“Kontrakt Roberta Lewandowskiego z Barceloną wygasa już 30 czerwca 2025 roku. Zostanie jednak automatycznie przedłużony po spełnieniu przez „Lewego” kryterium. Wiemy, kiedy się to stanie. Data zbliża się wielkimi krokami.”, — informuje: sportowefakty.wp.pl
Jak podają zgodnie hiszpańskie media, a co stało się już handlową tajemnicą poliszynela, klauzula o automatycznym przedłużeniu kontraktu Polaka zostanie aktywowana po rozegraniu przez kapitana Biało-Czerwonych określonej liczby spotkań.
Limit ustalono na występ Lewandowskiego w 55 proc. meczów Barcelony w sezonie 2024/25. Przy czym do spełnienia tego kryterium brane pod uwagę są tylko takie spotkania, które „Lewy” rozpoczyna w wyjściowym składzie albo przebywa na boisku przez 45 minut.
ZOBACZ WIDEO: Kuriozalny gol samobójczy. Tylko spójrz, co zrobił ten piłkarz!
Na złe czasy
Gdy Lewandowski przechodził z Bayernu do Barcelony, taki zapis brzmiał nieprawdopodobnie, ale umowy pisze się na złe czasy. Te w relacjach „Lewego” z klubem i Xavim nadeszły w minionym sezonie, gdy Polak mógł się poczuć wypychany z klubu. Pisaliśmy o tym m.in. TUTAJ, TUTAJ i TUTAJ.
Wydawało się, że prawnicy Barcelony przewidzieli przyszłość, zamieszczając wspomnianą klauzulę w kontrakcie Polaka. Trzy lata dla piłkarza w tym wieku to bardzo dużo, a już w drugim sezonie Lewandowski przeżył prawdziwą zapaść. Był najsłabszym Polaka od dekady, a rok do roku dorobek „Lewego” stopniał o 28 proc. – to gigantyczny regres.
Przykłady innych wielkich napastników pokazywały, że zejście ze szczytu to droga bez powrotu. Joan Laporta mógł więc odetchnąć z ulgą, że w kontrakcie najlepiej opłacanego piłkarza w klubie jest zapis pozwalający zrzucić z budżetu ciężar jego utrzymania w sezonie 2025/26. Niewypełnienie limitu skutkowało tym, że Barcelona mogła zrezygnować z usług Polaka.
Zaufanie, które procentuje
Lewandowski jest jednak fenomenem, który wymyka się prawom natury i futbolu. Na szlaku spotkał Hansiego Flicka, z którym w spektakularny sposób znów wspiął się na sam szczyt. Niemiec stał się też dla Polaka polisą na pozostanie w Barcelonie.
A i sam Laporta nie żałuje w tym kontekście zatrudnienia byłego selekcjonera reprezentacji Niemiec, bo zapewni sobie dalsze usługi Lewandowskiego bez konieczności prowadzenia negocjacji ws. przedłużenia umowy. Zostanie ona prolongowana na warunkach ustalonych w 2022 roku.
„Lewy” jest bowiem u Flicka nietykalny. Zagrał od pierwszej minuty w 27 z 29 spotkań. Jedyne absencje wynikały z tego, by dać odpocząć 36-latkowi. W swojej kategorii (+35) Polak jest bowiem najbardziej eksploatowanym piłkarzem w Europie. Za zaufanie odwdzięcza się tak jak umie najlepiej: bramkami.
Zdobył ich już 26 i jest liderem klasyfikacji strzelców zarówno LaLigi, jak i ligi Mistrzów. Dzięki fenomenalnej jesieni skończył 2024 rok jako najskuteczniejszy piłkarz w europejskim TOP5 (40). I w wieku 36 lat, kiedy inni wielcy napastnicy szczyt formy mieli dawno za sobą, rozgrywa jeden z najlepszych sezonów w karierze, zdobywając 0,96 bramki na mecz.
Joan Laporta i Robert Lewandowski po podpisaniu kontraktu / fot. GettyImages Ważna data
Każdy z 27 występów Lewandowskiego liczy się do puli, którą ma aktywować zapisaną w kontrakcie klauzulę. I jest już bardzo blisko automatycznego przedłużenia umowy z klubem. W tym momencie wystąpił w 93 proc. spotkań Barcelony w sezonie 2024/25.
Duma Katalonii ma do rozegrania jeszcze co najmniej 24 mecze: 19 w lidze, jedno w Pucharze Króla i cztery w Lidze Mistrzów. Biorąc pod uwagę ten terminarz, Lewandowskiemu do uruchomienia klauzuli wystarczy jeszcze pięć występów. To jednak plan minimum Barcy na resztę sezonu. Nie zakłada bowiem dalszych awansów w Pucharze Króla i Lidze Mistrzów.
Jeśli walec Flicka wjedzie do finałów Copa del Rey i Champions League, „Lewego” i spółkę czekają jeszcze 34 spotkania. I to tę liczbę trzeba brać pod uwagę, by wyznaczyć przybliżoną datę, po której Polak będzie pewny przedłużenia kontraktu.
Nic nie stanie na przeszkodzie prolongacie umowy „Lewego”, gdy ten wystąpi w jeszcze ośmiu spotkaniach. A to może stać się już 11 albo 12 lutego – do tego dnia od teraz Barcelona ma zaplanowanych osiem meczów w lidze, krajowym pucharze i Lidze Mistrzów.
Wtedy Lewandowski może mieć na liczniku 35 występów (liczonych wg zapisanych w kontrakcie kryteriów), co stanowić będzie występy w 55,5 proc. wszystkich możliwych do rozegrania w tym sezonie meczów Barcelony.
A jeśli Barcelona w fazie ligowej Ligi Mistrzów zajmie miejsce 1.-8., które da jej bezpośredni awans do 1/8 finału rozgrywek, bez konieczności udziału w zaplanowanym na 11/12-18/19 lutego dwumeczu w 1/16 finału, wtedy pierwszym dniem, w którym będzie mógł spełnić kryterium, będzie 23 lutego.
Krezus
Kontrakt Lewandowskiego z Barceloną jest progresywny. To oznacza, że jego pensja rosła z każdym rokiem. W pierwszym sezonie zarobił 20 mln euro, w drugim 26, a za trzeci sezon jego wynagrodzenie ma wynieść łącznie 32 mln euro. W tej chwili Polak jest najlepiej opłacanym piłkarzem w Europie.
Przedłużenie umowy będzie oznaczało jednak jego obniżkę do 26 mln euro/sezon. To sprawi, że straci ten status na rzecz Kyliana Mbappe, ale Francuz będzie jedynym lepiej zarabiającym od niego piłkarzem na Starym Kontynencie.
Maciej Kmita, dziennikarz WP SportoweFakty