„Od wczoraj w środkach masowego przekazu pojawiła się informacja, że Biały Dom wydał zgodę Siłom Zbrojnym Ukrainy na uderzenie rakietami dalekiego zasięgu na terytorium Rosji. Dane te nie zostały jednak jeszcze oficjalnie potwierdzone, choć cały świat już o nich dyskutuje. Agencja UA.News rozmawiała z ekspertem wojskowym Olegiem Starikowem i uzyskała jego opinię w tej sprawie. Według Starikova w tej sytuacji„, informuje: ua.news
Od wczoraj w środkach masowego przekazu pojawiła się informacja, że Biały Dom wydał zgodę Siłom Zbrojnym Ukrainy na uderzenie rakietami dalekiego zasięgu na terytorium Rosji. Dane te nie zostały jednak jeszcze oficjalnie potwierdzone, choć cały świat już o nich dyskutuje.
Agencja UA.News rozmawiała z ekspertem wojskowym Olegiem Starikowem i uzyskała jego opinię w tej sprawie.
Według Starikova na tę sytuację składa się kilka elementów. Pozwolenie na odpalanie rakiet dalekiego zasięgu dotyczy nie tylko wojny rosyjsko-ukraińskiej, ale także szerzej konfliktu pomiędzy Federacją Rosyjską a NATO. Przynajmniej tak jest to interpretowane w Moskwie.
„Podejmujemy się tego w ramach wojny rosyjsko-ukraińskiej. Rozumiem, że jeśli zostanie wydane pozwolenie, istnieje tutaj kilka elementów. Ma charakter polityczny, psychologiczny i militarny. Z politycznego punktu widzenia oznacza to, że państwa NATO (w szczególności USA, Wielka Brytania i Francja) są po naszej stronie i są gotowe… udzielić nam pomocy. Nie bali się Federacji Rosyjskiej, nie bali się, że zostaną uznani za strony konfliktu i tak dalej. To element polityczny” – mówi Starikov.
Według eksperta element psychologiczny ma pokazać narodowi Ukrainy, że nas nie opuszcza, mamy sojuszników.
„To podniesie morale, pokaże społeczeństwu, że Zachód nas nie opuści i nadal będzie udzielał różnorodnej pomocy” – uważa Starikow.
Wreszcie istnieje trzeci element, bezpośrednio wojskowy. Przecież głównym zadaniem żołnierzy prowadzących działania bojowe w określonym kierunku jest eliminowanie logistyki, amunicji, składów broni, stanowisk dowodzenia itp. Czyli wszystko co związane z infrastrukturą wojskową.
„Aby wróg nie mógł nas wycisnąć z Kurszczyny, uderzymy w te obiekty bronią precyzyjną… Ale wróg nie będzie siedział i czekał, aż w nich uderzymy. Najwyraźniej na linii wywiadu, na linii dyplomatycznej, ambasadorowie tych krajów zachodnich zostali wezwani do rosyjskiego Ministerstwa Spraw Zagranicznych. I myślę, że tam wręczano im pilne notatki, w których było coś w rodzaju ultimatum. Przecież, moim zdaniem, publicznie Rosja nie zareagowała stanowczo (za przyzwoleniem – red.). Powiedzieli, że będziemy nadal prowadzić politykę, o której mówił Putin” – komentuje Starikow.
Ekspert uważa, że teraz można spodziewać się doprowadzenia sił nuklearnych Federacji Rosyjskiej do pełnej gotowości bojowej. A sytuacja ma szansę na eskalację.
„Najprawdopodobniej ten atak z 17 listopada był wczesną demonstracją tego, do czego doprowadzi polityka w zakresie broni dalekiego zasięgu, jaka będzie reakcja… Ta decyzja jest politycznym sukcesem Ukrainy i jej partnerów, jest to sukces psychologiczny . Ale sukces militarny będzie ograniczony. Do wielkiego sukcesu strategicznego potrzeba 400–500 takich rakiet, do taktycznego – 100 rakiet” – podsumował Oleg Starikow.
Wcześniej pisaliśmy, że szef niemieckiego MSZ nazywany „ważnym” Pozwolenie Bidena na uderzenie w Federację Rosyjską rakietami dalekiego zasięgu.