„Sierżant-instruktor 199. Ośrodka Szkolenia Sił Zbrojnych Sił Zbrojnych Ukrainy o znaku wywoławczym „Lukas” podzielił się swoimi doświadczeniami i przemyśleniami na temat szkolenia nowych rekrutów z ArmiyaInform. UAV pojawiły się na wojnie w czasach ATO/OOS…„, informuje: armyinform.com.ua
Przeczytaj dla: 5 min. 21 grudnia 2024, 6:25
Sierżant-instruktor 199. Ośrodka Szkolenia Sił Zbrojnych Sił Zbrojnych Ukrainy o znaku wywoławczym „Lukas” podzielił się swoimi doświadczeniami i przemyśleniami na temat szkolenia nowych rekrutów z ArmiyaInform.
UAV pojawiły się na wojnie już w czasach ATO/OOS „Łukasz” karierę wojskową rozpoczął od służby wojskowej w 2000 roku — służył w 95. samodzielnej brygadzie desantowo-desantowej. Po odbyciu „kadencji” podpisał kontrakt z Państwową Służbą Graniczną, później pracował także w wydziale MSWiA. Pomimo czasu pokoju, ze względu na specyfikę służby, poważne doświadczenie bojowe zdobył jeszcze przed 2014 rokiem.
— W 2014 r. brał udział w operacji antyterrorystycznej w ramach połączonej jednostki obwodu żytomierskiego, pracując wówczas w obwodzie szczestijskim w Stanicy Ługańskiej. A od 2017 roku przeniósł się do nowo utworzonej 148. Dywizji Artylerii na stanowisko dowódcy wydziału wsparcia ogniowego – wspomina wojskowy.
„Łukasz” opowiada, że już w tym czasie dywizja zaczęła wykorzystywać BSP, utworzyła pluton bezzałogowych systemów powietrznych. Kierując tą jednostką, wojskowy rocznik 2019 odbył w jednym z ośrodków szkoleniowych szkolenie z pracy z BSP. W tamtym czasie chodziło o drony rozpoznawcze typu „skrzydłowego”, natomiast drony typu helikopterowego pojawiły się znacznie później – już po rozpoczęciu inwazji na dużą skalę.
– Nie stoimy w miejscu. Nawet te kompleksy, które działają od 2019 roku, są aktualizowane — producenci ulepszają oprogramowanie, eliminując wady. Już gdy byliśmy w OOS, to oni przychodzili do nas na pierwszą linię frontu, współpracowali z nami. Wystartowaliśmy, a oni patrzyli, wszystko idzie dobrze, jakie są problemy w użytkowaniu kompleksu – mówi instruktor.
Jest przekonany, że doświadczenie wykorzystania BSP podczas operacji antyterrorystycznej i antyterrorystycznej stało się ważną podstawą do powszechnego wykorzystania dronów po rozpoczęciu inwazji na dużą skalę:
— Myślę, że gdyby nie było doświadczenia, byłoby znacznie trudniej. Osoby, które pracowały przy BSP w latach 2014-2015, uczyły nas w 2019 roku, a później przekazaliśmy nasze doświadczenie kolejnym.
Zdjęcie: Olena Khudyakova / ArmiyaInform Przeciwdziałanie wrogim dronom jest kluczem do przetrwania na polu bitwy — Moja kariera jako skauta powietrznego rozpoczęła się w 2019 roku. W 2021 roku weszliśmy w strefę realizacji Operacji Połączonych Sił, a inwazji na dużą skalę spotkała się załoga bezzałogowców rozpoznawczych na pozycjach w pobliżu Szczastu. Potem przez dwa miesiące walczyli w obwodzie siewierodonieckim – opowiada „Łukasz”.
Z czasem wojskowy musiał latać zarówno dużymi UAV Furia, jak i małymi Mavikami i Autelami produkcji ukraińskiej. W obwodzie zaporoskim walczył jako dowódca plutonu bezzałogowych systemów powietrznych jednostki rozpoznania artylerii.
Po zranieniu decyzją WLK mógł opuścić służbę w Siłach Zbrojnych, uznał jednak, że jego wiedza i doświadczenie mogą przydać się nowym poborom. Jest przekonany, że da się to zrobić najlepiej w 199. ośrodku edukacyjnym Państwowej Służby Oświatowej, bo stworzono do tego najkorzystniejsze warunki.
— Staramy się uczyć wszystkiego, co sami wiemy, dajemy więcej, niż wynika z gazet. Gdy tylko znajdzie się trochę wolnego czasu, staramy się prowadzić dodatkowe zajęcia. Każdy daje z siebie 100%, dużą wagę przywiązujemy do szkolenia ogniowego, taktycznego, inżynieryjnego, studiujemy medycynę taktyczną – mówi instruktor.
Dużą uwagę przywiązuje się do zwalczania wrogich UAV — bombowców i kamikadze, ponieważ obecnie wiele wrogich „ptaków” regularnie krąży nad linią walki. „Łukasz” jest przekonany, że nie wystarczy teoretycznie wytłumaczyć żołnierzom, co należy zrobić podczas spotkania z rosyjskim dronem – żołnierze muszą automatycznie, bez zastanowienia wykonać ustalony algorytm:
— Wszystko trzeba wypracować na refleks. Zawodnik nie powinien stać i pamiętać, co powinien zrobić, co powiedział mu instruktor. Najpierw musi to zrobić, przetrwać i pozostać nienaruszonym, a dopiero potem, w spokojnym otoczeniu, przemyśleć i zrozumieć, co i dlaczego zrobił dokładnie to, co uratowało mu życie.
Zdjęcie: Olena Khudyakova / ArmiyaInform „Musimy chronić naszych chłopców” — Mam starszego syna, ma 17 lat. Dlatego rekruci, którzy do nas przychodzą, są dla mnie jak dzieci. Chcemy dać im wszystko, czego potrzebują, aby podczas bitwy mogli uratować życie, wiedzieć i wiedzieć jak najwięcej – nie tylko to, co jest zapisane w programie, ale także wszystko, co sami wiemy – podkreśla „Łukasz”.
Instruktor jest przekonany, że w traktowaniu rekrutów nie liczy się wiek, ale ich postrzeganie nie tylko jako żołnierzy, ale także jako ludzi, którzy muszą nie tylko chronić Ukrainę, ale także wrócić żywi z wojny.
– To jest, moim zdaniem, jeden z najważniejszych elementów treningu – musimy chronić naszych chłopców. Aby to zrobić, należy je przygotować tak efektywnie, jak to możliwe. Jesteśmy w stanie to zrobić, bo wszyscy nasi instruktorzy i kadra pedagogiczna mają doświadczenie bojowe – zapewnia.
Niektórym kadetom, którzy ukończyli 40. rok życia – jak mówi „Łukasz” – trudno jest przejść czysto fizyczną część szkolenia. Wtedy trzeba coś ułatwić, trochę uprościć zadanie. Jest jednak pewien, że psychiczne dostosowanie i motywacja zawodników są ważniejsze niż wytrzymałość fizyczna.
— Wszystko zależy od chęci, od uważności. Jeśli zawodnik przyjdzie i przygotuje się z właściwym nastawieniem, wiek nie będzie dla niego przeszkodą. Jeśli nie ma nastroju, nic nie pomoże młodemu człowiekowi, niezależnie od tego, jak jest zdrowy fizycznie” – mówi.
W związku z tym jednym z zadań instruktorów jest przygotowanie psychologiczne rekrutów, będące podstawą ich woli. Aby wyszkolić prawdziwego wojownika, instruktor musi być nie tylko głębokim profesjonalistą w swojej dziedzinie, ale także psychologiem i nauczycielem.
Poprawiło się wsparcie materialne – jest wszystko, co niezbędne do obsługi Mówiąc o zmianach w Siłach Zbrojnych, „Łukasz” zauważa znaczną poprawę w zakresie wsparcia materialnego, żywnościowego, preparatów medycznych i dostępności najnowszej broni zachodniej produkcji. Porównywanie służby wojskowej ćwierć wieku temu z dzisiejszym szkoleniem jest jak porównywanie Związku Radzieckiego z Gwiezdnymi Wojnami.
– Jest wiele zmian na lepsze. Wystarczy spojrzeć na zaopatrzenie personelu wojskowego. Kiedy służyłem w 2000 roku, nie było nawet w pobliżu takich świadczeń. Teraz rekrut ma wszystko, czego potrzebuje i to wszystko, jeśli nie najdroższe marki, jest nadal bardzo wysokiej jakości, solidny – mówi instruktor, wskazując na mijającą nas linię kadetów.
Te same pozytywne zmiany dostrzega w zakresie szkolenia kadetów. Teraz, jak mówi „Łukasz”, nie ma problemu, aby podczas ćwiczeń zabrakło naboi czy innych materiałów eksploatacyjnych – zawodnicy mają wszystko, czego potrzebują, aby przejść wysokiej jakości trening.