“Syn słynnego pilota Tadeusza Wrony walczy o życie. Mężczyzna zmaga się z ostrą białaczką szpikową, której nawrót sprawił, że Mikołaj musi podjąć leczenie poza Polską. Trwa zbiórka, która ma to umożliwić. Pan kapitan kiedyś uratował życie tylu osobom – jeśli zechcecie wspomóc, przekona się, że dobro wraca – napisała w sieci publicystka Polsat News Agnieszka Gozdyra, zachęcając do wpłat.”, — informuje: www.polsatnews.pl
Teraz o słynnym pilocie ponownie robi się głośno. Okazało się, że pomocy potrzebuje jego syn. 40-letni Mikołaj – podobnie jak ojciec – również zawodowo zajmuje się lataniem.
Fundacja Zdrowia i Kultury Kochaj Życie zgłosiła zbiórkę na siępomaga.pl. „Dwa lata temu Mikołaj usłyszał diagnozę – ostra białaczka szpikowa. Ta informacja przerwała jego karierę i wywróciła do góry nogami życie osobiste” – podano na stronie zbiórki.
Syn słynnego pilota potrzebuje pomocy. „Nie wytrzyma kolejnego leczenia” Syn pilota przez ostatnie dwa lata przeszedł chemioterapie i dwa przeszczepy szpiku. Gdy wydawało się, że sytuacja zdrowotna Mikołaja Wrony się stabilizuje, doszło do nawrotu choroby.
– Niestety, w październiku usłyszeliśmy druzgocącą wiadomość. Wznowa białaczki. (…) W tej chwili dotarliśmy do ściany. Zmęczony walką organizm Mikołaja nie wytrzyma kolejnego leczenia, które się nie powiedzie. Mamy właściwie tylko jedną szansę, by go uratować. – przekazała jego żona.
ZOBACZ: Setki pielęgniarek przed KPRM. Premier do nich nie wyszedł
Jak zaznaczyła, polscy lekarze nie są w stanie już pomóc.
– Jedyną szansą jest leczenie inhibitorami meniny, które dostępne jest za granicą. Aktualnie szpitale w USA, Walencji i Barcelonie są gotowe podjąć się leczenia mojego męża – dodała.
W związku z tym rodzina zorganizowała zbiórkę. Choć nie wiadomo jeszcze, ile dokładnie potrzeba, udało się zebrać już blisko 96 tysięcy złotych (stan na 19 listopada, ok. godz. 18). O trudnym położeniu rodziny napisała także w serwisie X prowadząca Polsat News Agnieszka Gozdyra.
„Drodzy. Kapitan Tadeusz Wrona, którego mistrzowskie lądowanie oklaskiwała cała Polska i świat – nie nagłaśniał tej sprawy. (…) Rodzina przeznaczyła już na leczenie wszystkie środki. Tak się składa, że mam szczęście znać kapitana i jego żonę, Marzenę. To skromni ludzie. Nie prosili nigdy szerzej o pomoc. Pan kapitan kiedyś uratował życie tylu osobom – jeśli zechcecie wspomóc, przekona się, że dobro wraca” – napisała prowadząca, zachęcając do wpłat.
Czytaj więcej