“„Ukraina powinna móc użyć broni, którą jej dostarczyliśmy – nie tylko po to, by zatrzymać strzały, ale także po to, by móc trafić łuczników” – powiedział szef dyplomacji Unii Europejskiej Josep Borrell. Dodał, że liczy na to, że państwa członkowskie wyrażą na to zgodę, a rozmowy na ten temat będą jeszcze prowadzone. ”, — informuje: www.rmf24.pl
Nagła zmiana decyzji USA ma być podyktowana wprowadzeniem do walk na ukraińskim froncie wojsk Korei Północnej. Reuters informuje, że Ukraina już w najbliższych dniach planuje przeprowadzenie pierwszych ataków dalekiego zasięgu przy użyciu pocisków ATACMS o zasięgu około 300 km.
Biały Dom nie potwierdził jeszcze doniesień Reutera. Jednak jeśli okażą się prawdą, to będzie to najistotniejsza zmiana w polityce Stanów Zjednoczonych od początku wojny. Nie wiadomo też, czy nowy prezydent USA Donald Trump nie cofnie wydanej zgody.
Teraz do sprawy odniósł się Josep Borrell szef dyplomacji UE, który wyraził nadzieję, że państwa członkowskie UE również zgodzą się na użycie dostarczonej Ukrainie broni do uderzeń na terytorium Rosji.
Po raz kolejny powtarzam, że Ukraina powinna móc użyć broni, którą jej dostarczyliśmy – nie tylko po to, by zatrzymać strzały, ale także po to, by móc trafić łuczników. (…) Wciąż wierzę, że to jest to, co należy zrobić. Jestem pewien, że omówimy to jeszcze raz. Mam nadzieję, że państwa członkowskie się na to zgodzą — powiedział Borrell przed spotkaniem z ministrami spraw zagranicznych krajów UE w Brukseli.
Borrell zauważył, że na każdą próbę przeprowadzenia rozmów pokojowych Rosja odpowiada zmasowanymi atakami na infrastrukturę cywilną, a zwłaszcza energetyczną w Ukrainie. Szef dyplomacji dodatkowo stwierdził, że nie wygląda na to, by Putin chciał negocjować.
W ocenie Borella Unia musi przestać debatować i zacząć działać, a na zadane przez Rosję ataki należy odpowiedzieć „językiem siły”. Dodał, że Unia musi być zjednoczona, a tak nie jest. Zauważa, że państwa członkowskie debatują miesiącami bez podjęcia decyzji.
Szef MSZ Włoch, wicepremier Antonio Tajani oświadczył, że według włoskiego rządu broni dalekiego zasięgu można używać wyłącznie na terytorium ukraińskim.
Opowiadamy się za konferencją pokojową z udziałem Rosjan, Chińczyków, przedstawicieli Indii i Brazylii. Chciałbym, aby Pekin mógł odegrać pozytywną rolę, by przekonać Moskwę, iż należy zakończyć tę bezsensowną wojnę – powiedział Tajani w Brukseli.
Przyznał, że obecność żołnierzy Korei Północnej jest niepokojąca. Jednak w jego ocenie do porozumienia Rosji z Ukrainą kluczowe są Chiny, które mogą doprowadzić do rozmów pokojowych. Minister spraw zagranicznych Włoch dodał także, że w sprawie broni dalekiego zasięgu słuszna będzie jednolita, spójna decyzja przez wszystkie kraje NATO.
Ukraińcy mają do dyspozycji brytyjskie pociski dalekiego zasięgu typu Storm Shadow i używali już ich wielokrotnie do ostrzału okupowanego Krymu, który uważany jest przez Kijów za ukraiński, ale nie robili tego poza granicami swojego kraju. By mogli użyć w tym zakresie brytyjskich pocisków, potrzebna jest nie tylko zgoda Londynu, ale także Waszyngtonu.
Jak informuje nasz korespondent Bogdan Frymorgen, same pociski Storm Shadow są tylko bardzo kosztownymi cudami nowoczesnej technologii, ale to nie wystarczy, by były skuteczne. Potrzebne są identyfikacja celów i system naprowadzania – a to leży w gestii Amerykanów. Jeśli na to pozwolą, decyzja Londynu o użyciu Storm Shadow na terytorium Rosji będzie tylko formalnością.
Jak na razie Londyn nie wydał jednak żadnej decyzji w tej sprawie. W reakcji na doniesienia napływające z Waszyngtonu brytyjski premier Kier Starmer powiedział jedynie, że należy zintensyfikować pomoc Zachodu dla obrońców.
W internetowym Radiu RMF24 na temat doniesień z Waszyngtonu wypowiedział się Jarosław Wolski, analityk wojskowy, wykładowca Akademia Marynarki Wojennej. Stwierdził, że zgoda USA na używanie przez Ukrainę amerykańskich pocisków dalekiego zasięgu do atakowania celów głęboko na terytorium Rosji nie jest żadnym przełomem w tej wojnie.
Jest to decyzja ważna, ale nie nazywałbym jej przełomową. Amerykanie prawdopodobnie zdecydują się tylko na uwolnienie atakowania celów ATACMS-ami, czyli rakietami operacyjno-taktycznymi krótkiego zasięgu, do obwodu kurskiego. Tam jest dużo ważnych celów, które będą istotne dla Ukraińców, natomiast nie będzie to żaden przełom w tej wojnie. Co więcej, jest to decyzja mniej więcej o dwa lata spóźniona – mówił w rozmowie z Piotrem Salakiem na antenie Radia RMF24 Jarosław Wolski.
Wolski stwierdził dodatkowo, że nie zmieni to obrazu tej wojny. Jednak – jak zauważył ekspert – Rosjanie będą musieli wzmocnić defensywę w obwodzie kurskim, a to osłabi ich inne pozycje.
Niestety na Zachodzie panuje taka trochę kunktatorska polityka dotycząca wspierania Ukrainy, którą można ocenić jako za małą i za późną. Dostarcza się Ukrainie na tyle dużo broni, żeby Ukraina nie przegrywała na polu walki, natomiast nie dostarcza się jej tak dużo broni i przede wszystkim rozwiązań, które pozwoliłby jej na militarne wygranie tego konfliktu – ocenił w Radiu RMF24 Jarosław Wolski.
Po jeszcze więcej informacji odsyłamy Was do naszego internetowego Radia RMF24 Słuchajcie online już teraz!
Radio RMF24 na bieżąco informuje o wszystkich najważniejszych wydarzeniach w Polsce, Europie i na świecie.