“Prawie 40 lat na karku? Łukasz Fabiański nie dostrzega problemu. Polski bramkarz nadal broni w Premier League i to jeszcze jak! Golkiper West Hamu podczas poniedziałkowego (16 grudnia) starcia z Bournemouth popisał się wieloma wspaniałymi interwencjami, w tym absolutnym majstersztykiem pod koniec pierwszej połowy. Polak ostatecznie raz skapitulował (nie miał szans), a West Ham zremisował 1:1. Ale bez Fabiańskiego o punkcie mogliby co najwyżej pomarzyć.”, — informuje: www.sport.pl
West Ham zawodzi. Areola także. Ale od czego jest Fabiański West Ham okazał się jednak ogromnym rozczarowaniem. Pod wodzą Julena Lopeteguiego „Młoty” miały wejść na nowy poziom. Nic z tego jednak nie wyszło. Po piętnastu kolejkach londyńczycy są dopiero na czternastym miejscu w tabeli, a hiszpański szkoleniowiec już kilka razy miał być na wylocie. Jedną z „ofiar” tego stanu rzeczy stał się natomiast Areola. Francuski golkiper spisywał się po prostu słabo i Lopetegui w meczu z Manchesterem United 27 października dał szansę Fabiańskiemu.
Nie zawiódł się. Polak spisał się świetnie, a West Ham wygrał 2:1. Nasz doświadczony bramkarz zaimponował na tyle, że Areola od tamtej pory nie wrócił do bramki i w poniedziałkowym (16 grudnia) meczu z Bournemouth również od pierwszej minuty obejrzeliśmy Fabiańskiego. Ponownie 39-latek pokazał Francuzowi, że ten jeszcze sobie trochę posiedzi.
GIGA interwencja Fabiańskiego. Rywal nie mógł tego nie strzelić! Nasz bramkarz był niemalże jedynym powodem, dla którego West Ham do przerwy nie stracił gola. Zaimponował zwłaszcza w 44. minucie, gdy kapitalnie wybronił strzał z bliska Dango Ouattary. Burkiński skrzydłowy miał mnóstwo miejsca i czasu, a przed sobą tylko Polaka. Fabiańskiemu to nijak nie przeszkodziło. Instynktownie nogami wybronił strzał zawodnika rywali.
Po przerwie Polak kontynuował swój popis. Pierwsze dziesięć minut drugiej połowy to m.in. efektownie obroniony niewygodny strzał po ziemi czy parada przy uderzeniu tuż pod poprzeczkę. Pozostałym piłkarzom West Hamu ponad kwadrans zajęło, by porządnie wyjść wreszcie z szatni i zacząć atakować. Mało tego, strzelili nawet gola. W 87. minucie goście otrzymali rzut karny za zagranie ręką Tylera Adamsa. Lucas Paqueta nie pomylił się z jedenastu metrów i dał West Hamowi prowadzenie.
West Ham jednak wypuścił wygraną. Bez Polaka byłby tęgi łomot Gdy wydawało się, że londyńczycy zatriumfują, Fabiański musiał jednak skapitulować. Konkretnie w 90. minucie po idealnym strzale Enesa Unala z rzutu wolnego. Turek nie mógł tego lepiej zrobić, a nasz bramkarz tym razem nie mógł zrobić nic. Szkoda, że jednak remis 1:1, a nie zwycięstwo, ale nie ma żadnych wątpliwości. Bez Fabiańskiego drużyna z Londynu wróciłaby do domu srogo obita bez nawet jednego punktu.
Widać to zresztą po statystykach. Polak otrzymał najwyższą notę w zespole na portalu Sofascore (8,2). Te oceny często mylą? Owszem, ale to nie ten przypadek. Osiem obronionych strzałów mówi samo za siebie. Bournemout miało też expected goals na poziomie prawie 2,0, a jedynego gola strzelili z rzutu wolnego. West Ham próbuje od ponad trzech lat zrobić z Areoli czołowego bramkarza Premier League. Jednak znów okazuje się, że jak trwoga, to do Fabiańskiego. A on dowozi poziomem.