“W internecie pojawiły się nagrania z podarowanymi Ukrainie przez Polskę Rosomakami, na których umieszczono flagi Ukraińskiej Powstańczej Armii. Incydent skomentował szef MON Władysław Kosiniak-Kamysz: stwierdził, że była to prowokacja.”, — informuje: www.polsatnews.pl
Banderowskie flagi na Rosomakach. Jest reakcja szefa MON Pojazdy te zostały podarowane Ukrainie przez Polskę, po ataku Rosji. Według danych Kancelarii Prezydenta, Polska przekazała Ukrainie 100 takich transporterów.
ZOBACZ: Zgoda na ekshumacje? Leszek Miller: To oświadczenie nie ma żadnego znaczenia
Na incydent zareagował szef MON Władysław Kosiniak-Kamysz. „Flagi UPA na dostarczonych przez Polskę ukraińskiej armii transporterach opancerzonych Rosomak to prowokacja, która nie powinna mieć miejsca” – napisał minister.
„Poleciłem pilną interwencję u ukraińskiego attaché w Warszawie, celem wyjaśnienia sprawy” – dodał.
Flagi UPA na dostarczonych przez Polskę ukraińskiej armii transporterach opancerzonych Rosomak to prowokacja, która nie powinna mieć miejsca. Poleciłem pilną interwencję u ukraińskiego attaché w Warszawie, celem wyjaśnienia sprawy.
— Władysław Kosiniak-Kamysz (@KosiniakKamysz) December 20, 2024
Różnice między Polską i Ukraina ws. UPA Polska i Ukraina od wielu lat różnią się ws. pamięci o roli Organizacji Ukraińskich Nacjonalistów i Ukraińskiej Powstańczej Armii, która w latach 1943-1945 dopuściła się ludobójczej czystki etnicznej na ok. 100 tys. polskich mężczyzn, kobiet i dzieci.
ZOBACZ: Ukrainiec apeluje do rodaków ws. rzezi wołyńskiej: „Prawda o ludobójstwie musi zostać ujawniona”
O ile Polska stoi na stanowisku, że była to zbrodnia ludobójstwa (masowa i zorganizowana), o tyle dla Ukraińców był to efekt symetrycznego konfliktu zbrojnego, za który w równym stopniu odpowiedzialne były obie strony.
Dodatkowo Ukraińcy chcą postrzegać OUN i UPA wyłącznie jako organizacje antysowieckie (ze względu na ich powojenny ruch oporu wobec ZSRR), a nie antypolskie.
dk / Polsatnews.pl / PAP
Czytaj więcej