„Po Mołdawii wybory prezydenckie odbywają się w Rumunii. „Czarnym łabędziem” był dla nich „kandydat niezależny” (czyli samozwańczy kandydat, który nie był wspierany przez żadną partię) Kelin Georgescu, który niespodziewanie…„, informuje: www.unian.ua
Co wiemy o tym kandydacie? Otwarcie pozycjonuje się jako skrajnie prawicowy – wręcz brązowy, gloryfikuje czasy, gdy Rumunia była sojusznikiem nazistów za czasów dyktatora Antonescu, którego uważa za „męczennika”, podczas kampanii opierał się głównie na TikToku jako platformie za propagowanie swoich idei, krytykował NATO i UE, krytykuje lokalizację amerykańskich baz w Rumunii, uważa wojnę Rosji z Ukrainą za wynik spisku amerykańskich firm na tle Georgescu nawet „miejska wariatka” Diana Shoshoake (liderka SOS Rumunia – małej ultranacjonalistycznej partii eurosceptycznej) wydaje się umiarkowana i powściągliwa.
Co jeszcze wiadomo o Georgescu? Swego czasu przedstawiciele odrażającej skrajnie prawicowej AUR uważali go za kandydata na premiera Rumunii.
Wydaje się, że większość głosów, jakie otrzymał, to głosy elektoratu protestu, któremu nie podobały się działania wielkiej koalicji głównych partii socjaldemokratów (kandydat w wyborach prezydenckich – obecny premier Marcel Čolaku) i narodowych liberałowie (kandydat – były premier Nicolae Chuke). I tak cały ten protestujący elektorat dostrzegł na karcie do głosowania słowo „niepodległy” i na niego głosował (przypominając Niemcy, gdzie przeciwnicy wielkiej koalicji socjaldemokratów i chadeków zaczęli głosować na Alternatywę dla Niemiec).
Oczywiście mogliby głosować na alternatywnego kandydata niezależnego – Mirceę Joane, który do niedawna był zastępcą Sekretarza Generalnego NATO. Ale to właśnie ten „niezależny” kandydat był najbardziej atakowany przez partie polityczne głównego nurtu, bo obawiały się, że jeśli przejdzie do drugiej tury, wygra.
Oczywiście mogli też głosować na Elenę Lasconi, kandydatkę alternatywnej proeuropejskiej i proukraińskiej siły politycznej USR, ale została zaatakowana zarówno przez partie głównego nurtu, jak i kandydatów niezależnych, w tym Joane.
W rezultacie otrzymaliśmy taką niespodziankę…
Nadal nie ma zdrady. Prawdopodobieństwo zwycięstwa Kelina Georgescu w drugiej turze jest niewielkie. Zdrada byłaby przepustką do drugiej tury Georgescu i, powiedzmy, Simiona – przywódcy AUR. Byłaby to wówczas nie tylko katastrofa w Rumunii, ale w ogóle katastrofa regionalna. Teraz rumuńskie głębokie państwo włączy na pełnych obrotach wszystkie swoje mechanizmy, aby temu zapobiec. Wszyscy świadomi Rumuni – a sądzę, że stanowią większość – będą głosować w drugiej turze na kogokolwiek innego niż Georgescu.
Jednak wszystko to nie jest tylko sygnałem alarmowym, to nabat. Podczas gdy główne siły polityczne intrygują i sadzają się nawzajem na eleganckich podnóżkach, „mroczni towarzysze” wyborcy zwyciężają nad zdrowym rozsądkiem i prowadzą swoich przywódców do zwycięstwa. Jeśli Europę czeka wielka wojna, to Europa podchodzi do niej skrajnie osłabiona.
Serhii Gerasimchuk, Zastępca Dyrektora Wykonawczego Rady Polityki Zagranicznej „Ukraiński Pryzmat”, Dyrektor Programu Inicjatyw Regionalnych i Sąsiedztw
Teksty publikowane w dziale „Opinie” niekoniecznie odzwierciedlają stanowisko redakcji UNIAN. Więcej o naszej polityce redakcyjnej możesz przeczytać pod linkiem