“Niebezpieczny incydent z Kristofferem Eriksenem Sundalem w Pucharze Świata mógł skończyć się tragicznie. Po dyrektorze PŚ Sandro Pertille kolejny członek FIS, Borek Sedlak, również tłumaczył się z awarii maszyny.”, — informuje: sportowefakty.wp.pl
- Start
- Skoki narciarskie
- Jest kolejny komentarz FIS ws. skandalu w Lillehammer
JF 26.11.2024, 01:40
Niebezpieczny incydent z Kristofferem Eriksenem Sundalem w Pucharze Świata mógł skończyć się tragicznie. Po dyrektorze PŚ Sandro Pertille kolejny członek FIS, Borek Sedlak, również tłumaczył się z awarii maszyny.
– Nikt nie spodziewał się takiej sytuacji. To jednak nie powinno się zdarzyć. (…) Zareagowaliśmy natychmiast i od razu sprawdziliśmy stan maszyny, która opuszcza i podnosi do góry planszę z logami sponsorów. (…) Skoczek nie będzie miał możliwości wejścia na belkę do momentu, gdy maszyna z planszą będzie w ruchu – tłumaczył w rozmowie z WP SportoweFakty szef Pucharu Świata Sandro Pertile (więcej TUTAJ).
Teraz z kolei doczekaliśmy się reakcji przedstawiciela Międzynarodowej Federacji Narciarskiej i Snowboardowej (FIS). Borek Sedlak wyjaśnił, że przyczyną incydentu była awaria maszyny sterującej.
ZOBACZ WIDEO: Aż trudno uwierzyć, że ma 41 lat. Była gwiazda wciąż w formie
– Ścianka reklamowa utknęła, a potem nagle się poluzowała. To się może zdarzyć, nie da się wszystkiego zaplanować – podkreślił w rozmowie z norweskim NRK.
Wicedyrektor Pucharu Świata dodał, że nie zauważył ruchu ścianki, ponieważ znajdował się sto metrów dalej. – Nie mogłem zobaczyć, żeby coś się ruszało – tłumaczył. Podkreślił, że choć preferuje ręczne sterowanie, to taka sytuacja zdarzyła się po raz pierwszy przy użyciu tej technologii.
FIS zamierza wprowadzić dodatkowe procedury, aby uniknąć podobnych sytuacji w przyszłości. – Mamy nową umowę, że zostanę poinformowany, iż zarówno skocznie, wysięgnik, jak i ścianka reklamowa są gotowe – zapewnił Czech.
Kolejne zawody Pucharu Świata odbędą się w dniach 29 listopada-1 grudnia w Ruce. To daje organizatorom czas na wprowadzenie nowych środków bezpieczeństwa.
Źródło artykułu: WP SportoweFakty