“Leonardo Bonucci przyjechał do Białegostoku i nie posiadał się ze szczęścia, gdy prowadzona przez niego i Bernardo Corradiego reprezentacja Włoch do lat 20 strzeliła dwie bramki w doliczonym czasie gry, by wygrać z Polską U-20 3:2 w meczu Elite League. Polacy prowadzili do 79. minuty 2:0, by ostatecznie pozostać z niczym, a w ostatniej akcji spotkania nie wykorzystali rzutu karnego. Uderzenie Jana Żuberka obronił bramkarz Milanu Lorenzo Torriani.”, — informuje: www.sport.pl
To było jednak nic w porównaniu do tego, kto zasiadał na ławce rezerwowych Italii. Kibice Serie A z pewnością pamiętają Bernardo Corradiego, byłego pikarza Lazio, Valencii czy Manchesteru City, który może się poszczycić 13 meczami w reprezentacji narodowej, a także 56 golami w 246 meczach Serie A. Jednak jego asystentem był legendarny Leonardo Bonucci, mistrz Europy i dziewięciokrotny mistrz Włoch, który kilka miesięcy temu zakończył sportową karierę i rozpoczął tę trenerską, pobierając nauki od 11 lat starszego kolegi z boiska.
– Nie jestem przyzwyczajony do widoku Leonardo Bonucciego rozstawiającego pachołki na rozgrzewkę – żartował w rozmowie z TVP Sport selekcjoner Polaków Miłosz Stępiński. I ów Bonucci z Corradim w Białymstoku musieli przełknąć gorycz porażki w starciu z jego drużyną. Bo choć spotkanie, które z trybun oglądały trzy tysiące osób, nie należało do wybitnych, to konkretniejsi w nim byli Biało-Czerwoni.
Leonardo Bonucci przyjechał do Białegostoku i szalał ze szczęścia. Dramat Polski U-20 w końcówce W pierwszej połowie grający na co dzień w miejscowej Jagiellonii bramkarz Sławomir Abramowicz był praktycznie bezrobotny, podczas gdy Polakom udawało się co jakiś czas zagrozić bramce przeciwnika. W 7. minucie strzał Mateusza Kowalczyka obronił Lorenzo Torriani, kilkanaście minut później niecelnie uderzał Bartłomiej Smolarczyk, aż wreszcie w 41. minucie Biało-Czerwoni objęli prowadzenie, gdy po składnej akcji strzał Filipa Lubereckiego odbił Torriani, ale piłkę do bramki z bliskiej odległości skierował Jordan Majchrzak.
Konsultującym się przy linii bocznej duetowi Corradi – Bonucci długo nie mogło się podobać to, co działo się na boisku w Białymstoku. W 59. minucie kolejną dobrą interwencję zaliczył Torriani, broniąc uderzenie Dawida Drachala. Włosi po raz pierwsi groźnie zaatakowali w 64. minucie, gdy Kevin Zeroli przedarł się prawą stronę w pole karne i będąc praktycznie sam na sam z Abramowiczem jeszcze w próbował dogrywać przed bramkę, gdzie jednak najlepiej ustawiony był Mateusz Kowalczyk.
Tyle że goście nie poszli za ciosem, a w 68. minucie przegrywali z Polską już 0:2 po fenomenalnej bramce z dystansu Marcela Krajewskiego, po którym selekcjoner Miłosz Stępiński i jego piłkarze łapali się za głowy.
Wydawało się, że w tym meczu nic wielkiego się już nie wydarzy, ale włoscy rezerwowi zaprezentowali się znacznie lepiej od tych, którzy wyszli w podstawowej jedenastce. Dotyczy to przede wszystkim piłkarzy z Turynu. W 79. minucie Włosi zdobyli bramkę kontaktową, gdy po uderzeniu z rzutu wolnego zawodnika Juventusu Alessio Vacci piłkę musnął jeszcze przed bramką Jan Żuberek, kompletnie myląc dobrze ustawionego Sławomira Abramowicza.
Italia naciskała po gola wyrównującego, Leonardo Bonucci wielokrotnie dyskutował z sędzią technicznym Markiem Kamińskim, podczas gdy Bernardo Corradi przyglądał się wydarzeniom na boisku. Na pięć minut przed końcem Polakom zamarły serca, gdy uderzenie z powietrza Aarona Ciammaglichelli o centymetrry minęło bramkę Abramowicza.
Ale to był tylko wstęp do niezwykłej końcówki na Chorten Arenie. W 90. minucie Aaron Ciammaglichella z Torino ponownie uciekł polskim obrońcom i tym razem już zdołał pokonać bramkarza w sytuacji „sam na sam”. Już po wyrównującej bramce do strzelca dobiegła prawie cała drużyna Włochów wraz z rezerwowymi efektowny sprint zaliczył także przeszczęśliwy Bonucci, który jednak miał jeszcze dwie okazje do wybuchu radości.
Wszystko dlatego, że w kolejnej akcji było już 3:2 dla Italii, a dublet ustrzelił Alessio Vacca, który precyzyjnym technicznym strzałem z kilkunastu metrów zaskoczył Sławomira Abramowicza.
To też jednak nie było wszystko w tym spotkaniu. Polacy ruszyli do odrabiania strat i w ostatniej akcji meczu mieli idealną okazję na remis. Włosi nie mogli wręcz uwierzyć, gdy Filippo Mane kopnął w polu karnym Marcela Krajewskiego i sędzia Grzegorz Kawałko ku rozpaczy gości wskazał na wapno. Ta rozpacz w 96. minucie zamieniła się jednak w przeogromną radość, bo pechowcem tego meczu był Żuberek, którego strzał z jedenastu metrów świetnie obronił Lorenzo Torriani, dzięki czemu Włosi wygrali to spotkanie 3:2.
Po tym spotkaniu Polska U-20 może się pochwalić trzema punktami zdobytymi w czterech meczach, co daje jej szóste miejsce w tabeli Elite League. Kolejny mecz Polacy rozegrają za cztery dni, gdy 19 listopada zmierzą się w Puławach z Anglią.