“Ustępujący żywioł ujawnia skalę zniszczeń. Lądek-Zdrój, który jeszcze niedawno znajdował się pod wodą, teraz wygląda jak po apokalipsie. – To nie jest miasto, które znaliśmy – powiedziała na antenie Polsat News Karolina Sierakowska, dyrektor miejscowego centrum kultury. Burmistrz miasta apelował z kolei o pomoc. – Jesteśmy bez prądu i gazu. Potrzebujemy jedzenia i picia – mówił Tomasz Nowicki.”, — informuje: www.polsatnews.pl
Ustępujący żywioł ujawnia skalę zniszczeń. Lądek-Zdrój, który jeszcze niedawno znajdował się pod wodą, teraz wygląda jak po apokalipsie. – To nie jest miasto, które znaliśmy – powiedziała na antenie Polsat News Karolina Sierakowska, dyrektor miejscowego centrum kultury. Burmistrz miasta apelował z kolei o pomoc. – Jesteśmy bez prądu i gazu. Potrzebujemy jedzenia i picia – mówił Tomasz Nowicki.
Jak mówiła, tego co działo się w niedzielę, nie spodziewał się nikt. Lądek-Zdrój został zalany po tym, jak pękła tama w Stroniu Śląskim.
Lądek-Zdrój: Trwa wielkie sprzątanie – Jest o wiele gorzej niż podczas powodzi w 1997 roku. Nie tylko woda była koszmarem, ale i to co z nią płynęło. To jest niewyobrażalne, jak drzewa i inne przedmioty, spływające wezbraną, a małą na co dzień rzeczką, mogą spowodować, że miasto przestało istnieć w tej formie, którą znaliśmy – powiedziała.
ZOBACZ: Dramatyczna sytuacja szpitala w Nysie. Trwa ewakuacja pacjentów
Sierakowska oceniła, że niemal całe miasto kwalifikuje się do „gruntownego sprzątania”. – Będziemy miesiącami walczyli o to, by to miasto posprzątać, a dopiero potem zacząć je odbudowywać – mówiła.
– Mieszkańcy nie mają kontaktu z nikim, bo nie działa sieć komórkowa. Większość z nas nie ma prądu. Ja jakimś cudem mam połączenie z internetem i dlatego udało mi się połączyć. Nie wiem, co dzieje się z moimi pracownikami ze Stronia. Mam nadzieję, że są bezpieczni – powiedziała. – Podobnie myślą Lądczanie. Oni też nie mają kontaktu z rodzinami, które są odcięte od świata, albo w Stroniu, albo na wioskach w naszej gminie – dodała.
WIDEO: Dramatyczny apel z Lądka-Zdroju. „Jesteśmy odcięci od świata”
Twoja przeglądarka nie wspiera odtwarzacza wideo… Tragiczne wieści z Lądka-Zdroju. Kolejna ofiara powodzi O dramatycznej sytuacji w Lądku-Zdroju informował również na antenie Polsat News burmistrz miasta Tomasz Nowicki. – Jesteśmy odcięci od świata – mówił, twierdząc, że rozmowa była możliwa dzięki agregatom prądotwórczym.
– Przeżyłem powódź w 1997 roku i czegoś takiego, jak dzisiaj, nie widziałem – mówił. – Jesteśmy bez prądu i gazu. W mieście ulatnia się gaz. Potrzebujemy pomocy. Walczymy kolejną dobę, ciągniemy resztką sił. Potrzebujemy jedzenia i picia – apelował.
Z informacji burmistrza wynika, że w mieście są ofiary śmiertelne. – Jedną ofiarę na pewno możemy już potwierdzić, ale nie wiemy, jak wygląda sytuacja w miejscach odciętych od naszego miasta – wyjaśnił Nowicki.
Czytaj więcej