“„Donald Tusk jest premierem dlatego, że tak zdecydowali koalicjanci” – mówił przed rozpoczęciem posiedzenia Sejmu marszałek Szymon Hołownia. Politycy przyznają, że proponowane przez szefa rządu zmiany to przede wszystkim pokłosie tegorocznych wyborów prezydenckich. I to z kilku powodów.”, — informuje: www.rmf24.pl
Jeśli wygra Rafał Trzaskowski, to raczej ciężko sobie wyobrazić, że Barbara Nowacka (minister edukacji), Sławomir Nitras (minister sportu i turystyki) czy Cezary Tomczyk (wiceminister obrony narodowej) pozostaną na swoich stanowiskach. Raczej pewne jest, że będą pracować w Kancelarii Prezydenta – słyszymy od jednego z polityków koalicji rządzącej, który chce zachować anonimowość.
Premier zapowiada znaczące odchudzenie rządu. Będziemy mieli nie jeden z największych rządów w Europie, tylko jeden z najmniejszych rządów w Europie, jeśli chodzi o strukturę – deklaruje Donald Tusk.
Marszałek Sejmu Szymon Hołownia wskazuje jasno, że rekonstrukcja bez negocjacji z liderami koalicji rządzącej nie wchodzi w grę. My oczywiście jesteśmy otwarci na rozmowę, natomiast jasno mówię, że nie będzie żadnej zmiany i żadnej rekonstrukcji bez naszej zgody. To jest rząd, w którym premierem jest Donald Tusk, ale Donald Tusk jest premierem dlatego, że tak zdecydowali koalicjanci – podkreśla lider Polski 2050.
Koalicjanci zdają sobie sprawę, że ich rola w rządzie znacząco się zmniejszy. Zmniejszenie liczby ministerstw i ich łączenie w jeden resort sprawi, że wielu polityków będzie musiało pożegnać się z udogodnieniami, na które mogą liczyć ministrowie czy wiceministrowie. Ugrupowania będą walczyć teraz o to, aby udowodnić swoje zaangażowanie w pracę rządu.
Lewica po aferze związanej z byłym ministrem nauki Dariuszem Wieczorkiem, ale też słabnących notowaniach przed wyborami prezydenckimi, może najwiecej stracić na zapowiadanej rekonstrukcji. Nie boimy się niczego. Dlatego, że akurat Lewica przez ponad dwanaście miesięcy ma najwięcej sukcesów i najwięcej realizacji swojego programu wyborczego. Natomiast premier, jak każdy szef rządu, ma prawo po kilkunastu miesiącach zrobić rewizję: co jest dobre, co złe i co należy wymienić. Znając podejście Donalda Tuska, to najpierw będzie rozmawiał z liderami politycznymi. Te zmiany to nic nadzwyczajnego. Trzeba być na nie gotowy. Ministrem się bywa – mówi RMF FM poseł Tomasz Trela z Lewicy.
Jeśli chodzi o Polskie Stronnictwo Ludowe, to Władysław Kosiniak-Kamysz może oczywiście spać spokojnie, jednak według niektórych polityków czarne chmury wiszą nad ministrem rozwoju. Krzysztof Paszyk zadeklarował, że w pierwszym kwartale tego roku w końcu zaprezentuje program mieszkaniowy, który może stać się swego rodzaju jego przepustką do pozostania na stanowisku. Jednak sami ludowcy są pewni swojej pozycji w rządzie. PSL się nie obawia, ponieważ nasi ministrowie pracują bardzo dobrze i sumiennie wykonują swoje obowiązki. Zobaczymy, jaki będzie kształt tych zmian. Mam nadzieję, że to nie wpłynie na pracę naszych resortów i ważnych kwestii, którymi się zajmują – mówi Urszula Nowogórska z PSL-u.
Politycy Koalicji Obywatelskiej raczej śpią spokojnie. Redukcja resortów co prawda przyniesie ze sobą utratę kilku stanowisk, ale wspomniana wcześniej ewentualna wygrana Rafała Trzaskowskiego sprawi, że pojawią się nowe posady przy kancelarii głowy państwa. Oprócz tego z pewnością kluczowe ministerstwa, takie jak: spraw wewnętrznych i administracji, finansów czy aktywów państwowych, pozostaną pod nadzorem polityków Platformy Obywatelskiej.
Myślę, że jest to jasny sygnał, że premier dokładnie przygląda się pracy ministrów, wiceministrów i oczekuje dużego zaangażowania. Jest to naturalne. Ministrami każdy z nas jest przez jakiś czas. Ministrem się bywa. Najważniejsze jest to, żeby osiągać dobre efekty – mówi wiceminister infrastruktury, poseł Koalicji Obywatelskiej Arkadiusz Marchewka.
Jeżeli zapowiedź Donalda Tuska można uznać za prawdziwą, wówczas będzie to druga rekonstrukcja rządu. Pierwszych zmian premier dokonał w maju ubiegłego roku, kiedy to część członków Rady Ministrów wystartowała w wyborach do Parlamentu Europejskiego.