“Były wiceminister sprawiedliwości, poseł PiS Marcin Romanowski ma trafić na trzy miesiące do aresztu. Taką decyzję podjął Sąd Rejonowy dla Warszawy-Mokotowa. Sam Romanowski nie stawił się w poniedziałek w sądzie.”, — informuje: www.rmf24.pl
Aktualizacja: Dzisiaj, 9 grudnia (17:12)
Obrońca polityka mec. Bartosz Lewandowski przed rozpoczęciem posiedzenia powiedział dziennikarzom, że poseł Romanowski nie stawi się w sądzie.
Przeszedł bardzo poważną operację; mam na to odpowiednią dokumentację – powiedział. Przedstawił zwolnienie lekarskie wystawione Romanowskiemu do 23 grudnia.
Posiedzenie sądu w sprawie aresztu dla posła PiS rozpoczęło się pod jego nieobecność.
Sąd uznał, zgodnie z wnioskiem prokuratury, że podstawami do stosowania tymczasowego aresztowania w tej sprawie jest z jednej strony obawa matactwa procesowego i to, że podejrzany będzie w sposób bezprawny utrudniał przebieg postępowania karnego. Drugą przesłanką była realna groźba wymierzenia surowej kary podejrzanemu – mówił kierujący śledztwem dotyczącym nieprawidłowości w Funduszu Sprawiedliwości prokurator Piotr Woźniak.
Postanowienie jest wykonalne od momentu ogłoszenia – przyznał także obrońca Romanowskiego, mec. Bartosz Lewandowski. Zapowiedział już zażalenie obrony na decyzję sądu. Ocenił jednocześnie, że postanowienie sądu w sprawie zgody na aresztowanie Romanowskiego „jest niesłuszne i niezrozumiałe”.
W ocenie Prokuratury Krajowej, która od lutego br. prowadzi wielowątkowe śledztwo w sprawie m.in. ustawiania konkursów na pieniądze z Funduszu Sprawiedliwości za rządów Zjednoczonej Prawicy, zastosowanie aresztu wobec Romanowskiego jest konieczne.
Polityk w latach 2019-2023 jako wiceszef MS nadzorował ten fundusz. W ocenie prokuratorów wciąż może mataczyć i utrudniać postępowanie.
Romanowski – jak podał prok. Piotr Woźniak, szef Zespołu Śledczego nr 2 w PK – ustalał z innymi współpodejrzanymi m.in. Urszulą D., Karoliną K. i Tomaszem M. dowody, które powinny zostać zniszczone, aby nie dostały się do przedstawicieli organów ścigania i wymiaru sprawiedliwości. Ponadto z innymi współpodejrzanymi ustalał treść niezgodnych z prawdą oświadczeń procesowych.
Były nawet artykułowane kwestie związane z ukryciem się poprzez opuszczenie kraju, na co prokuratura też ma dowody – podkreślił w rozmowie z PAP prok. Woźniak.
Prokuratura Krajowa zarzuca Romanowskiemu popełnienie 11 przestępstw, m.in. udział w zorganizowanej grupie przestępczej i ustawianie konkursów na pieniądze z Funduszu Sprawiedliwości. Przestępstwa te miały polegać m.in. „na wskazywaniu podległym pracownikom podmiotów, które powinny wygrać konkursy na dotacje z Funduszu Sprawiedliwości”. Polityk miał też zlecać poprawę błędnych ofert przed ich zgłoszeniem oraz dopuszczał do udzielenia dotacji podmiotom, które nie spełniały wymogów formalnych i materialnych.
Zarzuty wobec Romanowskiego dotyczą również „przywłaszczenia powierzonego podejrzanemu mienia w postaci pieniędzy w łącznej kwocie ponad 107 milionów złotych oraz usiłowania przywłaszczenia pieniędzy w kwocie ponad 58 milionów złotych”.
Politycy PiS i sam Romanowski uważają, że śledztwo dotyczące Funduszu Sprawiedliwości jest „polityczną ustawką”, a także, o czym mówili w wielu wypowiedziach medialnych, „zemstą polityczną przy użyciu prokuratury”, a nawet „kreacją kolejnej sprawy, która grozi wolności Rzeczpospolitej”.
Wcześniej Romanowski przekonywał, że śledztwo to „represje polityczne”.