“Prezydent Ukrainy Wołodymyr Zełenski zasugerował w jednym z ostatnich wywiadów, że broń jądrowa może być wystarczającą gwarancją bezpieczeństwa, gdyby Ukraina nie została przyjęta do NATO. Jak na tę wypowiedź zareagował Kreml?”, — informuje: wiadomosci.gazeta.pl
Reakcja Kremla: – Ogólnie rzecz biorąc, takie oświadczenia, takie wypowiedzi graniczą z szaleństwem. Istnieje reżim nierozprzestrzeniania broni jądrowej – komentował w środę rzecznik Kremla Dmitrij Pieskow. – Chciałbym mieć nadzieję, że gdy kwalifikacje obecnego pokolenia polityków w Europie pozostawiają wiele do życzenia, istnieje jeszcze jakieś trzeźwe zrozumienie absurdu i potencjalnego zagrożenia związanego z dyskusją na taki temat w Europie – dodał.
Ukraina a broń jądrowa: Na początku lat 90. Ukraina posiadała trzeci co do wielkości arsenał nuklearny na świecie, którego ostatecznie się pozbyła. „Kijów – m.in. z powodu braku kodów dostępu – i tak nie miał technicznych możliwości operacyjnego użycia ładunków nuklearnych, a jego pozycja przetargowa była bardzo słaba. Podejmowane przez Ukrainę, która walczyła wtedy o prawne uregulowanie granic z Rosją (a już spierała się z nią o podział Floty Czarnomorskiej), próby negocjacji zaowocowały podpisaniem w 1994 r. tzw. memorandum budapeszteńskiego, niewiążącego prawnie. Na jego mocy trzy państwa nuklearne – Rosja, Wielka Brytania i USA (do których później dołączyły Chiny i Francja) – zapewniły o poszanowaniu suwerenności i nienaruszalności granic Ukrainy” – wskazywał w ubiegłorocznej analizie Ośrodek Studiów Wschodnich.
Źródła: IAR, Interfax.ru, OSW