“W latach 2002 i 2004 Valencia zdobywała mistrzostwo Hiszpanii i była jedną z najlepszych drużyn Europy. Teraz klub jest na dnie – właśnie spadł na ostatnie miejsce w La Lidze. Kibice mocno protestują przeciwko takiej sytuacji.”, — informuje: www.sport.pl
Upadek niedawnego giganta. Są na samym dnie La Ligi Utytułowany klub, który dwa razy zdobył Superpuchar Europy, wygrywał Puchar Zdobywców Pucharów, Pucharu UEFA i Puchar Miast Targowych i gra w trzecim co do wielkości mieście Hiszpanii ostatnio spisuje się słabo. W sezonie 2022/2023 ledwo uratował się przed spadkiem, bo zajął 16. miejsce i miał tylko dwa punkty przewagi nad pierwszym spadkowiczem – Valladolid. – Protesty pod stadionem, pikarze uciekający przed fanami i właściciel nieinteresujący się klubem i wyprzedający skład poniżej wartości – to obraz Valencii, która znajduje się w dramatycznej sytuacji – pisał wtedy Filip Modrzejewski, dziennikarz Sport.pl.
W ubiegłym sezonie Valencia grała już lepiej i zajęła dziewiąte miejsce w tabeli, ze stratą ośmiu punktów do miejsca pucharowego. W tym sezonie kibice klubu znów mają powody do olbrzymiego rozczarowania. W poniedziałek Valencia zmierzyła się u siebie z Las Palmas. Początek meczu należał do gospodarzy, którzy po trafieniu Pepelu z rzutu karnego w 14. minucie prowadzili 1:0. Tuż przed przerwą wyrównał Alex Munoz. W 53. minucie na 2:1 dla gości trafił Fabio Silva. Od 69. minuty gospodarze grali w „10”, bo czerwoną kartkę otrzymał Pepelu. W 84. minucie goście podwyższyli prowadzenie na 3:1 (Moleiro). W czwartej minucie doliczonego czasu gry kontaktowego gola zdobył Cesar Tarrega, ale Valencii na więcej już nie było stać.
Valencia nie wygrała już piątego z rzędu meczu w La Lidze. Po 10 kolejkach ma zaledwie sześć punktów i jest na samym dnie rozgrywek – zajmuje ostatnie, 20. miejsce.
– To była fatalna noc. Valencia zdobyła sześć na 30 możliwych punktów. Przyszłość Rubena Barajy [były legendarny piłkarz tego klubu – red.] jest mocno kwestionowana. Trzeba będzie poczekać kilkadziesiąt godzin i zobaczyć, czy zostanie na stanowisku trenera – pisze hiszpański „AS”.
Kibice Valencii protestowali po meczu. Domagają się, by singapurski biznesmen Peter Lim odszedł z klubu i wrócił do domu. Wywiesili nawet transparent do tego nawiązujący.
– Mecz został przyćmiony przez znaczące protesty kibiców Valencii przeciwko właścicielowi klubu, Peterowi Limowi. Tysiące osób zgromadziło się przed stadionem Mestalla, wyrażając swoje niezadowolenie z kontrowersyjnej działalności Lima, którą uznają za niedbałą i niereagującą na potrzeby klubu. Sytuacja wciąż się zaostrza, gdyż kibice domagają się zmian, podczas gdy właściciele wydają się coraz bardziej odcięci od dramatycznej rzeczywistości – pisze „Footboom1.com”.
Valencia w następnej kolejce zmierzy się na wyjeździe z Getafe (27 października, godz. 16.15).