“Znalezienie nowego napastnika jest dla Legii Warszawa priorytetem w tym okienku transferowym, ale ma z tym naprawdę duży problem. Ze stołecznymi łączono już kilku napastników z zagranicznych lig, ale za każdym razem temat nagle upadał. Wydawało się, że transfer Ole Saetera wreszcie zakończy przedłużające się poszukiwania. Ale najnowsze wieści wskazują na zaskakujący zwrot w tej sprawie.”, — informuje: www.sport.pl
W ostatnich dniach upadły tematy transferów kilku napastnikw z Europy. Ioannis Pittas ze szwedzkiego AIK, Lasse Nordas z Tromsoe (przeszedł do Luton Town), Robert Bozenik z Boavisty – żaden z nich nie trafił do Legii. Ze stołecznymi łączono także Karola Świderskiego, ale ten naciskał na powrót do Grecji. Został pikarzem Panathinaikosu Ateny.
Zwrot ws. transferu Legii. Kolejny temat do kosza Legia dalej szukała pikarza w skandynawskiej lidze. Po Pittasie i Nordasie trafili na Ole Saetera z Rosenborga Trondheim. 28-latek potrafi grać efektownie, ale nie strzela regularnie i jest podatny na kontuzje, więc jego transfery wiązał się z pewnym ryzykiem. Jednak doniesienia z wtorkowego popołudnia mówiły, że Legia jest zdecydowana na Norwega. Stacja TV2 informowała nawet, że warszawski zespół uzgodnił warunki indywidualnego kontraktu, ale musi jeszcze uzgodnić wszystko z przedstawicielami Rosenborga. Potwierdził to też agent piłkarza.
Późnym wieczorem pojawiły się zaskakujące doniesienia. Mianowicie Saeter ostatecznie odmówił Legii i nie chce przenieść się z Trondheim ani do Warszawy, ani nigdzie indziej. Postanowił, że chce zostać w Rosenborgu. Jego kontrakt jest ważny do końca przyszłego roku. Norweskie media są jednak przekonane, że Saeter i tak odejdzie z klubu.
„Wszystko wydawało się być gotowe na transfer do polskiej ligi. Ale Ole Saeter zmienił zdanie. W ostatnim czasie otrzymał kilka ofert opuszczenia Rosenborga, lecz zdecydował się je odrzucić” – czytamy w „VG”. Informację chwilę później potwierdził sam napastnik, który na Instagramie opublikował zdjęcie z podpisem: „On tu zostaje”.
Zobacz też: Głośne słowa Abramowicz niosą się po świecie. Zaliczyli poważną wpadkę
Legia Warszawa traci zatem kolejną szansę na zakontraktowanie napastnika. To kolejna porażka działalności Jacka Zieliskiego. Choć nie jest formalnie dyrektorem sportowym (został przesunięty na doradcę zarządu klubu ds. sportowych pod koniec zeszłego roku – red.), to odpowiedzialność za zimowe transfery spoczywa właśnie na nim. Znalezienie nowego napastnika jest dla stołecznych priorytetem, ale ma z tym nieprawdopodobny problem, który trudno racjonalnie wytłumaczyć.
Okienko transferowe w ekstraklasie kończy się 24 lutego. Dwa dni wcześniej zamyka się w 1. Lidze.
W pierwszym meczu w 2025 r. Legia zremisowała z Koroną Kielce 1:1.W tabeli jest czwarta, ma 33 punkty. Do prowadzącego Lecha Poznań traci już osiem piunktów.