“– Tylko w infrastrukturze miejskiej wyszło nam, że szkody wywołane przez powódź będą kosztować nas 250 mln zł – powiedział na antenie Wydarzeń 24 Paweł Szymkowicz, burmistrz Głuchołaz.”, — informuje: www.polsatnews.pl
– Tylko w infrastrukturze miejskiej wyszło nam, że szkody wywołane przez powódź będą kosztować nas 250 mln zł – powiedział na antenie Wydarzeń 24 Paweł Szymkowicz, burmistrz Głuchołaz.
Po kilku godzin woda opadła, pokazując obraz zniszczeń. Jak przyznał burmistrz Paweł Szymkowicz, jest on tragiczny.
– W 800-letniej historii miasta w Głuchołazach nie było takiej wody. Zniszczenia są ogromne, szczególnie część zdrojowa – powiedział burmistrz na antenie Wydarzeń 24.
ZOBACZ: Wiceminister Leśniakiewicz wspomina pierwsze sygnały o zagrożeniu. „Mieliśmy świadomość”
Szymkowicz i jego współpracownicy zaczęli wstępnie szacować szkody spowodowane przez żywioł. – Cztery zniszczone szkoły, przedszkole, żłobek, dom seniora, ośrodek pomocy społecznej. Licząc bardzo pobieżnie – tylko w infrastrukturze miejskiej – wyszło nam 250 mln zł – przekazał.
Powódź 2024. Głuchołazy po kataklizmie W mieście po przejściu wielkiej wody potrzeba niemalże wszystkiego. – Ręce do pracy są, do pomocy zgłaszają się sami mieszkańcy, wolontariusze, pomagają też żołnierze WOT, strażacy ochotnicy – wymienił Paweł Szymkowicz.
WIDEO: Burmistrz Głuchołaz o sytuacji w mieście
Twoja przeglądarka nie wspiera odtwarzacza wideo…
Woda zabrała mieszkańcom Głuchołaz wszystkie mosty. Między obiema stronami miasta nie ma połączenia. – Obawiamy się, że po prawej stronie miasta będzie woda butelkowana, a w lewej jej nie będzie – przyznał burmistrz.
W planach na najbliższe dni, może tygodnie jest budowa przeprawy przez rzekę, którą ma zająć się wojsko.
Powódź 2024. Szabrownicy w Głuchołazach W środę mieszkańcy Głuchołaz nadal mają problemy z prądem. Przerwa w zajęciach szkolnych ogłoszona jest do piątku.
Burmistrz przyznał, że dotarły do niego informacje o trzech przypadkach szabrownictwa. – W niektórych częściach miastach mieszkańcy tworzą swego rodzaju straże sąsiedzkie. Słyszałem od znajomego, że ktoś używa dronów z noktowizorami do obserwowania okolicy – powiedział Szymkowicz.
ZOBACZ: Strażacki SHERP w akcji. „Radzi sobie doskonale”
Pytany o to, jakie różnice widzi między tegoroczną powodzią, a tą z 1997 roku, stwierdził, że przed laty deszcze poprzedzające wezbranie wód trwały kilka dni. – Teraz zaczęło padać w czwartek rano, a już wieczorem trzeba było ogłaszać stan zagrożenia powodziowego – powiedział burmistrz.
Szymkowicz podkreślił, że Głuchołazy mają bardzo dobrą współpracę z Czechami, również dotkniętymi powodzią. – To Czesi jako pierwsi poinformowali nas, że zbliża się jakaś anomalia pogodowa. Może zrobili to równolegle z polskimi służbami, ale czeskie prognozy wydają się być bardziej precyzyjne – podsumował.
Czytaj więcej