20 września, 2024
Jak filmy o superbohaterach straciły sens: „To prawdziwy chaos” thumbnail
Rozrywka

Jak filmy o superbohaterach straciły sens: „To prawdziwy chaos”

Tekst logo W nadchodzącym serialu HBO The Franchise — komedii o zmaganiach za kulisami związanych z nakręceniem filmu o superbohaterach — omawiana jest sytuacja, która brzmi dość absurdalnie: reżyser ciężko pracujący nad fikcyjnym filmem w stylu Marvela stopniowo zdaje sobie sprawę, że kierownictwo studia zmieniło zdanie na temat kierunku kreatywnego projektu i zaczęło potajemnie”, — informuje: www.hollywoodreporter.com

Tekst logo

W nadchodzącym serialu HBO poruszono pewną sytuację Franczyza — komedia o zmaganiach za kulisami, jakie toczą się przy tworzeniu filmu o superbohaterach — brzmi to dość absurdalnie: reżyser ciężko pracujący nad fikcyjnym filmem w stylu Marvela stopniowo zdaje sobie sprawę, że kierownictwo studia zmieniło zdanie na temat kreatywnego kierunku projektu i zaczęło w tajemnicy kręcić „prawdziwy” film gdzie indziej, podczas gdy on kontynuował kręcenie scen przeznaczonych do wyrzucenia.

Jednakże, jak twierdzą producenci serialu, przydarzyło się to co najmniej jednemu filmowcowi pracującemu nad filmem franczyzowym.

„Wszystkie badania, które przeprowadziliśmy – a przeprowadziliśmy ich mnóstwo, rozmawialiśmy z wieloma ludźmi – sam chaos [on superhero films] „To było naprawdę zaskakujące” – mówi Franczyza twórca Jon Brown (Dziedziczenie), który stworzył serial wraz z Armando Iannuccim (Widz) i nagrodzony Oscarem reżyser Sam Mendes (1917). „Ludzie myślą, że te filmy są rozplanowane w schludnych fazach na następne 10 lat. Potem słyszysz o planie, gdzie rano dosłownie podjeżdża limuzyna, opuszcza się okno i rozdają nowe strony scenariusza. Albo producenci na planie mają otwarte osiem wersji tego samego scenariusza i przeglądają każdy z nich, wybierając najlepsze kwestie, a potem tworzą scenę Frankensteina z niczego. Albo studio wysyła aktora na plan rano i oni zasadniczo przepisują całą scenę dnia [to accommodate the last-minute cast addition]. Można by założyć, że wszystko to zostało ustalone dwa lata temu, ale zdarzało się to często w filmach Marvela i DC.”

W rezultacie autorzy Franczyza znaleźli się w dość dziwnej sytuacji, w której czasami dokonywali wyborów fabuły dla swojego programu, które były mniej szalone niż prawdziwe anegdoty, które słyszeli od branżowych insiderów. „Myślisz sobie: 'Wiem, że to prawda, ale wydaje się to po prostu zbyt głupie’” — powiedział Brown. „Dlatego czasami musimy się cofnąć o krok, ponieważ nie sądzisz, że ludzie w to uwierzą, dopóki nie dowiedzą się, że to prawda”.

Franczyza zaczęło się (jeśli wolisz, jego historia powstania), kiedy Mendes i Iannucci spotykali się na lunchu w Londynie. Wymieniali się pomysłami na współpracę i żaden z nich nie pasował. Wtedy Mendes — który niedawno zakończył zdjęcia do hitu Jamesa Bonda z 2015 r. Widmo — podzielił się częścią „wspaniałego chaosu”, którego doświadczył reżyserując dwa filmy o Bondzie. „Rzeczywistość tworzenia [franchise] filmy są często absurdalne, chaotyczne, a decyzje podejmowane są z najbardziej przypadkowych powodów — cały czas balansujesz na ostrzu noża”, mówi Mendes. „Jest takie poczucie ogromnego silnika, który nieustannie porusza się do przodu, i czasami czujesz się, jakbyś prowadził pociąg, a czasami jesteś po prostu pasażerem jako reżyser”.

Jak wspomina Mendes, gdy oboje wychodzili z restauracji, „Armando odwrócił się i powiedział:To jest „spektakl — komedia rozgrywająca się za kulisami filmu franczyzowego”.

Dla Mendesa, który reżyseruje pilota serialu, była to szansa dla dyrektora poważnych targów filmowych, aby spróbować czegoś innego. „To są rodzaje seriali, które oglądam i zawsze wydawało mi się smutne, że nigdy nie udało mi się zrobić serialu, który — kiedy wracam do domu i wieczorem — naprawdę chciałbym obejrzeć” — mówi.

Obaj szybko zdali sobie sprawę, że idealnym gatunkiem do satyry nie jest jednak franczyza szpiegowska, ale saga o superbohaterach. „W Wielkiej Brytanii nie można się ruszyć, nie natykając się na aktora, który spędził ostatnie 18 miesięcy uwięziony w małym pokoju gościnnym, udając, że walczy z kosmitami i otrzymując za to bardzo wysokie wynagrodzenie, podczas gdy sam popada w szaleństwo” – mówi Iannucci.

Gdy tylko zatrudnili Browna jako showrunnera, HBO dało zielone światło projektowi. Casting okazał się zaskakująco trudny, ponieważ producenci nie chcieli aktorów do pewnych ról, jeśli wcześniej pracowali nad projektem komiksowym. „Bardzo trudno jest znaleźć aktorów, którzy mogliby być wiarygodnymi superbohaterami — którzy mają fizyczność i ton — który [haven’t previously done] jakiś element tej pracy”, mówi Brown. „Pamiętam, jak czytałem o Wall Street i o tym, jak wciąga najlepsze umysły z MIT i Harvardu, a następnie sadza ich przy terminalu i zmusza do dokonywania tych transakcji w nieskończoność. Podobna rzecz dzieje się w Hollywood, gdzie ludzie, którzy są niesamowicie dobrzy w swoim fachu, zostają wciągnięci w tę maszynę, a praca, którą wykonują, nie pozwala im wyrazić pełnego zakresu swoich umiejętności. I to jest dość rozdzierające serce. I jest to dość zabawne”.

Rezultatem jest kąśliwa i dowcipna komedia o miejscu pracy, która opowiada o obsadzie i ekipie Na dachufilm o superbohaterze, który potrafi wywoływać trzęsienia ziemi. W rolach głównych występują niepewna siebie gwiazda (Billy Magnussen), arogancki brytyjski aktor (Richard E. Grant), sfrustrowany wizjonerski reżyser (Daniel Brühl) i ambitna początkująca producentka (Aya Cash). Jednak centralnym punktem serialu jest udręczony pierwszy asystent reżysera, Daniel (Himesh Patel), który rozpaczliwie próbuje utrzymać wszystko w ryzach i zaspokoić ego, jednocześnie będąc mentorem uciążliwego 3. AD (Lolly Adefope).

Jessica Hynes, Isaac Powell, Aya Cash, Himesh Patel, Daniel Brühl i Lolly Adefope w Franczyza. Colin Hutton/HBO

„Serce serialu jest bardziej związane z reżyserami, asystentami, kierownikami scenariuszy, producentami liniowymi i ekipą, którzy faktycznie tworzą filmy i nie otrzymują za to żadnych publicznych pochwał” — mówi Mendes, podczas gdy Brown dodaje: „Chcieliśmy stworzyć serial o rzemieślnikach uwięzionych w dysfunkcyjnej maszynie, a nie o grupie nieudaczników, którzy nie potrafią niczego zrobić dobrze”.

Szefem fikcyjnej produkcji jest Pat Shannon (Darren Goldstein), brutalnie pragmatyczny dyrektor Maximum Studios, który oświadcza, że ​​„zmęczenie franczyzą” „nie jest prawdziwą chorobą i oszustwem”. Postać ta niewątpliwie będzie przypominać widzom szefa Marvela Kevina Feige’a — nawet trochę go przypomina — chociaż producenci twierdzą, że postać została napisana zupełnie inaczej. „Każdy, z kim rozmawialiśmy, powiedział: 'Kevin Feige jest niesamowicie miłym człowiekiem’” — mówi Brown. „Więc jako pisarz od razu myślisz: 'Kurczę, to taka szkoda — bądź prawdziwym potworem, a moglibyśmy go dopaść’”.

Jednak fakt, że Feige ma tak praktyczną rolę w tak produktywnym studiu, jest z pewnością krytykowany. Brown podejrzewa, że ​​oddanie tak dużej władzy twórczej jednej osobie jest jednym ze źródeł problemów MCU. „Jest bardzo cienki lejek, który [Marvel] produkcje idą jednak — a to jest mózg Kevina Feige’a”, mówi. „Wszystkie te decyzje sprowadzają się do jednego gościa. Robiłem osiem odcinków jednego programu telewizyjnego i to wystarczyło, żeby mnie prawie wkurzyć. Wyobraź sobie, że masz w głowie listę tych filmów i programów telewizyjnych, podczas gdy ludzie nad tobą mówią ci, że wyniki Rotten Tomatoes spadają, box office spada, zaangażowanie spada”.

Jeden z najlepszych odcinków debiutanckiego sezonu przedstawia producentów i członków ekipy zmagających się z faktem, że studio ma „kobiecy problem” — zbyt mało superbohaterek. To sytuacja, którą Marvel i DC również publicznie i niezręcznie próbowali rozwiązać. W serialu rozwiązaniem producentów jest wstawienie aktorki do filmu w połowie produkcji i danie jej postaci wszechmocnej broni fallicznej z komiksowej legendy, co powoduje załamanie się fanów online.

„Filmy franczyzowe próbują naprawić niedociągnięcia, wprowadzając poprawki, które zraziły ich fanów” – mówi Brown. „Więc mają ten nacisk i przyciąganie, w którym wprowadzają silne postacie kobiece, ale w oczach niektórych ludzi w jakiś sposób pozbawiają siły postacie męskie. Smutne w tym jest to, że w środku znajdują się ludzie – ludzie tacy jak[[Kapitan Marvel gwiazda]Brie Larson — aktorki wnoszące odrobinę człowieczeństwa do postaci kobiecej z komiksu, która prawdopodobnie została wymyślona w latach 60., a potem otrzymują groźby śmierci — co oczywiście nie jest zabawne. Ale to szaleństwo, jak poważnie ludzie traktują takie rzeczy”.

Może się wydawać, że projekt taki jak Franczyza mogło przegapić swój idealny moment — fenomen superbohaterów ostatnich dwóch dekad osiągnął szczyt w 2019 r., kiedy Avengers: Koniec gry i od tego czasu przeżywa spadek kasowy i kryzys tożsamości egzystencjalnej. A jednak Franczyza zręcznie wykorzystuje te właśnie problemy, ukazując bohaterów zmagających się z ograniczeniami budżetowymi i panikującymi, pełnymi wątpliwości szefami studiów.

„Było ciekawiej, ponieważ same filmy franczyzowe zdają się przechodzić kryzys” – mówi Brown. „Jest takie uczucie w Rodzina Soprano że widzisz umierający sposób życia; uczucie końca imperiów. Wydawało się, że to dobre tło dla serialu, który jest zarówno komedią o miejscu pracy, jak i satyrą na tę kulturę; dojna krowa, która zdaje sobie sprawę, że jej najlepsze dni mogą być już za nią”.

To również sprawia, że Franczyza dziwnie bardziej zrozumiałe w porównaniu do tradycyjnych przedstawień zza kulis produkcji hollywoodzkich, które często koncentrują się wokół wszechmocnego reżysera lub gwiazdy. Na dachu w serialu każdy czuje się jak potencjalnie bezużyteczna część superbohaterskiego kompleksu przemysłowego, co według producentów znalazło odzwierciedlenie w ich badaniach.[Marvel/DC] nakręcą scenę z aktorami w plenerze z ujęciem śledzącym, a następnie nakręcą ją ponownie bez aktorów, ale z tym samym ruchem kamery, na wypadek gdyby chcieli umieścić w niej innych aktorów”, mówi Brown. „A potem nakręcą aktorów ponownie przed zielonym ekranem, więc być może mogliby zachować aktorów, ale zmienić tło”.

Co jest jak stworzenie rzeczywistego multiwersum materiału filmowego, aby uniknąć podjęcia decyzji; pozostawienie nieskończonych opcji otwartych, aby można je było złożyć w Avengers podczas postprodukcji. „I to tylko dlatego, że nikt nie chce się do niczego zobowiązać, ponieważ wtedy można to zmieniać w nieskończoność, skutecznie” – mówi.

Franczyza reżyser i producent wykonawczy Sam Mendes oraz twórca Jon Brown. Colin Hutton/HBO

Najlepszym przykładem takiego niezdecydowania i płynności jest to, co przydarzyło się Warner Bros. Dziewczyna-nietoperzkiedy film został całkowicie odłożony na półkę z powodu ulgi podatkowej. Iannucci pochodzi z Glasgow, gdzie części Dziewczyna-nietoperz zostali zastrzeleni i mówi, że produkcja była dla mieszkańców powodem do dumy.

„To było naprawdę tragiczne” – mówi. „Nawet jeśli mówisz sobie, kiedy coś tworzysz, 'Nie będę się w to angażował’, w chwili, gdy włożysz w to najmniejszą cząstkę siebie, już cię nie ma. Nie możesz nie czuć się emocjonalnie związany. To jest często najbardziej rozdzierające serce, ponieważ maszyna tak naprawdę nie dba o ludzi; to po prostu kawałek treści”.

W razie gdybyście się zastanawiali, co sądzi o tym spółka macierzysta HBO, Warner Bros. Discovery Franczyza — biorąc pod uwagę, że WBD ma dość ogromny interes w odwróceniu kryzysu DC Studios — szefowie nie narzekali, według Amy Gravitt, wiceprezes ds. programów komediowych w HBO. „Nie było ani jednego pytania na ten temat”, mówi, dodając: „Pomysł półgodzinnego serialu, który uderza w superbohaterskiego giganta, jest dla mnie dość zabawny. Zawsze chodzi o ton utworu, a kiedy robisz satyrę — a zrobiliśmy ich sporo — o ustalenie właściwego tonu dla miejsca, w którym jesteśmy na świecie i gdzie jesteśmy kulturowo”.

Mimo to producenci podkreślają, że serial nie dotyczy ponurej i mrocznej branży. „To nie jest cyniczny serial” – mówi Mendes. „Jest w nim romans [making movies] i poczucie nadziei, które jest podstawą wszystkiego. Jonowi udało się to uchwycić.

„Trzeba szanować te filmy i ludzi, którzy są w nie zaangażowani, ponieważ wszyscy starają się wykonać dobrą robotę” – mówi Brown. „Ludzie mogą uważać te filmy za schematyczne, ale jeśli idź na plan zdjęciowy jednego z tych filmów, każdy stara się jak może, żeby stworzyć coś wyjątkowego”.

Chwila Franczyza Misją zespołu jest satyra na filmy o superbohaterach, a nie ich ratowanie. Wszystkie ich badania i wysiłki nasuwają pytanie: W jaki sposób producenci serialu zamierzają to wszystko naprawić?

Brown zauważa przełom Marvela w 2008 roku Człowiek z żelaza odniósł sukces, ponieważ został stworzony z poziomem swobody twórczej i brakiem nadzoru firmy macierzystej, który nie istnieje w przypadku takich projektów dzisiaj. „Mogli podejmować decyzje redakcyjne i dotyczące obsady, które były całkowicie ich własnymi decyzjami” — mówi. „Czuję, że ich relacja z bazą fanów się odwróciła, ponieważ zamiast mówić fanom z dużą pewnością siebie: „To jest film i to jest nasz sposób”, wydaje się, że znaleźli się w sytuacji, w której próbują gonić bazę fanów, która była bardziej zaangażowana w poprzednie fazy niż obecnie. Kiedy zaczynasz to robić, zaczynasz podejmować decyzje ze strachu. Myślę, że im bardziej jesteś odważny i nieustraszony w tym, co robisz, tym większą masz szansę na stworzenie czegoś naprawdę wyjątkowego — ale to bardzo łatwo powiedzieć, kiedy masz wszystkie te korporacyjne naciski. Myślę, że dochodzisz do punktu, w którym spróbujesz wszystkiego”.

Powiązane wiadomości

Emmy: John Oliver dziękuje swojemu psu, a „Last Week Tonight” powtarza tytuł najlepszego serialu rozrywkowego

hollywoodreporter com

Eva Mendes zdradza, czy wróci do aktorstwa: „Kto wie?”

hollywoodreporter com

Dlaczego Will Ferrell uważa, że ​​ważne jest opowiedzenie historii przejścia przyjaciela w „Will & Harper”

etonline com

Zostaw komentarz

This website uses cookies to improve your experience. We'll assume you're ok with this, but you can opt-out if you wish. Zaakceptować Czytaj więcej