“– To jest najlepsza dziewczyna na świecie, teraz druga w rankingu. Wie, co ma robić na korcie – tak na temat Igi Świątek wypowiedział się Dawid Celt. Kapitan reprezentacji Polski w Billie Jean King Cup ujawnił w programie „Sportowy TOP tygodnia”, jaką rolę w drużynie odegrała 23-latka. Miał o niej sporo dobrego do powiedzenia.”, — informuje: www.sport.pl
Dawid Celt ocenił rolę Świątek w reprezentacji Polski podczas Billie Jean King Cup. Wymownie Świątek znakomicie zaprezentowała się szczególnie w ćwierćfinale, kiedy to całkowicie odwróciła losy rywalizacji z Czeszkami. Po tym, jak Magdalena Fręch przegrała z Marie Bouzkovą, druga rakieta świata musiała wygrać własne spotkanie singlowe z Lindą Noskovą. I tak też się stało! Ba, zaledwie kilkanaście minut później ponownie pojawiła się na korcie, tym razem w towarzystwie Katarzyny Kawy, by rozprawić się z rywalkami w deblu.
Dopiero w półfinale Polki uległy Włoszkom. Mimo to wszyscy komplementowali Biało-Czerwone, a w szczególności Świątek. „Ale to jest Zadziora!”, „Co to jest za Dziewczyna!” – pisali o niej eksperci. Słowa uznania w jej kierunku wystosował też Dawid Celt.
Kapitan reprezentacji Polski w BJKC wprost przyznał, jaką rolę w zespole odegrała Świątek i jakie miała dla drużyny znaczenie. – Iga Świątek jest bezapelacyjnie liderką tego zespołu. Zostawiła wszystko, co miała najlepsze, serce, charakter – podkreślał Celt w programie „Sportowy TOP tygodnia”, cytowany przez TVP Sport.
Nie musiał jej wiele pomagać w czasie przerw w meczach. – Iga potrzebuje mniej komunikatów. To jest najlepsza dziewczyna na świecie, teraz druga w rankingu. Wie, co ma robić na korcie. Moja rola polega na tym, żeby wiedzieć kiedy się odezwać, a kiedy milczeć – podkreślał.
Celt z lekkim niedosytem po Billie Jean King Cup Celt podsumował też występ całej drużyny w Billie Jean King Cup. – Z jednej strony osiągnęliśmy historyczny sukces i jesteśmy wśród czterech najlepszych drużyn na świecie, ale z drugiej strony byliśmy bardzo blisko finału pomimo różnych trudności – dodawał. Wskazał również, że było kilka niuansów, które mogły wpłynąć na formę naszych zawodniczek i ich porażkę z Włoszkami, jak zmiany w harmonogramie, które doprowadziły do mniejszej ilości czasu na regenerację, choć nie tylko. – Nie chcę się usprawiedliwiać, ale losowanie też było bardzo trudne. Po drodze można było trafić na „lżejszy” zespół – dodawał.
Teraz przed Świątek i pozostałymi zawodniczkami czas na odpoczynek. Do rywalizacji wiceliderka rankingu WTA wróci najprawdopodobniej przy okazji United Cup, który wystartuje już pod koniec 2024 roku. Z kolei w styczniu stanie przed szansą, by odzyskać miano pierwszej rakiety świata. Pierwsza okazja nadarzy się w Australian Open. Jej główna rywalka Aryna Sabalenka będzie tam bronić tytułu, z kolei Polka jedynie punktów za III rundę.