„Ale w jakim stopniu może to wpłynąć na ogólną władzę grupy Związku Radzieckiego na Ukrainie? Mówiąc najprościej, kiedy wrogiej armii zabraknie…„, informuje: armyinform.com.ua
Przeczytaj dla: 6 min. 5 listopada 2024, 6:29
Ale w jakim stopniu może to wpłynąć na ogólną władzę grupy Związku Radzieckiego na Ukrainie? Krótko mówiąc, kiedy w armii wroga zabraknie ludzi? Ale czy jest tam jeszcze ktoś, kto mógłby powołać do służby wojskowej?
Wiktor Kevlyuk, ekspert Centrum Strategii Obronnych, powiedział:
rosyjskie OSM „narobiły” na froncie na Ukrainie na tyle, że utrudniło im to życie „Jeśli mówimy o rezerwie mobilizacyjnej Federacji Rosyjskiej, to pamiętajmy, że jej poprzedni Minister Obrony Narodowej powiedział, że Rosja ma aż 20 milionów ludzi, których można wezwać.
Oficjalne statystyki rosyjskie mówią, że ludność Federacji Rosyjskiej wynosi 143 miliony. W związku z tym około 27 z nich to osoby w wieku poborowym. Zatem jeśli rosyjskie wojskowe komisje lekarskie nie zaprzątają sobie zbytnio głowy, a dokładnie to robią, to może to być nawet 25 milionów.
Nawet jeśli dokładnie odfiltruje się ludzi, moim zdaniem nadal może być 23–25 milionów poborowych. Ponownie nie zapominajmy o Rosjanach, którzy odsiadują wyroki, a wróg bardzo aktywnie werbuje ich do służby wojskowej, eliminując w ten sposób przestępczość.
Teraz trzeba powiedzieć o aktywnej armii wroga, o jej, że tak powiem, poszczególnych segmentach: w jakim są teraz stanie.
Siły operacji specjalnych w Federacji Rosyjskiej są dość małe. rosyjskie OSM „ograbiły” wystarczająco dużo na froncie na Ukrainie, co utrudnia im egzystencję, ale wymagania dotyczące selekcji są tam dość rygorystyczne, a szkolenie pozostaje wysokiej jakości. I osobiście nie spodziewam się ani spadku ich walorów bojowych, ani zmniejszenia ich liczebności. Jest to zbyt wyspecjalizowana struktura, aby ktokolwiek mógł do niej wejść.
Będziemy obserwować trend, w którym siły specjalne Federacji Rosyjskiej będą coraz gorsze Z jednej strony siły specjalne podlegają administracji głównej Sztabu Generalnego. Z drugiej strony wchodzą w skład odpowiednich okręgów wojskowych i armii. Są to brygady i pułki specjalnego przeznaczenia. Ponieśli bardzo ciężkie straty w 2022 r., kiedy wykorzystano ich jako wyszkoloną piechotę, i właśnie taki sposób wykorzystania tych specjalistów faktycznie spowodował bardzo ciężkie straty.
Dziś zakładam, że od 2022 roku pozostanie mniej więcej połowa pierwotnego składu sił specjalnych FR. Cała reszta to poborowi powołani z rezerwy, którzy wcześniej służyli w jednostkach specjalnych i posiadają odpowiednie przeszkolenie. Ale są trochę starsi. W związku z tym obciążenia fizyczne nie są tolerowane tak samo, jak młodzi wojownicy. Ale mają doświadczenie, a wielu ma nawet doświadczenie kilku kompanii wojskowych, w tym syryjskiej.
Nawiasem mówiąc, w rejonie Plehovoy w obwodzie kurskim brygada sił specjalnych walczy jak zwykła piechota. Będziemy więc obserwować trend, w którym jednostki sił specjalnych Federacji Rosyjskiej będą coraz gorsze.
Z 331 pułku niewiele pozostało, gdyż gdy tylko znalazł się w polu widzenia Sił Obronnych Ukrainy, został zmiażdżony wszystkim. Wojska powietrzno-desantowe. Tutaj próbowano selekcjonować ludzi, próbowano ich przygotować. Kiedy jednak postawiono zadanie rozmieszczenia nowych dywizji, wróg wziął w tym celu z Uljanowska 31 oddzielnych brygad powietrzno-desantowych, na jej podstawie utworzył 104. dywizję powietrzno-desantową, w tym pułk strzelców zmotoryzowanych wojsk terytorialnych i inny pułk strzelców zmotoryzowanych, prawdopodobnie rezerwa mobilizacyjna. I po prostu przypisano im nazwę oddziałów szturmowych. Chociaż w obu pułkach ani jedna osoba, która służyła w nich w czasie reformacji, nie miała żadnego przeszkolenia powietrzno-desantowego. Oznacza to, że byli to zwykli partyzanci, którzy po prostu „mieli szczęście”, że zostali spadochroniarzami. Później do dywizji dodano 345 Pułk Spadochronowy.
Ale jednostki te zostały zabrane na poligony, przeszły podstawowe przeszkolenie, są uważane za spadochroniarzy i to wszystko nazywa się „104 Dywizją Powietrznodesantowo-Szturmową”, teraz wykonują swoje zadania w kierunku Chersoniu. Nie pokazali się w żaden sposób, ale są „spadochroniarzami”.
Na początku inwazji wróg miał 76. i 7. Dywizję Szturmową, 106. i 98. Dywizję Powietrznodesantową. I były jeszcze trzy brygady desantowo-szturmowe: 11., 83. i 31. W związku z tym wszystkie te „organizmy” poniosły straty, ponieważ pełniły rolę jednostek szturmowych.
Dlatego też wojska powietrzno-desantowe Federacji Rosyjskiej pozostają komponentem wysoce mobilnym, manewrują na całej linii frontu. Są stosunkowo dobrze wyposażone i stosunkowo dobrze zaopatrzone.
Ale po pierwsze jest to lekka piechota, po drugie są to jednostki, które ponoszą ogromne straty, gdyż wykonują zadania nietypowe dla wojsk powietrzno-desantowych.
W związku z tym z tych, którzy rozpoczęli wojnę, w szeregach pozostało około 40-50%. Roszczenia brytyjskiego wywiadu – 50%. A w niektórych jednostkach wojskowych prawdopodobnie mniej. Niewiele zostało np. z 331. pułku, który „wyróżnił się” w Buczu, bo gdy tylko znalazł się w polu widzenia Sił Obronnych Ukrainy, został pobity ze wszystkich sił.
Rosja toczy wojnę na wzór roku 1916, kiedy piechota przy wsparciu artylerii naciska swoje masy na wroga Marines. Próbowali utrzymać to na pewnym poziomie, ale jest to bardzo trudne, ponieważ marines, którzy obecnie z nami walczą, to partyzanci w brygadach drugiej lub trzeciej formacji. Na przykład 810. brygada Floty Czarnomorskiej była trzykrotnie reformowana: po bitwach o Mariupol, po bitwach w kierunku Chersoń, a obecnie w obwodzie kurskim kończy się jej trzecia formacja.
Informacje, które widzę w otwartych źródłach, pozwalają stwierdzić, że w przeciwieństwie do sił specjalnych i spadochroniarzy, w piechocie morskiej Federacji Rosyjskiej od czasu do czasu docierały informacje o jednostkach obsadzonych przez byłych więźniów. Sugeruje to, że piechota morska wykonują zadania samolotów szturmowych i nie oszczędza się tam ludzi.
Jeśli przejdziemy do jednostek strzelców zmotoryzowanych, jest ich piekielnie dużo i to jest podstawa grupowania wojsk rosyjskich na Ukrainie. I widzimy, że Rosja prowadzi wojnę na wzór 1916 roku, kiedy piechota swoimi masami naciska na wroga przy wsparciu artylerii i ewentualnie lotnictwa.
Oznacza to, że mówiąc o piechocie wroga, mówimy o żołnierzach posiadających podstawowe przeszkolenie i doświadczenie w operacjach bojowych.
I ważna kwestia – obserwujemy tendencję do stopniowego spadku jakości wojsk rosyjskich. Gdy Siły Obronne Ukrainy wybijają kości, niewyszkoleni i nieprzeszkoleni ludzie zajmują miejsce poległych rosyjskich żołnierzy.
Myślę, że grupa wroga na Ukrainie będzie stopniowo ulegać degradacji. Jeżeli w lutym 2022 r. było to od 150 do 190 tys., w grudniu 2023 r. – 400-450 tys., to obecnie mówimy o 470 tys. Ale rosyjski system zgromadzeń stopniowo zawodzi i nie jest w stanie tego zrobić uzupełnienia zapasów, które już pokryłyby straty. Tym samym w okresie od 29 września do 24 października nieprzyjaciel stracił około 18 100 żołnierzy poległych, zaginionych i zdezerterowanych oraz kolejnych 39 400 rannych i chorych. 23% nie wróci do wojska z powodu ciężkich ran i amputacji. W sumie szeregi opuściło około 57 500 żołnierzy, a jedynie 20 000–25 000 wysłano w celu uzupełnienia zapasów.
Dlatego prawdopodobnie jeszcze jeden rok działań wojennych i pod koniec 2025 roku ta grupa może fizycznie przestać istnieć.”