20 stycznia 2025 r.) na podjęcie decyzji personalnych. Jakie nazwiska zostały już ogłoszone i czego się po nich spodziewać – w materiale Krótko o.
Umiarkowany zwolennik Ukrainy zostanie sekretarzem stanu USATak, jedną z kluczowych postaci jest Sekretarz Stanu USA. Przez niego będzie Marco Rubio, senator z Florydy, wiceprzewodniczący komisji ds. wywiadu i starszy członek komisji ds. stosunków zagranicznych. Przyszły sekretarz stanu musi zostać zatwierdzony przez Kongres w przyszłym roku.
Marco Rubio zawsze należał do tego skrzydła Republikanów, które wspierało Ukrainę. Głosował za pakietem pomocowym dla Ukrainy na rok 2024 i podkreślał wagę jego wspierania, a nawet publicznie krytykował kolegów z partii za wątpienie w potrzebę pomocy Ukrainie. Ale teraz walczy o zakończenie wojny w naszym kraju, bo uważa, że „utknęła ona w ślepy zaułek”.
„Myślę, że Ukraińcy byli niesamowicie odważni i silni, gdy przeciwstawili się Rosji. Ale ostatecznie to, co tutaj finansujemy, to impas i należy go położyć kres” – powiedział Rubio kilka dni temu.
Rubio pochwalił także ostrożność Trumpa w sprawie wydatków wojskowych na obronność Europy. „W XXI wieku Europa musi przyjąć wiodącą rolę w Europie. Niemcy, Francja i Wielka Brytania są więcej niż zdolne do zarządzania swoimi stosunkami z wojującym krajem na Wschodzie, uzbrojonym w broń nuklearną” – uważa.
Rubio poparł kilka aktów prawnych mających na celu ograniczenie potęgi politycznej i gospodarczej Chin. W 2020 roku Pekin nałożył sankcje na Rubio.
Marco Rubio był zwolennikiem Ukrainy, ale teraz chce tylko zakończenia wojny. Zdjęcie: x.com/marcorubio
Przyszły doradca Trumpa ds. bezpieczeństwa narodowego nie chce finansować UkrainyInnym mieszkańcem Florydy i wybranym przez Trumpa na doradcę ds. bezpieczeństwa narodowego jest kongresmen Izby Reprezentantów Mike Waltz. Jest emerytowanym oficerem sił specjalnych, który pracował w biurze wiceprezydenta Dicka Cheneya za prezydenta Busha Jr. Jeden z najzagorzalszych krytyków Chin w Kongresie opowiadał się już wcześniej za nieokreśloną obecnością wojskową USA w Afganistanie.
Na początku inwazji na Ukrainę na pełną skalę Waltz wezwał administrację Bidena do zapewnienia siłom ukraińskim stałych dostaw broni i materiałów wybuchowych, abyśmy mogli zaatakować rosyjskie linie zaopatrzenia. Jednak Waltz coraz częściej powtarza retorykę Trumpa na temat roli sojuszu wojskowego, zadając pytanie, dlaczego jego państwa członkowskie nie robią więcej, aby przeciwstawić się Rosji i wzmocnić swoją obronę.
„Taką samą rozmowę będziemy prowadzić w przyszłym roku: «Amerykanie, sięgnijcie głębiej do kieszeni, bo europejscy politycy nie mogą i nie będą zmuszać swoich obywateli, żeby sięgali głębiej do kieszeni (aby pomóc Ukrainie. – wyd.). To dla nich okazja. To złe porozumienie dla narodu amerykańskiego” – stwierdził.
Doradca ds. bezpieczeństwa narodowego to starszy asystent prezydenta, który koordynuje politykę bezpieczeństwa narodowego w całym rządzie USA i współpracuje z wyższą kadrą kierowniczą w wielu agencjach. Choć stanowisko to nie wchodzi w zakres urzędu prezydenta i nie wymaga zatwierdzenia przez Senat, często wiąże się z dużą władzą.
Mike Waltz opowiada się także za tym, by o bezpieczeństwo Europy dbała sama Europa. Foto: waltz.house.gov
Elon Musk to „szary kardynał” bez teczkiNajbogatszy człowiek świata odmawiał ważnych stanowisk, ale biorąc pod uwagę wszystko, będzie bardzo wpływową postacią w kręgu Trumpa. Świadczy o tym choćby fakt, że niedawno uczestniczył w rozmowie telefonicznej Donalda Trumpa z prezydentami Ukrainy Wołodymyrem Zełenskim i prezydentem Turcji Recepem Erdoganem. Podczas rozmowy z Zełenskim Trump przekazał nawet telefon Muskowi. W końcu komunikowanie się z prezydentem innego kraju jest przede wszystkim prerogatywą Sekretarza Stanu USA lub Doradcy ds. Bezpieczeństwa Narodowego.
Ponadto wpływowi członkowie Kongresu USA z Partii Republikańskiej już zabiegają o względy Muska, próbując w ten sposób wzmocnić swoją pozycję w oczach prezydenta-elekta Donalda Trumpa.
ABC News podaje, że według wielu źródeł Musk regularnie odwiedza posiadłość Trumpa Mar-a-Lago na Florydzie i aktywnie uczestniczy w kluczowych spotkaniach i konsultacjach.
ABC pisze, że Elon Musk nie tylko doradza Trumpowi w kwestiach personalnych, ale także ma bliskie relacje z jego rodziną. Tak, był obecny na rodzinnym zdjęciu w wieczór wyborczy, rozmawiał przy kolacji z Melanią Trump i spędził weekend grając w golfa z rodziną Trumpów.
Wszystko to razem pokazuje ogromny wpływ Elona Muska na przyszłą administrację. Zrobił wiele dla zwycięstwa Donalda Trumpa i sfinansowania jego kampanii, inwestując w nią dziesiątki milionów dolarów i promując Trumpa na swoim portalu społecznościowym H. Trump w zamian był gotowy zaoferować mu miejsce w rządzie i w swoim kręgu. Ale sam Musk, według mediów, nie jest zainteresowany oficjalną pracą w administracji.
Oficjalnie Musk będzie kierował Departamentem Efektywności Rządu (DOGE) pod nową administracją Donalda Trumpa. Warto zauważyć, że w tej strukturze będzie z nim współpracować Vivek Ramaswamy, kolejny amerykański miliarder i zdeklarowany sympatyk Putina, który chce zniesienia sankcji wobec Rosji.
„Ci wielcy Amerykanie utorują drogę mojej administracji do pozbycia się biurokracji rządowej, ograniczenia nadmiernych regulacji, ograniczenia marnotrawstwa wydatków i restrukturyzacji agencji federalnych” – powiedział Donald Trump.
Elon Musk aktywnie wspierał Trumpa podczas kampanii wyborczej. Foto: FB Donald Trump
Szef FBI może zostać „łowcą czarownic”, a Pentagonem będzie kierować dziennikarz
Kesh Patel nr ref wyraża radykalne poglądy i ostre wypowiedzi. Fot.obrona.gov
Trump wymienił także przywódców bloku mocarstw. Kesh Patel zostanie dyrektorem FBI. Wcześniej pracował w Radzie Bezpieczeństwa Narodowego Stanów Zjednoczonych i Izbie Reprezentantów, był także starszym doradcą dyrektora wywiadu narodowego. Pod koniec pierwszej prezydentury Trumpa pracował jako szef sztabu Sekretarza Obrony.
Patel od dawna znany jest z krytyki Ministerstwa Sprawiedliwości, FBI i CIA. W swoich wspomnieniach wzywał do „powszechnej czystki” w departamencie i FBI, zwalniając wielu członków kadry kierowniczej wyższego szczebla i ścigając tych, którzy jego zdaniem nadużyli władzy do celów politycznych.
„Pójdziemy i znajdziemy spiskowców, nie tylko w administracji, ale także w środkach masowego przekazu. Tak, zajmiemy się ludźmi w mediach, którzy okłamywali obywateli amerykańskich i którzy pomogli Joe Bidenowi sfałszować wybory prezydenckie” – powiedział wcześniej Patel.
Na czele CIA stanie były szef wywiadu narodowego USA, John Ratcliffe. Ministrem obrony będzie… gospodarz telewizji Fox News Pete Hegseth. Chociaż z doświadczeniem służby w wojsku. W szczególności służył w Iraku, Afganistanie oraz w bazie wojskowej w Zatoce Guantanamo. Jeśli chodzi o wojnę na Ukrainie, bardziej zależy mu na władzy Rosji niż na zwycięstwie Ukrainy.
Podczas jednego z przemówień mówił także o rosyjskiej inwazji na Ukrainę w 2022 roku, nazywając ją „wojną Putina opartą na zasadzie «oddajcie mi, co moje»”. „Jeśli Ukraina potrafi się obronić, to wspaniale. Nie chcę jednak, aby amerykańska interwencja zaszła zbyt daleko w Europę i sprowokowała Putina do poczucia, że jest wepchnięty w kąt” – mówi Hegseth.
John Ratcliffe (po lewej). Zdjęcie: instagram.com/dni_ratcliffe i Pete Hegseth. Zdjęcie: facebook.com/PeteHegseth
Na czele „domu” Białego Domu po raz pierwszy w historii stanie kobietaDonald Trump wybrał przewodniczącą swojej kampanii Susie Wiles na szefową sztabu Białego Domu. Będzie pierwszą kobietą na tym stanowisku.
„Susie Wiles właśnie pomogła mi osiągnąć jedno z największych zwycięstw politycznych w historii Ameryki i była integralną częścią moich udanych kampanii w latach 2016 i 2020” – powiedział Trump.
Wiles pozostał przy Trumpie nawet wtedy, gdy wielu uważało go za wyrzutka po szturmie jego zwolenników na Kapitol. W przeciwieństwie do niektórych doradców rzadko się z nim kłóciła i utrzymywała bliskie relacje.
Krążą też pogłoski, że Susie Wiles umiejętnie powstrzymywała nadmierną emocjonalność Trumpa w miejscach publicznych. Zdjęcie: x.com/EuromaidanPress
Publiczna „twarz” Białego Domu będzie rzecznikiem jego kampanii wyborczejCaroline Levitt pełniła funkcję sekretarza prasowego Białego Domu podczas pierwszej kadencji prezydenta Donalda Trumpa i, biorąc pod uwagę wszystko, radziła sobie na tyle dobrze, że została sekretarzem prasowym republikańskiej kampanii prezydenckiej w 2024 r.
Według niektórych źródeł bliskich Trumpowi zaproponowano jej stanowisko sekretarza prasowego Białego Domu. To największe publiczne stanowisko w amerykańskiej administracji.
Caroline Levitt wspiera Trumpa od jego pierwszej kadencji jako prezydenta. Zdjęcie: instagram.com/karolineleavitt
Przy okazji
Trump planuje obejść się bez „jastrzębi”Jednocześnie Donald Trump nie chce powoływać do swojej administracji zagorzałych przeciwników Rosji. Nie ma zamiaru zapraszać do swojej nowej administracji dwóch prominentnych Republikanów, którzy za jego pierwszej kadencji sprawowali wysokie stanowiska, Nikki Haley i Mike’a Pompeo.
Podczas pierwszej kadencji Trumpa Nikki Haley była przedstawicielką USA przy ONZ, a Pompeo był dyrektorem CIA, a następnie sekretarzem stanu. Haley oskarżyła Trumpa o zbyt łagodność wobec prezydenta Rosji Władimira Putina. Pompeo opowiadał się także za wzmocnieniem polityki USA wobec Rosji. Następnie Trump oświadczył, że chciałby „porozumieć się” z Putinem.
„Nie zaproszę Nikki Haley i Mike’a Pompeo, aby zostali członkami tworzącej się obecnie administracji Trumpa” – powiedział sam Trump.
Źródło: kp.ua