“„To jest siła charakteru. Kocham, kocham!!” – w taki sposób na zwycięstwo Igi Świątek z Barborą Krejcikovą zareagowała Maryla Rodowicz. Znana piosenkarka nie ukrywa, że jest fanką polskiej tenisistki i stara się oglądać ją w akcji. Nie inaczej było w niedzielę. Rodowicz szczegółowo opisała, jakie myśli i uczucia towarzyszyły jej podczas pojedynku rodaczki.”, — informuje: www.sport.pl
Maryla Rodowicz oglądała mecz Świątek. Przeżywała wielkie emocje. „O matko, co to będzie” „Trzeba podziwiać Igę. Nigdy nie przestała wierzyć, że może to odwrócić, mimo niekorzystnej sytuacji w drugim secie. Wie na pewno, jak zrobić dobre wejście”, „Zwycięstwo w takich okolicznościach jeszcze bardziej musi budować pewność siebie”, „To nie był mecz dla ludzi o słabych nerwach” – pisali eksperci. Podkreślali, że trudno było usiedzieć im na miejscu, patrząc na pojedynek Polki z Czeszką.
Okazuje się, że podobne emocje przeżywała… Maryla Rodowicz. Piosenkarka podzieliła się na Facebooku przemyśleniami po meczu. I jak przyznała, nie mogła doczekać się, aż zobaczy Świątek ponownie na korcie. „Iga Świątek. Tak czekałam na ten mecz Igi, że w sobotę już warowałam przed telewizorem, myśląc, że to niedziela. I w końcu jest, Iga gra swój pierwszy mecz po przerwie, w dodatku z nowym trenerem” – zaczęła Rodowicz.
Następnie piosenkarka ujawniła, jakie myśli towarzyszyły jej w trakcie rywalizacji Świątek. „Zaczyna niedobrze. I myśl natrętna, a jeżeli przegra?. Iga nie może 'wejść w mecz’. Rozmawiam z telewizorem… Iga koncentracja, koncentracja, nie uderzaj 'na palę’, przecież potrafisz i grać crossy i po linii. Pocieszam się, że no trudno, najwyżej przegra. I zaczyna drugiego seta od przegrywania O-3. O matko, co to będzie, co to będzie. I nagle odrodzenie, Iga wraca do gry. Wygrywa 4 gemy z rzędu (do niedawna mówiłam pod rząd) – kontynuowała. „To jest siła charakteru. Kocham, kocham!! Iga wygrywa mecz. Uff. Czekamy na więcej” – podsumowała Rodowicz.
To nie pierwszy raz, kiedy znana piosenkarka zareagowała na sukces tenisistki. Już wcześniej przyznała, że jest jej wielką fanką i stara się śledzić jej karierę. – Nieraz zdarzało mi się zrywać o trzeciej rano, żeby obejrzeć mecz Igi Świątek – mówiła w jednym z wywiadów.
Najważniejszy moment sezonu dla Świątek Teraz przed Świątek kolejny pojedynek podczas WTA Finals. Tym razem zagra z Coco Gauff. Musi wygrać, podobnie jak i cały turniej, by odzyskać miano liderki rankingu WTA. Co więcej, musi też liczyć na potknięcie głównej rywalki, Aryny Sabalenki.
Białorusinka nie może wygrać więcej niż trzech meczw, ale o jej wpadkę będzie trudno. Znajduje się bowiem w znakomitej formie, co udowodniła już w pierwszym spotkaniu, wygrywając 6:3, 6:4 z mistrzynią olimpijską Qinwen Zheng.