“– Co to jest? Dlaczego Świątek i Siniakova są animowane? – dopytywali kibice, śledząc zaskakującą transmisję z meczu Polki i Czeszki na kanale Australian Open TV w serwisie YouTube. Zawodniczki wyglądały jak bohaterki filmu rysunkowego.”, — informuje: www.sport.pl
Youtube’owe konto Australian Open pokazało spotkanie Polki z Czeszką w formie, jaką znamy choćby z NBA. Podczas niedawnych świąt Bożego Narodzenia mali kibice mogli oglądać koszykarzy w akcji przerobionych na znane postaci z kreskówek.
W meczu Świątek – Siniakova nikt nie został przerobiony na znanego ze świata Disneya Goofy’ego czy na Myszkę Miki, ale i tak transmisja dała jednym sporo zabawy, a innym jeszcze więcej zdziwienia.
„Dlaczego one są jak z kreskówki?”, „Jestem tym zafascynowany, chociaż animacje są takie, że Iga wcale nie wygląda jak Iga”, „Dlaczego obie są czarne?”, „One robią wingardium leviosa ze swoimi rakietami” – takie opinie pojawiały się na czacie na żywo w oknie obok transmisji.
Między anglojęzycznymi wpisami nie dało się nie zauważyć polskiej, krótkiej opinii. „Cyrk” – skomentował użytkownik przedstawiający się jako Waldemar.
Wracając do wingardium leviosa – jest to zaklęcie z Harry’ego Pottera, którym czarodzieje z hitowej powieści wprawiali różne przedmioty w lewitację. Faktycznie w animowanej transmisji rakiety Świątek i Siniakovej momentami zdawały się lewitować. Prawdą jest też, że zarówno Polka, jak i Czeszka miały ciemniejszy kolor skóry niż w rzeczywistości.
Po stronie niedociągnięć można by wymienić jeszcze choćby to, że niekiedy delikatnie zamazywał się obraz albo że na twardym korcie stopy zawodniczek momentami wyglądały tak, jakby zapadały się w zbyt grubej warstwie mączki. Ale może warto popatrzeć raczej na plusy? Jeśli taka transmisja ma przybliżyć tenis dzieciom, to świetnie, że zawodniczki dla nich uatrakcyjniono, że trochę je powiększono i że to samo zrobiono z piłką. Tak łatwiej się śledzi grę.
Admin Australian Open TV pytany, z jakiego powodu kanał transmitował mecz Świątek z Siniakovą w takiej formule, odpowiedział wymijająco – że po prostu wydawało się to dobrym pomysłem. Liczymy, że wkrótce przedstawiciele kanału albo/i pracownicy biura prasowego Australian odpowiedzą na pytania Sport.pl i przedstawią szczegółowo tę ideę. Zwłaszcza że zanosi się na kolejne takie transmisje.
Kibice spodziewają się, że Australian Open TV ma już gotowy model 3D każdego gracza i pytają, jaki mecz jako następny zostanie pokazany w formie transmisji animowanej. „Jeszcze nie jesteśmy pewni, ale podejrzewamy, że któryś mecz Djokovicia, Alcaraza, Osaki i Kyrgiosa” – padła odpowiedź. Kyrgios z tego grona już się wypisał, odpadając w pierwszej rundzie. Ale Australian Open TV i bez niego ma wciąż wielkie pole do popisu! A że warto, pokazała nie tylko NBA. Dużym uznaniem cieszy się produkt F1 Kids, czyli wprowadzona w minionym sezonie Formuły 1 opcja takich transmisji wyścigów, podczas których na ekran dodawane są animacje dla dzieci.