„Zatrzymanym zarzuca się niestosowanie się do żądań funkcjonariuszy policji i drobny chuligaństwo„, informuje: www.radiosvoboda.org
Dziennikarze donoszą o ofiarach wśród protestujących. Według dziennikarza Zuraba Dżawachadze jedna z przywódczyń protestu, Elena Chosztarija, została spryskana gazem w oczy, a Nanie Malashkhii policja złamała nos. Publikacja Publika podała, że ich dziennikarz Aleksander Keshelashvili został pobity i złamany nos.
Według Ministerstwa Spraw Wewnętrznych Gruzji podczas protestów zatrzymano 43 osoby. Zarzuca się im niestosowanie się do żądań funkcjonariuszy policji i drobny chuligaństwo. Trwa także śledztwo na podstawie artykułów karnych dotyczących sprzeciwu wobec przedstawiciela władzy i zniszczenia mienia (art. 353 i 187 gruzińskiego kodeksu karnego). Jej uczestnicy nie są znani.
Ponadto, w trakcie protestu, jak poinformowało MSW, 32 funkcjonariuszy policji zostało rannych, niektórzy z nich odnieśli poważne obrażenia głowy, oczu i ciała, 13 ofiar wymagało interwencji chirurgicznej.
Protesty w Tbilisi rozpoczęły się po ogłoszeniu 28 listopada przez premiera Gruzji Irakli Kobakhidze reprezentującego partię Gruzińskie Marzenie, że kraj wycofuje się z negocjacji w sprawie członkostwa w Unii Europejskiej do końca 2028 roku.
Protestujący przeszli na plac przed budynkiem parlamentu. Dołączyła do nich prezydent Gruzji Salome Zurabiszwili. Demonstranci zaczęli budować barykady; W pobliżu budynku parlamentu rozpoczęły się starcia z policją. Do rozproszenia uczestników akcji policja użyła armatek wodnych i gazu łzawiącego.