“Zakończony niedawno sezon kobiecych rozgrywek tenisowych pod egidą WTA zdominowały dwie zawodniczki. Iga Świątek i Aryna Sabalenka. Ostatecznie Białorusinka wyprzedziła Polkę w rankingu najlepszych tenisistek świata i zakończyła zmagania na fotelu liderki rankingu. Czy to oznacza, że 26-latka podbiła serca kibiców na całym świecie? Niekoniecznie.”, — informuje: www.polsatsport.pl
ZOBACZ TAKŻE: To może być nagły zwrot w rankingu. Sabalenka ma problem. Świątek przed szansą
Wzrost popularności Białorusinki jest widoczny choćby na jej social mediach, ale nie przekłada się on na kontrakty i współprace ze sponsorami. Jak pisze portal „EssentiallySports”, zarobki 26-latki z samych reklam wynoszą około 8 mln dolarów. To zdecydowanie mniej niż to, co poza kortem zarobiła Coco Gauff (około 21 mln dolarów) czy będąca na sportowej emeryturze Serena Williams. Jaki jest powód takiej sytuacji?
W jednym z podcastów, Rennea Stubbs, Angela Marker i Andrea Petković zauważyły, że Białorusinka nie należy do najbardziej rozchwytywanych przez reklamodawców zawodniczek.
– Nikt w Stanach Zjednoczonych nie kojarzy, kim jest Sabalenka. Nikt jej nie zna, mimo że jest numerem jeden w kobiecym tenisie. Razem z Rybakiną zarobiły na kontraktach reklamowych mniej niż sama Emma Raducanu – powiedziała Petković.
Zdaniem Stubbs przyczyną takiej dysproporcji jest fakt, że Rybakina i Sabalenka nie urodziły się w Stanach Zjednoczonych.
Trudno nie zgodzić się z opinią Stubbs. Najwięcej na kontraktach reklamowych w świecie sportu bez podziału na dyscypliny zarabiają właśnie sportowcy z USA. Wyjątki stanowią gwiazdy najbardziej popularnych dyscyplin na świecie – np. Cristiano Ronaldo. Portugalczyk w 2024 roku zarobił na współpracach z reklamodawcami zawrotną sumę 65 mln dolarów.
Polsat Sport
Przejdź na Polsatsport.pl