“Qinwen Zheng po rewelacyjnym sezonie będzie jedną z głównych kandydatek do wygranej w zbliżającym się Australian Open. Do rywalizacji w Melbourne podejdzie jednak bez współtwórcy jej wielkich sukcesów – trenera Perego Riby. Chińska prasa przekazała zaskakujące wieści. W sztabie Zheng dojdzie do nagłej zmiany. Historia jest jednak zupełnie inna niż w przypadku Igi Świątek i Tomasza Wiktorowskiego.”, — informuje: www.sport.pl
Qinwen Zheng (5. WTA) ma za sobą zdecydowanie najlepszy sezon w karierze. Chińska tenisistka pod koniec stycznia przebojem wesza do pierwszej dziesiątki rankingu WTA i miejsca w niej już nie oddała. Zdobyła za to złoty medal olimpijski, a ostatnio zagrała w finale WTA Finals, gdzie lepsza od niej okazała się tylko Coco Gauff (3. WTA). Teraz 22-latka przygotowuje się do wielkoszlemowego Australian Open, w którym w zeszłym roku sensacyjnie dotarła do finału. Wynik będzie próbowała powtórzyć już pod okiem innego szkoleniowca.
Zamieszanie w sztabie Zheng. Inny trener na Australian Open. Wiadomo dlaczego Jak podało „South China Morning Post”, w sztabie Zheng szykuje się mała rewolucja. W Melbourne tenisistka będzie musiała radzić sobie bez dotychczasowego trenera Perego Riby. Hiszpan rozpoczął z nią współpracę latem 2023 r. po tym, jak opuścił ją obecny szkoleniowiec Igi Świątek – Wim Fissette. Wówczas Chinka zajmowała 169. pozycję w rankingu. Pod okiem Riby poczyniła więc niesamowity progres. Dlaczego zatem go zabraknie?
W tym wypadku nie chodzi o zmianę trenera na stałe jak nie tak dawno w przypadku Igi Świątek. Riba nie pojawi się w Australii ze względu na operację biodra. W tym czasie zastąpi go Dante Bottini. Argentyńczyk w zeszłym roku przez 9 miesięcy był trenerem innej wschodzącej gwiazdy tenisa z Chin Shanga Junchenga. 19-latek obecnie jest 50. zawodnikiem rankingu ATP, a we wrześniu wygrał pierwszy w karierze turniej rangi ATP 250 w Chengdu.
Rywalizacja w Australian Open potrwa od 12 do 26 stycznia 2025 r. Zheng przede wszystkim planuje zrewanżować się za przegrany tegoroczny finał z Aryną Sabalenką (1. WTA). Do tej pory grała z nią pięć razy i za każdym razem przegrywała. – Ona jest moją nemezis – stwierdziła Zheng, cytowana przez „South China Morning Post”. – Wcześniej nie oglądałam zbyt wiele jej meczów, ale teraz lubię to robić. Jestem skoncentrowana na znalezieniu sposobu na jej pokonanie, ponieważ czuję, że to dla mnie największe wyzwanie – wyjaśniła.