„Władze rosyjskie nazywają pracowników Międzynarodowego Legionu Sił Zbrojnych najemnikami i stawiają im zarzuty karne„, informuje: www.radiosvoboda.org
Władze rosyjskie oskarżają Andersona o nielegalne przekroczenie granicy państwowej Rosji i udział w działaniach wojennych w ramach Sił Zbrojnych Obwodu Kurskiego.
W weekend na rosyjskich prorządowych kanałach Telegramu pojawiło się wideo przedstawiające Andersona w mundurze wojskowym. Następnie TASS poinformował o schwytanym Angliku, powołując się na źródło w Ministerstwie Obrony. Opublikowano wideo z fragmentem jego przesłuchania, w którym twierdzi, że służył w Międzynarodowym Legionie Sił Zbrojnych.
Władze rosyjskie nazywają pracowników Legionu najemnikami i stawiają im zarzuty karne. Podczas przesłuchania Anderson zeznał, że służył w armii brytyjskiej, a po utracie pracy wyjechał na Ukrainę. Nie wiadomo, w jakich warunkach nagrywano wideo przesłuchania i czy więzień znajdował się pod presją.
„Independent” podaje, że ojciec 22-letniego Andersona, który potwierdził dziennikarzom swoją tożsamość, również obawia się, że jego syn może być torturowany w niewoli. Powiedział, że James Anderson pojechał walczyć na Ukrainie, bo chciał pomóc narodowi ukraińskiemu. Rodzina rzekomo odradzała mu udział w wojnie.
Ukraina nie skomentowała sytuacji ze schwytanym Brytyjczykiem. The Guardian zauważa, że jeśli Anderson rzeczywiście został schwytany w obwodzie kurskim, stał się pierwszym ukraińskim oficerem wojskowym z kraju zachodniego schwytanym na terytorium Rosji. Jak podaje gazeta, rząd brytyjski obiecał „zrobić wszystko, co możliwe”, aby pomóc więźniowi.