“Stal Mielec wygrała drugi kolejny mecz w Ekstraklasie. Zespół Janusza Niedźwiedzia znalazł sposób na zatrzymanie Leonardo Rochy, a więc najlepszego strzelca ligi na tym etapie sezonu. Stal Mielec pokonała 2:1 Radomiaka Radom po golach Piotra Wlazły oraz Ilji Szkurina. W ten sposób Stal zwiększa przewagę nad strefą spadkową. Radomiak miał „piłkę meczową” na 2:2, ale Raphael Rossi skiksował i nie trafił w bramkę.”, — informuje: www.sport.pl
Do 30. minuty padł zaledwie jeden celny strzał z obu stron. Jego autorem był Krystian Getinger, który uderzył sprzed pola karnego Radomiaka, ale piłka poleciała prosto w interweniującego Macieja Kikolskiego. Radomiak oddawał do tego momentu więcej strzałów na bramkę rywala, ale Jakub Mądrzyk nie musiał w żadnej z sytuacji interweniować. W 29. minucie Stal popełniła kosztowny błąd w rozegraniu piłki od defensywy, natomiast ani Leonardo Rocha, ani Joao Peglow, nie byli w stanie oddać strzału.
Niedzielną rywalizację w Ekstraklasie rozpoczęły zespoły znajdujące się w dolnej części tabeli, które do tej pory nie straciły żadnej bramki po rzutach rożnych. Jak podał Szymon Janczyk z weszlo.com, na meczu pojawili się skauci z różnych klubów, by obserwować Leonardo Rochę. Napastnik Radomiaka ma dziesięć goli na tym etapie sezonu i jest liderem klasyfikacji strzelców w Ekstraklasie.
„O rany boskie”. Dwa ciosy Stali Mielec przed przerwą Od strzelenia gola na 1:0 Stal skupiała się głównie na defensywie. Po stronie Radomiaka strzały oddawał Vagner czy Zie Ouattara, licząc jeszcze okazje sprzed pierwszego gola Stali, ale próby graczy Radomiaka były niecelne. W jednej z sytuacji Ouattara szukał zgrania piłki do Rochy w polu karnym Stali, natomiast Wlazło wybił piłkę niemal z linii bramkowej.
W 45. minucie Stal zadała Radomiakowi drugi cios, tym razem po kontrataku. Serhij Krykun zagrał piłkę górą na przeciwległą stronę boiska. Alvis Jaunzems zagrał płasko piłkę w pole karne rywala, a tam Ilja Szkurin wyprzedził Luizao, znalazł się w polu bramkowym Radomiaka i pokonał Kikolskiego. Bramkarz radomian rzucał się w kierunku dalszego słupka, a piłka poleciała w przeciwległą stronę.
„O rany boskie. Popatrz jak Stal biega. Oni wybiegali tę pierwszą połowę. Wielkie serducho” – mówił Wojciech Jagoda, komentator Canal+ Sport po tym, jak zobaczył, że Stal przebiegła w pierwszej połowie prawie pięć kilometrów więcej od przeciwnika.
Nawałnica Radomiaka po przerwie. Starczyło na jednego gola Kilka minut po przerwie Radomiak przejął inicjatywę, a Stal skupiła się na grze w głębokiej defensywie i starała się ograniczać głównie do kontrataków. W 59. minucie Vagner oddał strzał głową w polu karnym Stali, natomiast świetnie spisał się Mądrzyk. Dziewięć minut później Matthew Guillaumier popełnił błąd w rozegraniu spod własnego pola karnego, z czego mógł skorzystać Rafał Wolski, ale finalnie nie oddał strzału.
W 69. minucie podwójną interwencję zanotował Kikolski, który najpierw odbił do boku strzał Szkurina, a potem wyszedł z bramki i zablokował ciałem uderzenie Dadoka. Kwestią czasu wydawało się, że starania Radomiaka w końcu przyniosą oczekiwany skutek.
Aż nadeszła 74. minuta. Wtedy Dadok umieścił piłkę we własnej bramce. Wolski podał piłkę zewnętrzną częścią stopy w kierunku Grzesika, a potem Leandro chciał ją skontrować, co doprowadziło do gola samobójczego Dadoka. Leandro był wtedy na boisku dopiero przez dwie minuty.
To był jedyny gol strzelony przez Radomiaka w tym meczu, mimo że na bramkę Stali uderzał m.in. Raphael Rossi. W 82. minucie Radomiak mógł, jak na tacy, podarować Stali trzeciego gola. Grzesik i Luizao nie trafili piłki wślizgiem, a Dadok odegrał ją od razu do Szkurina. Z tej akcji nie było jednak celnego strzału w kierunku bramki przeciwnika. W ostatniej akcji meczu Rossi znalazł się w kapitalnej sytuacji, by wyrównać wynik meczu na 2:2. Ostatecznie fatalnie skiksował i nie trafił w bramkę.
Po zwycięstwie 2:1 w Radomiu Stal Mielec awansowała na 12. miejsce z 18 punktami i ma aktualnie siedem punktów przewagi nad strefą spadkową. Radomiak ma o dwa punkty mniej.