“Robert Lewandowski został jakiś czas temu oskarżony o to, że kupił dyplom z tytułem magistra na prywatnej uczelni w Łodzi. Potwierdziła to socjolożka Barbara Mrozińska, u której zdawał egzaminy. Teraz do tego incydentu odniósł się Marcin Najman, który zaznaczył, że „nie chce kopać leżącego”. – Po co ku**a piłkarzom taki dyplom? – zastanawiał się, po czym uzyskał odpowiedzieć, która totalnie go zaskoczyła.”, — informuje: www.sport.pl
Najman reaguje na skandal wokół Roberta Lewandowskiego. Wojewódzki musiał wkroczyć Parę miesięcy temu Robert Lewandowski znów znalazł się w centrum zainteresowania mediów po wypowiedzi dr Barbary Mrozińskiej, a więc socjolożki uczelni, na której miał uzyskać tytuł magistra z pedagogiki o specjalności „Przedsiębiorczość i zarządzanie w usługach społecznych i edukacyjnych”. 'Lewandowski kupił dyplom w prywatnej uczelni w Łodzi. Piszę to z całą odpowiedzialnością, bo 'zdał’ u mnie dwa egzaminy’ – napisała kobieta w mediach społecznościowych.
Teraz do całego zdarzenia odniósł się Marcin Najman. – Nie chcę już kopać leżącego – rozpoczął – Ale zastanawiałem się: po co ku**a piłkarzom taki dyplom? Przepraszam, że przekląłem, ale to się nie mieści w głowie. Facet biega za piłką, zarabia setki milionów i nie wiem, żeby pogłaskać swoje ego, żeby w szufladzie przeglądać? Bo przecież wiadomo, że gdyby tę lewiznę gdzieś pokazał, to popełnia przestępstwo – przekazał w programie „WojewódzkiKędzierski”.
I nagle wtrącił mu Wojewdzki. – Żeby potem móc formalnie pracować jako trener, bo jest potrzebne wyższe wykształcenie – wspomniał, czym zaskoczył zdezorientowanego 45-latka. – A, to sorry – oznajmił. – A może to ma być maść na intelektualne kompleksy? – zapytał retorycznie Wojewódzki. – I tak to widzę – wtrącił Najman.
– Bo czasem widzimy wywiady ze sportowcami, piłkarzami naszej kadry po meczu i nawet składnia, język, jakim oni się posługują, jest „niskokaloryczna” – kontynuował prowadzący. Były pięściarz przyznał, że i tak polscy piłkarze zrobili w tym aspekcie progres, natomiast zaznacza, że tylko ci, którzy wyjechali grać na Zachód.
– Poprawiło się, bo mają dostęp do języków obcych, wielu innych kultur. I dlatego się rozwijają, w naturalny sposób. Problem jest z tymi, którzy zostają. Nie rozumiem tego, bo nigdy nie miałem na tym tle żadnego kompleksu. Nie napisałem pracy magisterskiej, bo naprawdę już nie miałem czasu. Mam indeks, piąty rok ukończony i czuję się wykształconym człowiekiem. Poza tym jestem z liceum muzycznego instrumentalistą – kontrabasistą – podsumował.