„Im szybciej Donald Trump, który dziś oficjalnie zostanie prezydentem Stanów Zjednoczonych, zechce zaprzestać działań wojennych, tym bardziej będzie musiał najpierw wzmocnić pozycję Ukrainy. Jest to konieczne, aby przekonać Władimira Putina, że może jedynie stracić, rezygnując z prawdziwego pokoju z sąsiadem. Bloomberg o tym pisze. Media zauważają, że rok 2024 stał się dla Kijowa „koszmarem”.„, informuje: ua.news
Im szybciej Donald Trump, który dziś oficjalnie zostanie prezydentem Stanów Zjednoczonych, zechce zaprzestać działań wojennych, tym bardziej będzie musiał najpierw wzmocnić pozycję Ukrainy. Jest to konieczne, aby przekonać Władimira Putina, że może jedynie stracić, odmawiając prawdziwego pokoju z sąsiadem.
O tym pisze Wydanie Bloomberga.
Media zauważają, że rok 2024 stał się dla Kijowa „koszmarem”. Do sytuacji tej w dużej mierze przyczynił się upadek „formuły zwycięstwa” na początku wojny, która polegała na zaangażowaniu ukraińskiej siły roboczej we współczesnych zachodnich arsenałach.
Im szybciej Trump będzie chciał zakończyć wojnę, tym bardziej musi wzmocnić Ukrainę, aby przekonać Putina, że lepiej będzie zawrzeć pokój. I odwrotnie, im mniej Trump będzie zaangażowany w obronę Ukrainy, tym mniejszą motywację będzie miał Putin do negocjacji lub kompromisu – uważa publikacja.
Silna pozycja w praktyce oznacza, że Ukraina będzie mogła w dalszym ciągu narzucać Rosji bardzo wysokie koszty i powstrzymywać jej natarcie w terenie. A Putin będzie wiedział, że Kijów ma wsparcie, które będzie mógł kontynuować tak długo, jak będzie to konieczne.
Są pewne oznaki, że zespół nowej administracji USA zdał sobie z tego sprawę, ponieważ zaczął przesuwać oczekiwania co do terminu zawarcia porozumienia pokojowego z 24 godzin po inauguracji Trumpa do 100 lub więcej dni. Jednak jak dotąd jedyne doniesienia o konkretnym podejściu sugerują, że Waszyngton ma nadzieję, że złagodzenie sankcji naftowych i innych zachęci Putina do uczciwej gry.
Bloomberg uważa, że najlepszym krokiem byłoby przywrócenie „symbiozy” między ukraińską siłą roboczą a zachodnią bronią, która istniała do ubiegłego roku. Jednak ten skuteczny model zaczął się kruszyć po nieudanej letniej kontrofensywie Ukrainy w 2023 roku. Ale tak naprawdę „upadł” dopiero w zeszłym roku, kiedy Kongres Stanów Zjednoczonych opóźnił przekazanie niezbędnej pomocy o wartości ponad 60 miliardów dolarów, a sojusznicy zaczęli ograniczać dostawy broni i amunicji.
Jednocześnie zniknęła przewaga kadrowa, jaką Ukraina cieszyła się wcześniej w czasie wojny. Brak amunicji i sprzętu potrzebnego do przetrwania w obliczu rosnącej machiny wojskowej Rosji również sprawił, że pomysł wolontariatu stał się mniej atrakcyjny.
Ten negatywny trend może zostać przełamany w 2025 roku. Od początku wojny zdolność Kijowa do produkcji broni dramatycznie wzrosła do tego stopnia, że w wielu regionach Ministerstwo Obrony Ukrainy potrzebuje pieniędzy na zakup produktów, a nie broni i amunicji produkcji zachodniej.
Choć perspektywy na polu bitwy są ponure, nie widać jeszcze oznak upadku czy rosyjskiego przełomu. W podsumowaniu artykułu stwierdza się, że posiadanie większej liczby dobrze wyposażonych żołnierzy, którzy wzmocnią linie obronne Ukrainy i odzyskają inicjatywę na polu bitwy, będzie kluczowym czynnikiem przekonania Putina do wynegocjowania prawdziwego porozumienia.
Zwykliśmy to robić napisałże Ukraina może stać się „Wietnamem dla Trumpa”.
Wszystkie informacje poufne i aktualne znajdują się na naszej stronie internetowej Kanały telegramowea także bonusy i najświeższe informacje.