“Zbigniew Ziobro został doprowadzony do budynku Sejmu, w którym znajduje się sala posiedzeń komisji śledczej ds. Pegasusa. Były minister sprawiedliwości stwierdził, że jej członkowie „zdezerterowali”, bo „bali się prawdy”. „Komisja zdawała sobie sprawę, że jestem w Warszawie i że jestem tu przewożony” – dodał.”, — informuje: www.rmf24.pl
Aktualizacja: Wczoraj, 31 stycznia (12:08)
Nigdy nie powiedziałem, że stawię się dobrowolnie – powiedział.
Podkreślił jednak, że specjalnie przyjechał do Warszawy z Brukseli i przekonywał, że dotarł o czasie. Państwo, kiedy dowiedzieli się, że jestem, uciekli, zbiegli – powiedział, odnosząc się do członków komisji.
Komisja zdawała sobie sprawę, że jestem w Warszawie, zdawała sobie sprawę z tego, że policja realizowała nielegalne decyzje sądu o zatrzymaniu mnie, i (że – przyp. red.) byłem tu przewożony. I po tym, gdy się dowiedzieli, zdecydowali się uciec i zdezerterować. Oni boją się prawdy, boją się faktów, oni chcą po prostu kłamać – podkreślił Ziobro.
Z uwagi na fakt, że o godz. 10.30 Ziobry nie było na posiedzeniu, komisja ds. Pegasusa przegłosowała uchwałę ws. zainicjowania procedury zastosowania wobec Ziobry kary porządkowej 30-dniowego aresztu. Po głosowaniu komisja zakończyła posiedzenie.
Zgoda na aresztowanie Zbigniewa Ziobry będzie wymagała przeprowadzenia procedury kolejnego uchylenia mu immunitetu. Komisja śledcza jeszcze dziś ma się zwrócić w tej sprawie do prokuratora generalnego.
Polityk, który już kilkukrotnie nie stawił się na wezwanie komisji, został zatrzymany przez policję zgodnie z decyzją Sądu Okręgowego w Warszawie.
Dziś rano policjanci trzykrotnie próbowali dostać się do domu Zbigniewa Ziobry w Jeruzalu (Łódzkie), żeby go zatrzymać. Kilkukrotnie dzwonili, jednak nikt nie odebrał domofonu.
Nie zastaliśmy na miejscu osoby, którą mieliśmy doprowadzić. Mamy czas do godz. 10:30, żeby zrealizować sądowy nakaz zatrzymania tej osoby. O dalszym przebiegu działań zdecyduje dowódca – mówiła o poranku mł. asp. Aneta Placek, oficer prasowa KMP w Skierniewicach.
Policja podjęła również próbę wejścia do jego mieszkania w Warszawie u zbiegu ul. Arkadowej i Nowoursynowskiej.
Około godz. 9.30 Ziobro pojawił się w siedzibie Telewizji Republika, gdzie zaczął udzielać wywiadu na żywo.
Były minister tłumaczył, że w Brukseli przechodził rehabilitację. Podkreślił, że warszawski sąd okręgowy – który w poniedziałek zadecydował, że Ziobrę ma na posiedzenie komisji doprowadzić policja – podjął decyzję wbrew wyrokowi Trybunału Konstytucyjnego z 10 września 2024 r., który orzekł, że komisja jest niekonstytucyjna.
Wyrok z 10 września, który zdelegalizował komisję ds. Pegasusa jest wiążący. To znaczy, że ta komisja nie może działać – ocenił Ziobro. Udając się na nią dobrowolnie, brałbym udział de facto w działaniach nielegalnych, a być może w przestępstwie, bo z całą pewnością przestępstwem jest praca tych ludzi, którzy udają dziś komisję śledczą – dodał.
W trakcie wywiadu Ziobro kilkukrotnie apelował, aby pracownicy Telewizji Republika wpuścili do swojej siedziby policjantów, którzy mają go zatrzymać.
Ja szanuję zawsze policjantów (…). W tej sprawie policjanci są służbą mundurową, wykonują rozkazy, więc prosiłbym, żebyście państwo nie blokowali, tylko wpuścili tutaj policjantów. Poinformuję panów, że decyzja sądu jest nielegalna i sprzeczna z wyrokiem Trybunału Konstytucyjnego, ale rozumiem, że panowie wykonują swoje obowiązki, swoją pracę – mówił.
Po zakończeniu wywiadu Ziobro opuścił studio Telewizji Republika i oddał się w ręce policji.