„Zdaniem Andrija Demczenki wróg nie codziennie próbuje wysyłać dywersantów na terytorium Ukrainy„, informuje: www.radiosvoboda.org
„Chociaż aktywność wrogich grup dywersyjno-rozpoznawczych i ich prób przedostania się na nasze terytorium jest znacznie mniejsza niż wcześniej, zagrożenie utrzymuje się na wszystkich kierunkach granicznych. I nagrywamy próby takich działań” – powiedział na antenie ogólnopolskiego teletonu.
Według Demczenki wróg na co dzień nie próbuje wysyłać dywersantów na terytorium Ukrainy, ale w różnych kierunkach – w obwodach czernihowskim, sumskim, charkowskim – takie przypadki można odnotowywać z dnia na dzień.
„Oprócz ustalenia, gdzie są nasi żołnierze i jak zbudowana jest nasza linia obrony, sabotażyści dość często próbują potajemnie zaminować ten teren, aby w przyszłości nasi obrońcy zostali w ten sposób uszkodzeni” – powiedział rzecznik DPSU.
Przypomniał także, że w obwodzie czernihowskim wróg wykorzystywał DRG do wywierania wpływu informacyjnego i psychologicznego.
„Na odcinku, na którym wróg użył tej grupy, bezpośrednio na granicy nie było żołnierzy ukraińskich. Terytorium to zostało odcięte przez rzeki. Wręcz przeciwnie, umieszczając tam soję trójkoronową, w przyszłości środki propagandowe wroga nazwały zwycięstwem to, że podbiły to terytorium. Nasi żołnierze wybili tę grupę z tego terytorium, a trójkolorowi zostali zniszczeni” – dodał Demczenko.
W listopadzie ubiegłego roku rosyjscy prowojenni blogerzy podali, że siły rosyjskie prawdopodobnie wkroczyły na terytorium Ukrainy przez granicę w obwodzie czernihowskim w pobliżu wsi Gremiach i Muravyi w obwodzie nowogrodzkim-siwierskim i tam umieściły rosyjskie flagi.
Państwowa Służba Graniczna Ukrainy stwierdziła, że twierdzenie o wkroczeniu rosyjskiego wywiadu dywersyjnego do wsi Gremiach jest nieprawdziwe.