“Jak kończyć rok, to tylko tak jak Mikołaj Marczyk i Szymon Gospodarczyk. Kierowca rajdowy i pilot wygrali 62. Rajd Barbórka, a zaraz potem byli najszybsi w Kryterium Asów na ulicy Karowej w Warszawie. Jak będzie wyglądał kolejny rok duetu? Miko Marczyka zapytał o to Cezary Dziwiszek z redakcji sportowej RMF FM.”, — informuje: www.rmf24.pl
Jeden mierzył 6 kilometrów. Pokonywaliśmy go dwa razy, więc było w sumie 12 km. A cała rywalizacja miała 24 km, co oznaczało, że ten odcinek stanowił jej połowę. Bardzo ważny i „ważący”. Odcinek w dobrym, „barbórkowym” stylu – w klimacie jazdy po fabryce. Dużo 90-stopniowych zakrętów, trochę krawężników, zmienne przyczepności – klasyczna Barbórka. Kiedyś były takie odcinki na Żeraniu, na Służewcu – ten drugi mam nadzieję, że jeszcze wróci w przyszłości – powiedział RMF FM kierowca.
Oba odcinki specjalne na terenie Polfy Tarchomin Marczyk i Gospodarczyk wygrali. Potem na Bemowie przypieczętowali triumf i bez problemów zakwalifikowali się do Kryterium Asów Karowa, miejskiego odcinka, w centrum Warszawy, rozgrywanego późnym wieczorem. Jak zaznacza Miko Marczyk – zwycięstwo w tej próbie jest niezwykle prestiżowe. Może nawet bardziej niż Rajd Barbórka?
Absolutnie marzenie dla każdego zawodnika. Nie tylko rajdów, ale w ogóle sportów motorowych w Polsce. Żeby właśnie tam zakończyć sezon i zaprezentować się przed publicznością (…) Powiedziałbym, że 50 proc. naszej pracy to był Rajd Barbórka, ale jeśli miałbym powiedzieć emocjonalnie, sercem, to blisko 80-90 proc. to jest Karowa. Czyli ten jeden odcinek specjalny, który jest śledzony przez wszystkich kibiców – podkreślił zawodnik.
Rajd Barbórka i Kryterium Asów Karowa – oprócz tego, że są prestiżowe pod względem sportowym – są także bardzo „medialne”. Miko Marczyk w rozmowie z RMF FM przyznał, że jadąc w obu zawodach czuć kibicowsko-medialną otoczkę i zainteresowanie fanów.
Szczególnie na Karowej występuje ta magia. Czułem się trochę jak podczas show. Raz w życiu byłem na skokach narciarskich i mam wrażenie, że są podobne elementy. Jest to z góry zaplanowane w czasie, od kibiców nie wymagamy przemieszczania się między odcinkami, wszystko podane, jak na tacy. Jest to dla nich przyjemność z kibicowania. Mamy też transmisję na żywo w sieci i przed telewizorami. Jesteśmy w stanie śmiało też spojrzeć na liczbę interakcji, które kibice nam dają – zarówno na żywo, jak i w internecie. Widać, że te rajdy budzą cały czas bardzo duże emocje. I oby tak było dalej – powiedział.
Miko Marczyk dodał, że jedne i drugie zawody są także dobrymi wzorcami dla kierowców niezawodowych.
Jak jeździć szybko i bezpiecznie, to w wyznaczonych miejscach. Rajd Barbórka taki jest. Tak że jeżeli ktoś ma wielką pasję do sportów motorowych i uważa się za dobrego kierowcę, to zapraszam wszystkich najpierw na amatorskie zawody w ośrodkach doskonalenia techniki jazdy, a potem to już tylko krok, żeby ścigać się z nami, najlepszymi zawodnikami rajdowymi. Można utrzeć nosa tym najlepszym – zachęcił w rozmowie z Cezarym Dziwiszkiem Miko Marczyk.
Pełny terminarz Miko Marczyka i Szymona Gospodarczyka wciąż nie jest jeszcze dopięty. Kierowca w rozmowie z RMF FM zdradził, że zależy mu na zaliczeniu wszystkich rajdów w ramach mistrzostw Europy (ERC). Do tego chce jednak przejechać po kilka rund mistrzostw Polski i Świata (WRC). Kiedy pierwsze zawody?
W najbardziej realnym scenariuszu będzie to przełom marca i kwietnia, czyli pierwsze rundy mistrzostw Europy, albo mistrzostw Polski. Jeżeli mówimy o marzeniach, to byłby to Rajd Monte Carlo w trzecim tygodniu stycznia (I runda WRC – przyp. red.), ale lista zgłoszeń zamyka się tam za 10 dni, więc oceniam, że mam na organizację tego niewielkie szanse. Ale nie oddaję sprawy – zapowiedział w RMF FM Miko Marczyk.
W rozmowie z Cezarym Dziwiszkiem opowiedział też o tym, jak spędzi święta Bożego Narodzenia. Nie zabrakło też wątku samochodów hybrydowych. Takimi jeździli w ubiegłym sezonie kierowcy w mistrzostwach świata WRC, ale zostały one wycofane na rzecz spalinowych.