„Za ekranem Hildur Gudnadóttir, która w 2019 roku zdobyła Oscara za najlepszą muzykę do filmu „Joker”, powróciła z kolejnym filmem, w którym starano się poszerzyć „słownictwo dotyczące instrumentów smyczkowych” z pierwszego filmu. 14 grudnia 2024 r., 12:30 Joker: Folie à Deux Warner Bros./Courtesy Everett Collection Tekst logo Islandzki muzyk Hildur Gudnadóttir przeżył bardzo”, — informuje: www.hollywoodreporter.com
Hildur Gudnadóttir, która w 2019 roku zdobyła Oscara za najlepszą muzykę do filmu „Joker”, powróciła z kolejnym filmem, w którym starano się poszerzyć „słownictwo dotyczące instrumentów smyczkowych” z pierwszego filmu.
Joker: Folie à Deux Kolekcja Warner Bros./Dzięki uprzejmości Everett
Islandzka muzyk Hildur Gudnadóttir doświadczyła bardzo wyraźną zmianę od czasu zdobycia Oscara za najlepszą muzykę oryginalną za pracę w filmie Todda Phillipsa Żartowniś.
„To jakby się z tym ożenić, bo dostaje się ten przedrostek” – żartuje Reporter z Hollywood o „zdobywczyni Oscara” poprzedzającą jakąkolwiek wzmiankę o niej. „Trudno zobaczyć gdziekolwiek moje imię i nazwisko bez tego przedrostka”.
42-latek powrócił jako kompozytor Żartowniśkontynuacja, Joker: Folie à Deuxwybór, jak twierdzi, był oczywisty. „Zawsze było oczywiste, że wezmę udział w sequelu, ponieważ muzyka odegrała dużą rolę w pierwszym filmie” – wyjaśnia, zauważając, że chciała mieć pewność, że dźwięk pozostanie spójny z pierwszym filmem. Gudnadóttir twierdzi, że pod względem dźwiękowym drugi film pochodzi z „tego samego źródła”, co oryginał. „Czuliśmy, że struktura materiału źródłowego jest bardzo powiązana z postacią [Joaquin Phoenix‘s Arthur Fleck, aka Joker]więc nie chcieliśmy odchodzić od tego zbyt daleko.
„[Phoenix’s character] oczywiście ma pewne tematy i orkiestrację. Po prostu wydawało się, że jest to tak wyryte w jego charakterze, że nie chcieliśmy przy tym zbytnio majstrować”.
W Joker: Folie à Deux, który znacznie słabiej wypadł zarówno wśród krytyków, jak i publiczności, muzyka odgrywa inną rolę niż w pierwszym filmie. Film jest musicalem z szafy grającej, w którym występują Fleck z Phoenix i Harleen „Lee” Quinzel z Lady Gagi, znana również jako ulubiona antybohaterka DC Comics, Harley Quinn, która często zaczyna śpiewać. Chociaż Gudnadóttir nie zajmowała się aranżacjami numerów muzycznych do filmu, opisuje połączenie partytury z numerami muzycznymi jako „gigantyczną muzyczną układankę” i przyznaje, że „wiele prób i błędów” wymagało, aby wszystko wyszło dobrze.
Wszystkie piosenki były śpiewane na żywo na planie, bez żadnych kompozycji orkiestrowych, ponieważ zespołowi zależało na tym, aby „były częścią występu” na scenie. „Po zakończeniu zdjęć rozpoczął się proces aranżacji, który przebiega nieco w odwrotnej kolejności niż zwykle” – mówi Gudnadóttir, wyjaśniając, że nagranie zostało nagrane z udziałem pianisty na żywo, którego aktorzy słyszeli przez słuchawki.
„Każdy, kto pracuje nad aranżacjami, zrozumie, jakim wyzwaniem jest to samo w sobie” – mówi Gudnadóttir, „ponieważ aranżacja musi podlegać ciągłym zmianom, a wtedy każde ujęcie ma inne wykonanie”.
Kompozytorka twierdzi, że jej sztuczka w filmie polegała na połączeniu już ustalonego tła dźwiękowego z pierwszego filmu i numerów muzycznych.
„Nieco zagadkowe było to, że oryginalny świat dźwiękowy niekoniecznie jest tak blisko powiązany z większością miejsc, z których pochodzą te piosenki” – mówi. „To było ogromne przedsięwzięcie, bardzo złożone, ale na pewno ciekawe wyzwanie”.
Gudnadóttir mówi, że chciała nadal rozwijać „słownictwo dotyczące instrumentów smyczkowych” z pierwszego filmu, używając wiolonczeli jako głównego instrumentu. Akcja dużej części sequela rozgrywa się w czasie, gdy Joker przebywał za kratkami w szpitalu stanowym Arkham; Kompozytorka ciężko pracowała, aby połączyć swoją miłość do smyczków z tą oprawą.
„Byłam bardzo ciekawa, jak zrobić instrument, który sam w sobie służył jako więzienie” – mówi. Ciekawość Gudnadóttir sprawiła, że poprosiła przyjaciela, Úlfura Hanssona, o zaprojektowanie instrumentu, który nazywa „więzieniem strunowym”, który opisuje jako przypominający ogrodzenie elektryczne. Poleciła także ojcu Hanssona, lutnikowi Hansowi Jóhannssonowi, zbudowanie „wiolonczeli okopowej”, czyli instrumentu smyczkowego w kształcie pudełka, używanego podczas I wojny światowej. Gudnadóttir twierdzi, że żołnierze często nosili w pudełku naboje.
„Grali na tym instrumencie w okopach, żeby zabić czas, a pisma historyczne opisują ten instrument tak, że miał on przynosić radość w najbardziej przerażającej sytuacji, jaką można sobie wyobrazić. Pomyślałam, że to bardzo pasuje do tego, jak zawsze mówiła o nim matka Arthura” – wyjaśnia Gudnadóttir.
„Pomyślałam: «Wow, to instrument Arthura»” – dodaje. „To zarówno statek do agresywnej amunicji, jak i chęć uszczęśliwienia strasznych sytuacji”.
Eksperyment okazał się trochę niebezpieczny. „Struny nagrzewają się niesamowicie” – wyjaśnia. „Naprawdę można by się tym spalić, bo są tak wzmocnione”.
Gudnadóttir mówi, że ceni sobie współpracę z Żartowniśreżyser, Todd Phillips. „Kreatywna część tworzenia muzyki do tych filmów była piękna i niesamowicie otwarta” – mówi. „Todd od samego początku bardzo ufał temu, co robię i co oferuję”.
Sprawdź inne odkrywcze historie o tym, jak powstają filmy, na THR.com/behindthescreen.
Ta historia pojawiła się po raz pierwszy w grudniowym, samodzielnym numerze magazynu The Hollywood Reporter. Aby otrzymać magazyn, kliknij tutaj i zaprenumeruj.
Subskrybować Zapisać się