“– To był jeden z jego najgorszych wieczorów w zawodowej piłce nożnej – krótko i dobitnie sobotni występ w meczu Real – Barcelona podsumował kataloński „Sport”. O kim mowa? O Kylianie Mbappe. Dla sprowadzonego latem gwiazdora było to pierwsze w karierze El Clasico i zapewne będzie chciał o nim jak najszybciej zapomnieć. Jego ekipa przegrała 0:4, a on sam zdaniem „Sportu” naraził się na śmieszność.”, — informuje: www.sport.pl
Tak podsumowali grę Mbappe przeciwko Barcelonie. Ostro. „Ośmieszył się” Skąd tak ogromna krytyka pod adresem Francuza? Nie chodzi tylko o koszmarny wynik dla Realu (0:4), ale o postawę samego Mbappe. Co prawda w sobotę udało mu się nawet dwa razy trafić do siatki. Problem w tym, że w obu przypadkach był na spalonym. Portal Sofa Score wyliczył, że w sumie na spalonym łapano go aż osiem razy.
Wytknął mu to także „Sport”. – Francuz ośmieszył się w swoim pierwszym historycznym El Clasico na Bernabeu. Utrudniał atak i wpadał w pułapkę offside’ową Blaugrany, wielokrotnie pozostając na spalonym. Nawet jego gol nie został uznany, ponieważ był wyraźnie poza linią obrońców, a mimo to już świętował. To był jeden z jego najgorszych wieczorów w zawodowej piłce nożnej – czytamy.
Mbappe nie jest liderem Realu? Od razu mu to wytknęli Problem z pilnowaniem linii spalonego to jednak nie wszystko. Mbappe zmarnował trzy okazje do zdobycia bramki, a poza tym był kompletnie bezproduktywny. Dziewięć razy tracił piłkę i rzadko kiedy szukał kolegów z drużyny. – Był powolny, nerwowy i nieprecyzyjny. Bardzo mało uczestniczył w ofensywnej grze zespołu. Co prawda oddał trzy strzały, ale Inaki Pena zawsze je zatrzymywał. I niewiele więcej. Jego druga połowa była smutna i pokazała, że zespół nie wspierał siebie nawzajem, co staje się problemem dla Ancelottiego – argumentował „Sport”.
Na koniec gazeta zakwestionowała pozycję Mbappe jako największej gwiazdy Realu, mimo że z sześcioma bramkami na koncie wciąż pozostaje jego najskuteczniejszym graczem w LaLiga. – Nie był ani razu faulowany ze strony zawodników Blaugrany. A piłka praktycznie nie przechodziła obok jego stóp. Vinicius interweniował na boisku znacznie częściej od niego, choć nie miał szczęścia do strzałów. To Brazylijczyk jest prawdziwym ofensywnym liderem zespołu – podsumowano.