“Karol Nawrocki miał bezpłatnie korzystać z hotelu w Muzeum II Wojny Światowej, choć mieszkał zaledwie 5 km od niego. Szef IPN-u potwierdził, że korzystał z apartamentu, ale w inny sposób niż zarzucają mu media. Złożył też deklarację. Jaką?”, — informuje: wiadomosci.gazeta.pl
Jak tłumaczył się szef IPN: Następnie wyjaśnił, że pokój zajmował w trakcie pandemii, gdy obiekty hotelowe były zajęte. – Ja fizycznie byłem tam dwa razy po 10 dni, gdy odbywałem kwarantannę. Wówczas, zamiast siedzieć bezczynnie w domu, to byłem zamknięty w tym mieszkaniu na miejscu w muzeum. Każdego dnia dzięki temu mogłem podpisywać cały plik dokumentów, jakie zostawiano mi pod drzwiami. Już później w Muzeum gościło sporo naukowców z całego świata. Prowadziłem bardzo dynamiczną politykę międzynarodową. Kilka razy mogło się zdarzyć, że mieszkali oni w tym apartamencie, choć fizycznie był on zarezerwowany, czy mówiąc inaczej zabukowany na moje nazwisko – dodał.
Deklaracja Karola Nawrockiego: Na koniec szef Instytutu Pamici Narodowej podkreślił, że nie chce, aby ten temat „zdominował kampanię wyborczą”. Jego zdaniem „Polska ma większe problemy, jakie w trakcie kampanii trzeba omówić”. – Dlatego, choć kategorycznie nie zgadzam się z zarzutami, jakie są wysuwane pod moim adresem przez obecną dyrekcję Muzeum II WŚ, to deklaruję tutaj publicznie. Jeśli zostanie mi wystawiony jakiś rachunek, to ja za niego zapłacę z własnej kieszeni. Nie będzie to dla mnie problem – zapowiedział.
Jaki jest kontekst: Według ustaleń „Gazety Wyborczej” Karol Nawrocki miał korzystać z apartamentu Deluxe w kompleksie hotelowym w Muzeum II Wojny Światowej, gdy był dyrektorem obiektu. Najczęściej miał tam mieszkać w latach 2020-2021. Dziennik podkreślił przy tym, że Nawrocki ma mieszkanie zaledwie 5 km od muzeum. „Informacje o apartamencie rezerwowanym przez dyrektora Nawrockiego to dla nas nowa sprawa. Musimy ją przeanalizować” – przekazał gazecie Janusz Marszalec, obecny wicedyrektor muzeum.