“Mecze 16. kolejki PKO Ekstraklasy stały pod znakiem błędów sędziowskich. Te zdarzyły się także w ostatnim spotkaniu Puszczy Niepołomice z Widzewem Łódź (2:0). Po porażce Rafał Gikiewicz zwrócił uwagę na jeszcze jeden aspekt, który negatywnie wpływa na odbiór rozgrywek przez widzów. Przyznał na antenie Canal+ Sport, że problemy z wpuszczeniem kibiców oraz nabyciem biletów to „wirus polskiej piłki”.”, — informuje: www.sport.pl
Gikiewicz nie wytrzymał po meczu. „To jest chore” „Ekstraklaso, odniesiecie się do regulaminu nabycia biletów na dzisiejszy mecz przez kibiców Widzewa? Czy hasło „piłka nożna dla kibiców” coś ma z tym wspólnego? – pytał Gikiewicz na Twitterze przed godz. 11:00 w poniedziałek. Na mecz z Puszczą nie mógł wejść nikt, kto nie był na spotkaniu niepołomiczan w przeszłości. Dotyczyło to nie tylko chętnych z Krakowa i okolic (Puszcza gra na stadionie Cracovii – przyp. red.), ale też fanów drużyny gości.
„To jest jak wirus w piłce i ktoś musi się tym zająć, bo patologia trwać będzie” – dodał w odpowiedzi, kiedy jeden z internautów przypomniał sytuację kibiców Wisły Kraków, którym regularnie odmawia się udostępnienia sektora dla gości. Tutaj przełom ma nastąpić w grudniu w meczu z Polonią Warszawa.
Po meczu z Puszczą Gikiewicz wrócił do tematu. Nie gryzł się w język i zaapelował do władz polskiej piłki o interwencję, by ułatwiły dostęp kibicom do biletów poprzez zmianę przepisów, a kluby, które utrudniają wstęp na stadion, stosownie ukarały.
– Poniedziałek wieczór, kibice nie mogą wejść – w tym moi znajomi, bo nie byli nigdy na meczu Puszczy. No, bo po co? Chcieli przyjść na mój mecz. Ktoś wymyśla chory przepis. Kibic, który spędza poniedziałkowy wieczór w Krakowie, nie może sobie kupić biletu, bo nigdy nie był na meczu Puszczy. To chory przepis, wirus polskiej piłki. Drugi przykład: kibice Wisły, którzy nie są wpuszczani. Wy, jako Canal+ czy Ekstraklasa, powinniście coś z tym zrobić, bo pokazywanie meczów na pustym stadionie, na którym jest sto osób, to chore. Niech ktoś w PZPN ruszy się, aby pociągnąć do odpowiedzialności za takie zachowania. Nigdzie na świecie nie ma takich przepisów. Mam nadzieję, że ktoś się tym zajmie – powiedział na antenie Canal+ Sport.
Bramkarz Widzewa wytknął też błędy sędziego Szczerbowicza. Zarzucał mu nieracjonalne zarządzanie czasem gry. Przekonywał, że doliczył za mało minut.
– Nie grałem w takim meczu, żeby przeciwnik, który prowadzi i gra jednego więcej, cofał się. bramkarz trzymał piłkę po 25 sekund, a sędzia dolicza trzy minuty. Rozmawiamy o czasie gry, to faktycznie tyle doliczajmy – oburzał się golkiper łodzian.
Widzew jest dziewiąty w tabeli ekstraklasy z dorobkiem 22 punktów. Puszcza zajmuje 16. pozycję, z 14 punktami na koncie. W tej chwili niepołomiczanie spadliby z ligi.