“Mecz Benfiki Lizbona z FC Barceloną (4:5) z pewnością zapisze się w historii Ligi Mistrzów jako jedno z najbardziej szalonych spotkań, pełne absurdów i zwrotów akcji. Nikt nie spodziewał się takiego przebiegu zdarzeń. Do przerwy było przecież 3:1 dla Benfiki. Ale Robert Lewandowski podskórnie czuł, że można odwrócić losy spotkania, że wygrana wciąż jest w zasięgu. Przekonywał do tego zespół w szatni w przerwie.”, — informuje: www.sport.pl
Lewandowski komentuje hit LM. „Takiego meczu nie grałem” Zwycięstwo 5:4 z Benfiką Lizbona, wyszarpane w ostatniej akcji meczu, jest bardzo cenne dla FC Barcelony. Ma pewny awans do 1/8 finału. Nie musi grać w lutym dwóch dodatkowych meczów, ma względny spokój przed ostatnim spotkaniem fazy zasadniczej z Atalantą Bergamo. Nie wiadomo jedynie, na której dokładnie pozycji w tabeli skończy fazę ligową.
Doskonale zdaje sobie sprawę z tego Robert Lewandowski. Przekonuje, że dzięki temu zespół będzie jeszcze bardziej pewny siebie, ale musi też wyciągnąć odpowiednie lekcje i wnioski z tego spotkania. Barcelona popełniła trochę błędów, szczególnie w obronie.
– Takiego meczu jeszcze tu nie grałem. 5:4 na wyjeździe, trzy prezenty dla Benfiki. To był mecz, który może być dla nas bardzo dużą wartością dodatnią. Oczywiście trzeba wyciągnąć wnioski, żeby nie doprowadzać do taki sytuacji. Ale wywalczenie zwycięstwa w takim spotkaniu da nam dużo pewności siebie na kolejne miesiące i na pewno może nam pomóc – mówił polski napastnik w pomeczowej rozmowie z Canal+ Sport.
Oprócz dwóch goli Lewandowski dołożył swoje w szatni, próbując w przerwie motywować zespół do pogoni za korzystnym wynikiem. Wiedział, że jest to możliwe, że Benfica będzie grać coraz słabiej i trzeba było to tylko wykorzystać.
– W przerwie powiedziałem do chłopaków, że musimy poszukać bramki na 3:2 i wtedy wrócimy do gry. Wiedzieliśmy, że okazja ciągle jest. Widzieliśmy, iż Benfica opadła z sił w końcówce. Ten mecz daje nam spokój – przyznał.
Zobacz też: To ona będzie rywalką Świątek w półfinale AO. Co tam się działo!
Lewandowski cieszy się, że Barcelona nie musi już martwić się o awans do 1/8 finału LM. Czuł, że mecze fazy play-off mogą zespołowi zaszkodzić w kontekście walki o tytuły. – Play-offy to duże obciążenie. W końcówce sezonu będzie to widać – dodał.
Polak mocno pracował w końcówce w defensywie, ale miał jeszcze siłę na sprint w ostatniej akcji. Chciał wesprzeć osamotnionego Raphinhę i pokazać mu się na pozycji, ale Brazylijczyk był w stanie samodzielnie zakończyć kontratak. Chwilę wcześniej było zamieszanie w polu karnym Barcelony, Benfica domagała się rzutu karnego, ale ani Danny Makkelie, ani zespół VAR nie widział pretekstu do wskazania na „wapno”. Według Lewandowskiego to była słuszna decyzja arbitrów.
– Byłem blisko sytuacji w końcówce meczu i wiedziałem, że tam nie było karnego. Widziałem, że Ferran zagrywa do przodu i pobiegłem sprintem do samej „szesnastki”. Ta bramka dużo zmienia. Czasami brakuje nam może spokoju i doświadczenia, ale ten mecz doda nam dużo pewności – ocenił Lewandowski.
W klasyfikacji strzelców Ligi Mistrzów Lewandowski jest liderem, ma na koncie dziewięć goli. Tuż za nim jest Raphinha, który ma osiem trafień. Barcelona jest najskuteczniejszym zespołem fazy zasadniczej LM, zdobyła 26 bramek w siedmiu meczach. Żaden inny zespół nie przekroczył bariery 20 goli.