“Hiszpański rząd skierował dodatkowych 500 żołnierzy, aby pomogli w usuwaniu skutków powodzi w Walencji. Wciąż trwają poszukiwania wielu osób z nadzieją, że odnajdą się żywe. Tymczasem mieszkańcy regionu w rozmowie z reporterem Polsat News krytykują lokalne władze. Ich zdaniem sms-y z alertem otrzymali w momencie, gdy woda sięgała im do szyi.”, — informuje: www.polsatnews.pl
Hiszpański rząd skierował dodatkowych 500 żołnierzy, aby pomogli w usuwaniu skutków powodzi w Walencji. Wciąż trwają poszukiwania wielu osób z nadzieją, że odnajdą się żywe. Tymczasem mieszkańcy regionu w rozmowie z reporterem Polsat News krytykują lokalne władze. Ich zdaniem sms-y z alertem otrzymali w momencie, gdy woda sięgała im do szyi.
Powódź w Walencji. Rząd wysłał dodatkowe wojsko na pomoc Na miejscu pracują liczne służby i wolontariusze, którzy poszukują zaginionych. Początkowo władze Hiszpanii wysłały do Walencji ponad 1000 żołnierzy z hiszpańskiej jednostki reagowania kryzysowego, aby wsparli oni działania lokalnych służb ratunkowych. Z kolei w piątek minister obrony Margarita Robles powiedziała, że wysłano kolejnych 500 wojskowych, a jeśli zajdzie taka potrzeba zostaną dosłane kolejne jednostki.
ZOBACZ: Tragiczna powódź w Hiszpanii. Nie żyje 28-letni piłkarz
– Ich zadania to pomoc w szukaniu ludzi, którzy mogą znajdować się w piwnicach lub na niższych piętrach, a niestety jest ich wielu. To także pomoc w wypompowywaniu wody, aby umożliwić transport, dzięki czemu żywność i woda mogą dotrzeć do poszkodowanych – mówiła polityk.
W Paiporcie, która jest jedną z gmin Walencji, problemem są nie tylko zniszczenia, ale także fakt, że służby nie mogą dotrzeć z pomocą. Auta, które znajdowały się na ulicach zostały porwane wraz z rwącą wodą, tworząc potężne zatory w małych uliczkach. W niektórych miejscach powstały wały na kilka metrów wysokości i długości. Do wielu regionów można dotrzeć jedynie pieszo.
Twoja przeglądarka nie wspiera odtwarzacza wideo… Mieszkańcy Walencji nie dostali ostrzeżeń. Woda zalała całe miasto Rosnąca liczba ofiar śmiertelnych i brak pomocy w niektórych rejonach miasta wywołują gniew wśród Hiszpanów. Mieszkańcy oskarżają władze o brak przygotowania i zbyt późne ostrzeżenie ludności o niebezpieczeństwach związanych z burzą. Niektórzy mieszkańcy twierdzą, że otrzymali wiadomość SMS z ostrzeżeniem dopiero o godz. 20nwe wtorek. Wówczas ulewny deszcz padał wtedy już od kilku godzin. Inni twierdzą, że alert dostali w momencie, gdy woda sięgała im już do szyi.
– Nie powiedzieli ani słowa – przekazał w rozmowie z dziennikarzem Polsat News jeden z mieszkańców regionu.
Polsat News
Przedmioty porwane przez wodę utworzyły zatory w mieście To jednak nie wszystko. Również władze lokalne oskarżają rząd o to, że nie otrzymały stosownego komunikatu. Co prawda, tuż przed powodzią pojawiła się informacja mówiąca o ulewach, jednak była ona nieprecyzyjna, ponieważ nie napisano o jakie rejony konkretnie chodzi. Z kolei centrala zrzuca winę na samorządy twierdzą, że to burmistrzowie powinni ostrzec mieszkańców.
ZOBACZ: Tragiczna powódź w Hiszpanii. Podano bilans ofiar
W wielu regionach deszcz w ogóle się nie pojawił, ale zostały one zalane wodą z wyższych partii kraju. Około 75 tys. gospodarstw domowych nie ma prądu. Na potrzeby akcji ratunkowej straż pożarna uruchamia agregaty, do których dostarcza benzynę z porzuconych aut.
Mieszkańcy mówią wprost, że sprzątanie zajmie miesiące, a może i lata zanim miasto powróci do wyjściowego stanu sprzed powodzi.
Czytaj więcej